Ostatnio mamy sporo dyskusji skupionej na jednym sędzim Rzeplińskim, który jest tylko dramatycznym przykładem. A rzeczywiste przeogromne i fundamentalne znaczenie ma sędziowska odpowiedzialność, która została przy pomocy paru narzędzi zamieniona na całkowitą nieodpowiedzialność. Oto te narzędzia:
1. Niezawisłość!
2. Immunitet!
3. Łańcuch niskich wymagań.
4. Art. 7 k.p.k! "Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego"
Pisałem wiele razy, jak działają te klucze do bezprawia, bo tak działają wspomniane wyżej narzędzia. Czwarte narzędzie jest trudniejsze dla powszechnej intuicji, ale wszystko da się zrobić, jeśli ktoś zechce troszkę popracować wyobraźnią.
NIEZAWISŁOŚĆ!
Krótko mówiąc, jak wygląda sprawa niezawisłości, to każdy na przykładzie sędziego Rzeplińskiego może łatwo stwierdzić. To co widać, nie ma nic wspólnego z niezawisłością, chyba że chodzi o niezawisłość od prawa. Dziesiątki innych sędziów robi tak samo, a ich symbolem może być słynny Tuleya albo Łączewski...
IMMUNITET!
I taki sędzia może to robić zupełnie swobodnie i całkowicie nieodpowiedzialnie, a my wszyscy razem możemy takiemu sędziemu skoczyć - bo chroni takiego sędziego immunitet, wzmocniony korporacyjną, sędziowską solidarnością.
ŁAŃCUCH NISKICH WYMAGAŃ!
Chodzi o jakość pracy sprawiedliwości w trójkącie: prokurator, sędzia, obrońca. Tak jak w sprawie Starucha. Jeśli człowiek może siedzieć wiele miesięcy na podstawie niczym nie udokumentowanego pomówienia jednego tylko świadka, to co można powiedzieć o jakości wymagań sędziego od pracy prokuratora? Temat rzeka. Jądrem sprawy jest fakt taki, że sędzia akceptuje nędzną jakość postępowania przygotowawczego kolegi prokuratora. I tak zaczyna się ten łańcuch...
ARTYKUŁ BEZPRAWIA!
Art. 7 kpk? Bardzo to skomplikowana sztuczka. A na pierwszy rzut oka zwracam uwagę na taki zapis: "na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów!"
Dlaczego tam jest napisane, że na "podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów"? Ano dlatego, że to sędzia stwierdza, które dowody będą przeprowadzone, a które nie.
Tak jak było w przypadku Jarosława Marii Rymkiewicza w procesie sprokurowanym przez Adama Michnika. Wtedy było to strzelanie do jednej bramki, ponieważ właśnie sąd pokazał co potrafi zrobić z art. 7. Wysoki sąd po prostu odrzucał dowody obrony. Nie przeprowadzał tych dowodów i tyle!
Dokładnie tak jak w sprawie smoleńskiej tragedii. Ani komisja Millera, ani prokuratura Seremeta nie przeprowadzały dowodów, innych niż te od żelaznej brzozy. To nie jest sprawiedliwy sąd, ale kopanie leżącego.
Tak jak kiedyś, na Rakowieckiej, pod światłym kierunkiem Andrieia Wyszyńskiego, ojca Nowej Teorii Komunistycznego Procesu Karnego w wykonaniu takich sędziów jak Stefan Michnik.
Skażemy każdego, którego każemy skazać.
Dlatego chciałbym, aby lustracji i dekomunizacji poddani byli nie tylko sędziowie, ale cały system polskiej sprawiedliwości, skrępowanej łańcuchem niskich wymagań i żadnej odpowiedzialności.
Lustracja sędziów jest nie tylko konieczna, ale i niewystarczająca. Dużo ważniejsza jest lustracja samego prawa, jego idei i doktryn. W zasadzie powinno być zmienione wszystko. Zauważmy, bardzo często patologiczne wyroki należą do dziedziny polskiej polityki historycznej. link. Widać wyraźnie, że gdy Państwo Polskie do tej pory nie prowadziło żadnej polityki historycznej, a milcząc, pozwalało na uprawianie wulgarnych i antypolskich obcych polityk historycznych - sądy zaczęły stosować własną antypolską politykę historyczną i każdą inną politykę, byle antypolską. Dotyczy to wszelkich relacji publicznych i prywatnych. Dotyczy to także podstawowych kategorii etycznych i wskazówek moralnych. I to wszystko dzieje się w Polsce, na polskiej ziemi i dotyka polskich Obywateli.
Skutkiem wyroków polskich sądów może być zło, może także być krzywda i niesprawiedliwość. Tak jest, ponieważ "dura lex, sed lex" nie ma sumienia. Prawo przestaje być sprawiedliwe, a sądy nie zajmują się wymiarem sprawiedliwości, ale stają się suwerenem, udzielnym władcą, który nie tylko jest ponad prawem, on stanowi prawo i decyduje o tym co jest dobre, a co złe.
* * *
_______________________________________________________
następny - poprzedni
Napisałem, że nie tylko Rzepliński powinien odejść.
Tak. Powinien odejść cały system, w którym sędzia Rzepliński jest jedynie przykładem, krzyczącym o pomstę do nieba casusem. Sędzia Rzepliński jest codziennym przypomnieniem choroby polskiego wymiaru niesprawiedliwości, który nie tylko nie przeszedł lustracji personalnej, ale nie był poddany lustracji doktryn, myśli i idei.
Tak długo, jak polska sprawiedliwość nie zostanie poddana gruntownemu odtworzeniu, tak długo sędzia Rzepliński powinien pozostać jako kolec w oku, jako bolesny odcisk na polskim sumieniu.
Jarosław Kaczyński jedną frazą nazwał chorobę polskiego prawa - "normatywizm Hansa Kelsena". Tak, jest to skrajny, komunistyczny pozytywizm prawny, wyalienowany ze świata ludzi żywych, sprowadzony do racji formalnych według Hansa Kelsena.
Przypis:
Uparty napisał artykuł "Rzepliński na pewno nie powinien jeszcze odejść!". Rzczywiście. Sędzia Rzepliński powinien pozostać, jako memento mori polskiego systemu prawa.