Ujawniony właśnie dokument – list Cz. Kiszczaka do IPN (z 1995r.) nie był jedynym, mającym „oszczędzić” Lecha Wałęsę; nieprzypadkowo zresztą list powstał w owym roku: o agenturalnej przeszłości Wałęsy wiadomo było wówczas z publikacji dokumentów STASI (Michael Kubina, Manfred Wilke, HART UND KOMPROMISSLOS DURCHGREIFEN, Akademie Verlag 1995), w której przytaczano raporty agentów Stasi w PRL i protokoły rozmów z komunistycznym notablami, generałami SB (Krzysztoporski), w których mówią o swoich kontaktach z Wałęsą.
Także te późniejsze Listy miały – każdy swoją – przyczynę i swoich mocodawców.
Po opublikowania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raportu z weryfikacji WSI, odezwał się najpierw Wałęsa: „raport jest głupi, w ogóle nie uwzględniający tamtych czasów", na co replikował szef BBN Aleksander Szczygło (na antenie Radia Zet): „Wałęsa odpowiada za to, że w pierwszej połowie lat 90. nie zlikwidowano Wojskowych Służb Informacyjnych oraz że zdradził cały ruch Solidarności wygrywając wybory w grudniu 90' roku i później idąc we współpracę z postkomunistami, z wszystkim co najgorsze".
Tego „ataku na demokratyczne świętości” nie zdzierżyli obrońcy z Magdalenki:
Grupa intelektualistów i osób związanych niegdyś z Unią Wolności, znanych ze sceptycyzmu wobec lustracji, wystosowuje list w obronie dobrego imienia Wałęsy, ostro atakujący IPN.
http://polska.newsweek.pl/prawo-kontra-sprawiedliwosc,3778,1,1.html 25-05-2008
Grupa intelektualistów i byłych opozycjonistów, związanych z "Gazetą Wyborcza", wystosowała list w obronie dobrego imienia Lecha Wałęsy. Wśród sygnatariuszy listu znaleźli się Adam Michnik, Helena Łuczywo, Andrzej Celiński, Władysław Bartoszewski oraz inicjator listu, Bronisław Geremek.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/List-w-obronie-dobrego-imienia-Lecha-Walesy-1770960.html 2008-05-21
List brzmiał:
My niżej podpisani ludzie „Solidarność” roku 1980, protestujemy przeciw szkalowaniu dobrego imienia Lecha Wałęsy, przywódcy naszego ruchu. Człowieka nie tylko wielkich ideałów, lecz i człowieka wielkich czynów. Wiemy, czego dokonał przewodniczący Lech Wałęsa, czego dokonał Lech Wałęsa – Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. Znamy ideały „Solidarności” i wiemy, jak trzeba było walczyć, by wcielić je w życie. Próby obrażania i pomawiania Lecha Wałęsy są równoznaczne z obrażaniem honoru Polski i Polaków. Nazywanie Lecha Wałęsy „zdrajcą” jest skandaliczne i niedopuszczalne.
Podpisy złożyli także m.in.:
Krzysztof Bronowski, Łódź; Andrzej Brycki, Olsztyn; Wiesław Brycki, Olsztyn; Tomasz Borkowski, Warszawa; Jerzy Borowczak, Gdańsk; Janusz Bazydło, Lublin; Tadeusz Buranowski, Górny Śląsk; Zbigniew Bujak, Mazowsze; Mirosław Chojecki, Warszawa; Magdalena Dudkiewicz, Milanówek; Marek Dudkiewicz, Milanówek; Marek Jarosiński, Ursus; Tadeusz Jedynak, Górny Śląsk; Stefan Jurczak, Kraków; Andrzej Kamrowski, Szczecin; Marek Karpiński, Warszawa; Wojciech Lica, Legnica; Marek Lenartowski, Poznań; Zbigniew Lis, Gdańsk; Bogdan Lis, Gdańsk; Jan Luttera, Braniewo; Krzysztof Łoziński, Warszawa; Andrzej Molek, Warszawa; Maria Molek, Warszawa; Stefan Niesiołowski, Łódź Jan Rulewski, Bydgoszcz; Jarosław J. Szczepański, Warszawa; Barbara Szubert, Chełm; Krzysztof Śliwiński, Warszawa; Elżbieta Śmiglewska, Olsztyn; Lech Śmiglewski, Olsztyn; Robert Trzeciecki, Warszawa; Rudolf Wasilewski, Warszawa; Andrzej Wieczorek, Warszawa.
Kolejny list (nie opublikowany?) dot. słynnej książki Cenckiewicza i Gontarczyka.
Adam Szostkiewicz: Jestem za swobodą badań naukowych i za wolnością słowa i za wolną debatą publiczną na każdy temat. Podpisałem list w obronie Lecha Wałęsy, bo uważam, że pod pretekstem historycznych badań próbuje się zniszczyć jego autorytet, zadać mu śmierć cywilną. Przygotowana w IPN książka wygląda na reaktywację wojny teczkowej obozu PiS-owskiego z jego krytykami i przeciwnikami.
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2008/05/22/w-obronie-walesy/ 2008-05-21
prof. Andrzej Friszke, członek PAN i Rady IPN:
W przypadku Wałęsy te materialne dowody są szalenie wątłe i budzą różne wątpliwości, co nie znaczy, że ich w ogóle nie ma. Są np. poświadczone fakty kilkunastu spotkań. Ale nie wiemy, co na tych spotkaniach było, o czym panowie rozmawiali. Może SB upominała Wałęsę? Może krzyczeli na niego albo podejmowali próby uspokajania go?
Obowiązkiem IPN jest je wydać, pokazać, za jakiego groźnego przeciwnika bezpieka uważała Lecha Wałęsę. I to zarówno przed sierpniem '80, jak i w czasie karnawału >Solidarności<, i w stanie wojennym.
Rola Wałęsy w tym czasie była fundamentalna. Historia Polski potoczyłaby się inaczej i z całą pewnością gorzej, gdyby nie było Lecha Wałęsy i gdyby nie był on przywódcą >S<. I to powinno być jasno i dobitnie powiedziane.
http://wyborcza.pl/1,76842,9826322,Posprzatac_po_Kurtyce.html 22.06.2011
Czy chodzi o ten list?: List Marii Dmochowskiej do byłego prezydenta: Szanowny Panie Prezydencie, pragnę wyrazić głęboki żal, wstyd i gniew z powodu wydania w Wydawnictwie Instytutu Pamięci Narodowej, pod logo z Orłem Białym, publikacji Stanisława Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. „SB wobec Lecha Wałęsy” http://www.rp.pl/artykul/149706-List-Marii-Dmocho… (17.06.2008) Z kolei Komitet Helsiński w Polsce publikuje „Stanowisko w sprawie publikacji Instytutu Pamięci Narodowej dotyczącej rzekomej współpracy Lecha Wałęsy ze służbami bezpieczeństwa PRL”: Komitet Helsiński w Polsce wyraża poważne zaniepokojenie tym, że Instytut Pamięci Narodowej publikuje opracowanie, którego współautorem jest aktualny Dyrektor Biura Lustracyjnego IPN, dotyczące sprawy rzekomej współpracy Lecha Wałęsy ze służbami bezpieczeństwa PRL. Sprawa ta była przedmiotem postępowania lustracyjnego i zakończona została prawomocnym wyrokiem Sądu Lustracyjnego w 2000 r., stwierdzającym zgodność z prawdą oświadczenia lustracyjnego złożonego przez Lecha Wałęsę. Niedopuszczalne jest łączenie funkcji Dyrektora Biura Lustracyjnego IPN, będącego obecnie oskarżycielem publicznym w sprawach lustracyjnych, z rolą autora omawiającego w swoich publikacjach sprawy, które były, są, lub mogą w przyszłości stać się przedmiotem postępowania lustracyjnego. Sytuację taką można przyrównać do opublikowania przez Prokuraturę, książki autorstwa szefa tej Prokuratury, w której podważane są ustalenia poczynione prawomocnym wyrok uniewinniającym, w sprawie z oskarżenia tejże Prokuratury. Pracownicy IPN, jako funkcjonariusze publiczni posiadają istotne prawa i obowiązki, których nie da się pogodzić z każdą działalnością, którą prowadzić może swobodnie osoba nie dzierżąca władzy publicznej. Wolność słowa i wolność prowadzenia badań naukowych nie może godzić w domniemanie niewinności i zasadę rozdziału władzy sądowniczej i wykonawczej. Podpisali je członkowie Komitetu Helsińskiego w Polsce: Teresa Bogucka, Halina Bortnowska-Dąbrowska, Jerzy Ciemniewski, Marek Edelman, Janusz Grzelak, Zbigniew Hołda, Jacek Kurczewski, Wojciech Maziarski, Michał Nawrocki, Marek Antoni Nowicki, Danuta Przywara, Marek Safjan, Stefan Starczewski http://www.hfhrpol.waw.pl/przeszlosc-rozliczenia/… Przypomnijmy fakty:
Czerwiec 2008 r. IPN wydaje książkę "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Autorami są Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk; obaj pracują w IPN, Gontarczyk jest wiceszefem Biura Lustracyjnego. Główna teza: Wałęsa w latach 1970-76 współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa jako agent "Bolek", donosił na kolegów i brał za to pieniądze.
Wybucha skandal, bo w 2000 r. sprawa lustracyjna pierwszego przywódcy "Solidarności" skończyła się orzeczeniem sądu, że nie był agentem. IPN przyznał mu też status pokrzywdzonego przez system. W obronie Wałęsy wypowiada się premier Donald Tusk. Historyk Andrzej Friszke podważa dowody zebrane przez autorów.
W lipcu 2010 r. Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej stwierdziło, że słynna książka o współpracy Lecha Wałęsy z SB "nie przynosi nowych faktów". Wcześniej przez dwa lata sprawdzano, czy można na jej podstawie wznowić proces lustracyjny byłego prezydenta. Ostateczna decyzja: nie można. Ale IPN do dziś nie ogłosił tego publicznie.
Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie to, że w IPN od pół roku nie można znaleźć kilku teczek z materiałami SB dotyczącymi Wałęsy. W maju miały zostać wysłane z krakowskiego oddziału do centrali w Warszawie. Ale tam nie dotarły.
Okazuje się, że sprawę rozstrzygnął sam IPN. Zaraz po publikacji Biuro Lustracyjne wszczęło postępowanie sprawdzające, czy daje ona podstawy do ponownej lustracji Wałęsy.
Sprawę o sygnaturze KO7/10 dostał krakowski oddział Biura Lustracyjnego. Prowadził ją naczelnik tego oddziału prok. Piotr Stawowy. "Gazecie" mówi: - Badałem akta sprawy lustracyjnej Lecha Wałęsy. Na polecenie dyrektora Biura Lustracyjnego zająłem się tym po ukazaniu się książki Cenckiewicza i Gontarczyka, a także po zeznaniach Janusza Stachowiaka [b. funkcjonariusz SB] przed gdańskim sądem, w których twierdził, że Wałęsa współpracował z SB. W lipcu 2010 r. po analizie dokumentów i zbadaniu sprawy wydałem opinię, że nie ma nowych faktów, które mogłyby być podstawą do rozpoczęcia na nowo procesu lustracyjnego Lecha Wałęsy. Ta opinia trafiła do centrali IPN i Instytut nie skierował do sądu wniosku o ponowną lustrację Wałęsy.
Prof. Andrzej Friszke ma wątpliwości, czy IPN powinien ogłosić rezultaty postępowania badającego wartość dowodową książki. - Lepiej było tę sprawę zamknąć bez hałasu, ewentualnie wykorzystać to w jakiejś publikacji, ale nie w oficjalnym komunikacie.
http://wyborcza.pl/1,76842,13088905,IPN_chcial_znow_zlustrowac_Walese.html 21.12.2012
"Lepiej było tę sprawę zamknąć bez hałasu"…
Pytanie – dla kogo lepiej? – jest retoryczne: dla autorów, pomysłodawców i sygnatariuszy Listów.
To oni bali się Prawdy. Elyta.