Biało-czerwona drużyna bez lidera

Przez Tubylczy , 20/12/2015 [19:37]

Coraz śmielej podejmowane są próby rozchwiania nastrojów społecznych. Cel jest jeden, powstrzymać reformy, doprowadzić do skrócenia kadencji Sejmu, a może nawet i do obalenia Prezydenta. Niestety wobec tych skrajnie niebezpiecznych działań, biało-czerwona drużyna, o której mówił prezes Kaczyński, staje bez zdecydowanego lidera. Niestety ale tak to w tej chwili wygląda.

Pan prezydent Duda, niejako ze względu na charakter urzędu głowy państwa, pozostaje trochę wycofany. W prawdzie w sferze faktów dokonanych wspiera rząd, jednak, przynajmniej na razie, nie ma z jego strony wyraźnego wsparcia moralnego, nie słyszałem żadnej wypowiedzi, w której Prezydent jednoznacznie potępiałby próby doprowadzenia w Polsce do ulicznej konfrontacji. Może to nawet dobrze, ponieważ jak już ostatnio pisałem - http://blogpress.pl/node/22028 - nie powinniśmy dolewać oliwy do ognia podpalanego przez gazetę wyborczą oraz tvn. Zachowanie Prezydenta można więc uznać za racjonalne, tym niemniej nie zmienia to faktu, że w obecnej chwili nie bierze na siebie obowiązków lidera biało-czerwonej drużyny reform.

Pani premier Szydło jest natomiast zaabsorbowana organizowaniem działań rządu. Mnóstwo pracy, mnóstwo wizyt, cały czas coś się dzieje i nie mam okazji na zajmowanie się bieżącą polityką. W prawdzie ostatnio premier Szydło miała kilka świetnych wystąpień, jasno wyraziła się w nich o co toczy się gra i kto reprezentuje czyje interesy, jednak, biorąc pod uwagę możliwy rozwój sytuacji w kraju, jest to chyba wciąż za mało.

Zostaje Jarosław Kaczyński. Pamiętajmy jednak, że pan prezes ma duży elektorat negatywny, i o ile wierni wyborcy PiS (między innymi ja) pójdą za nim w ogień, o tyle dla tych bardziej niezdecydowanych, prezes Kaczyński nie jest już tak oczekiwanym liderem. Co gorsza, Jarosław Kaczyński ma dosyć specyficzny sposób formułowania myśli, nie dla każdego, a szczególnie nie dla tych wychowanych już w dobie mas mediów, taki język jest zrozumiały. Z oczywistych względów lepiej więc byłoby, gdyby tym liderem, nazwijmy to umownie liderem operacyjnym, był ktoś inny.

W dłuższej perspektywie przedłużanie się opisanej sytuacji jest wielce niewskazane, szczególnie, że po przeciwnej stronie barykady został już namaszczony nowy lider, któremu, niezależnie od szerszej oceny jego osoby, nie można odmówić tego, że jest wyszczekany, w miarę młody i dobrze ubrany, a to się większości ludzi podoba.

Zobaczymy jaki będzie rozwój sytuacji, czy uda się przywrócić media obywatelom? czy antyrządowe protesty osłabną? jak zachowa się Sąd Najwyższy, który - jak podkreślają niektórzy - może nie uznać wyników październikowych wyborów?

Wydaje mi się jednak, że bez aktywnego lidera, biało-czerwona drużyna nie będzie miała szans na przeprowadzenie zmian w Polsce. Mam przekonanie, że prezydent Duda będzie musiał wziąć na siebie odpowiedzialność. Z tej trójki, to on ma największy mandat zaufania, i w chwili próby, która możliwe już niedługo go czeka, będzie musiał działać w sposób zdecydowany.