Wielu z nas zastanawia się jak wobec obecnej sytuacji - oczywiście mam na myśli bezpardonowy i bezprzykładny atak na PiS i Prezydenta - powinniśmy się zachować. Mamy moralnego kaca i myślimy, może gdybyśmy w trakcie poprzednich rządów PiS potrafili w sposób bardziej zdecydowany odpowiedzieć na przemysł pogardy, rząd by nie upadł, a do smoleńskiej tragedii by nie doszło. W takim myśleniu jest na pewno wiele racji, jednak dziś sytuacja jest zupełnie inna. Zmieniły się społeczne nastroje, a w Sejmie prawica ma bezpieczną większość. Dlatego uważam, że absolutnie nie możemy dać się sprowokować i nie możemy uczestniczyć w tej spirali nienawiści jaką próbują rozkręcać media i establishment. I to bynajmniej nie dlatego, że moglibyśmy tę konfrontację przegrać. Co do tego nie mam wątpliwości, mobilizacja po prawej stronie jest na tyle silna, że zwycięzcą mógłby być tylko obóz niepodległościowy. Ale taki rozwój sytuacji, w dłuższej perspektywie, nie byłby dla Polski dobry. Dlatego musimy zachować zimną krew, nie dać się prowokować, a nawet najbardziej brutalne ataki zbijać śmiechem i politowaniem. Salon zawsze starał się przedstawić nasze środowisko jako ludzi nieracjonalnych i nieodpowiedzialnych. Nie dawajmy im ku temu argumentów, nie odpowiadajmy na ich zaczepki. Róbmy swoje i pamiętajmy, silne emocje mają to do siebie, że łatwo narastają, ale szybko też opadają. Jeżeli salonowi nie uda się w najbliższym czasie wzniecić w Polsce antyrządowej rewolucji, to już za miesiąc, za dwa, wszystkim znudzą się pohukiwania tzw. autorytetów, a na nawoływania do obywatelskiego nieposłuszeństwa nikt nie będzie zwracał uwagi. Oczywiście, nie oznacza to, że mamy ustępować. O nie. Musimy być konsekwentni, działać zdecydowanie, ale zawsze w granicach prawa. Dlatego newralgiczne będą nadchodzące tygodnie. Zakończenie zmian w TK i nowe otwarcie w mediach publicznych. Od tych decyzji nie może być odwrotu. Poczekajmy spokojnie, gdy machina rządowych reform ruszy pełną parą, społeczeństwo łatwo doceni obecne starania rządu i niezłomną postawę Prezydenta Dudy.
Mam przekonanie, że tym razem bój to jest ich ostatni, wiedzą, że są na przegranej pozycji - sursum corda!