Na meksykańskim szlaku - Cuernavaca i jaskinie Cacahuamilpa.

Przez Ewikron , 20/11/2015 [12:50]
Cuernavaca - miasto w środkowym Meksyku, na obszarze Mesy Centralnej jest jednym z najstarszych meksykańskich miast, które od zawsze przyciągało elitę Mexico City.

Azteccy cesarze budowali tu świątynie, Cortés postawił pałac, bogaci obywatele, artyści, emeryci z Ameryki Północnej, a nawet uciekinier - szach Iranu - przyjeżdżali tu, by zamieszkać w pełnym kwiatów mieście wiecznej wiosny.

Cuernavaca w rozbiciu na dwa wyrazy cuerna vaca znaczy krowi róg, w języku nahuatl Cuauhnáhuac - miejsce zalesione.  

W Cuernavaca swój pałac posiadał Hernán Cortés słynny konkwistador hiszpański, zdobywca Meksyku.
  W tysiąc osiemset pięćdziesiątym piątym roku pałac był siedzibą tymczasowego rządu Juana Alvareza, dwa lata przebywał w nim także cesarz Maksymilian. 
Ostatecznie po wielu pracach konserwatorskich, pałac na wzgórzu w sercu miasta, wzniesiony na ruinach tlatlocayacalli, stał się siedzibą  Muzeum Regionalnego Cuauhnáhuac, z częścią historyczną, archeologiczną, jak i ekspozycją współczesnego rzemiosła i miejscowych tradycji.






O grotach Cacahuamilpa Meksykanie mówią, że są najpiękniejsze w całym Meksyku. Ich nazwa nie jest prosta do wymówienia, pochodzi z indiańskiego języka nahuatl i w dosłownym tłumaczeniu oznacza w skorupie orzecha. Są częścią parku narodowego, który utworzono w kwietniu 1936 r., ale dla zwiedzających otwarto je 10 lat wcześniej.
Słynne dzisiaj groty, dawniej zamieszkiwane były przez Indian, a podczas wojny o niepodległość służyły powstańcom za schronienie. Z ich odkryciem wiąże się legenda o bezimiennym Angliku, który w 1759 r. chciał przez nie przejść.Chociaż trudno było się po nich poruszać, to jednak brnął w głąb korytarza, przy słabym świetle latarki i w towarzystwie psa. Prawdopodobnie podczas drogi nastąpiło trzęsienie ziemi i spadający głaz złamał mu nogę. Unieruchomiony nie mógł sam wydostać się na zewnątrz, ale jego pies zaczął szukać pomocy.
Dotarł do pobliskiej wioski, z której go przepędzono. Ujadał jeszcze przez jakiś cza przy wejściu do jaskini, lecz ratunek nie nadszedł. Wrócił do swego pana i przy nim zdechł. Przy ciele Anglika znaleziono paszport, lecz nie można było odczytać nazwiska. Anglika pochowano w jaskini dokładnie w miejscu gdzie zmarł, z wiernym przyjacielem u boku. Dzisiaj wszystkie wycieczki mijają jego grób.