Akwinita o śmierci

Przez Slavus , 01/11/2015 [16:20]
Współczesny człowiek, zagubiony w wytworzonej przez siebie cywilizacji technicznej, wyraźnie zatracił ostateczny i nadprzyrodzony cel własnego życia albo też – co gorsza –cel ten odnalazł w beztroskim życiu „tu” i „teraz”. Dlatego temat umierania i śmierci, jak żaden inny, tak bardzo go przeraża, że uczynił z niego absolutne i nieprzekraczalne tabu, wypierając głęboko do podświadomości moment kończący w życiu doczesnym absolutnie wszystko. Stąd też nie powinien dziwić fakt, że śmierć postrzegana współcześnie to najczęściej śmierć w szpitalu, w samotności i śmierć anonimowa, przyjmowana bardziej jako rodzinna tragedia i kłopot niż nie mające precedensu egzystencjalne „wydarzenie”. Paniczny lęk przez tym ostatnim, dopełniającym wszystko, ludzkim aktem i jego niezrozumienie sprawia, że towarzysząca współczesnej śmierci „kosmetyka” zmarłego ma na celu ewidentne zakrzyczenie prawdy o odchodzeniu i eksponowanie na siłę – w martwym już i niemal rozkładającym się ciele – choćby tylko „przejawów życia”. Wszystko po to, aby umierać „bez śmierci”, aby śmiercią nie niepokoić żywych i w naiwny sposób odebrać jej powagę i majestat. A przecież od zarania ludzkości jest ona nieodwracalnym kresem doczesnego życia oraz „misterium przejścia”. Zachowania te, podszyte egzystencjalną traumą, dotyczące zwłaszcza ludzi pozbawionych łaski nadprzyrodzonej wiary, wpisują się doskonale także w lansowany powszechnie amerykański „kult ciała” i „beztroski życia”, a więc klimat intelektualny rodem z jazzowego utworu Bobby’ego McFerrina Don’tworry be happy albo każącego użyć sobie życia Carpe diem! Horacego – ikon współczesnego zagubienia głębszych wartości. Stąd uważamy, że przywołana przez nas propozycja interpretacji fenomenu śmierci, jaką wyczytujemy z filozofii św. Tomasza z Akwinu –śmierci interpretowanej jako wydarzenie, które de facto nic nie kończy, ale dopiero rozpoczyna, może stać się antidotum na dzisiejszy nie tylko paniczny lęk przed umieraniem, ale i próbą racjonalnego zbliżenia się do tego,czym dla osoby ludzkiej jest dokonujące się w niej autentyczne „dotknięcie” wieczności, jakie ma miejsce w „misterium przejścia”, poza którym wszystko dopiero się rozpoczyna Ks. Piotr Mrzygłód w zakończeniu swojej pracy: FILOZOFICZNE ROZUMIENIE ŚMIERCI ORAZ JEJ INTERPRETACJA W ŚWIETLE ANTROPOLOGII ŚW. TOMASZA Z AKWINU. /Legnica 2011/