Póki się da

Przez Małgorzata Todd , 29/08/2015 [06:43]
 Szanowni Państwo!   Co wspólnego ma Platforma Obywatelska z Krajem Rad? PO tyle ma wspólnego z obywatelami, co ZSRR z radami, czyli totalne zakłamanie! Nazwa „Kraj Rad” miała sugerować, że rządzi w nim lud pracujący miast i wsi, radząc jak najlepiej rządy te sprawować. Głupia przykrywka dla ogłupiałych narodów. Podejrzewam, że nazwę „Platforma Obywatelska” wymyślił ktoś, kto chciał sobie zakpić z obywateli. Od samego początku wiedział, że to tylko ściema  i kamuflaż dla mafijnych rządów.   Ale odwracanie kota ogonem polega tu jeszcze na czymś więcej.  „Wynalazkiem” PO jest obsadzanie kluczowych stanowisk ludźmi, którzy udowodnili niezbicie brak kompetencji na poprzednich stanowiskach. Minister Zdrowia za rozłożenie resortu zostaje Marszałkiem Sejmu, a za rozłożenie jego prac – premierem.  Negatywny dobór naturalny korzeniami sięga PRL-u. Zarówno wówczas, jak i teraz o wyborze kandydata  decydowała lojalność wobec partii, ale wówczas z dwóch lojalnych kandydatów wybierano jednak tego sprawniejszego. Bowiem PZPR, w przeciwieństwie do swej godnej następczyni, myślała, że będzie rządzić wiecznie. Partaczenie nie było więc celem samym w sobie. Obecnie jest odwrotnie. Wybrana niedołęga, jest bardziej predysponowana do robienia totalnego bałaganu, w którym trudniej będzie się połapać ewentualnym następcom.   Żeby  lepiej zrozumieć jak to działa przytoczę stary dowcip. Do eleganckiej restauracji przychodzi wątpliwie elegancki gość, zamawia drogą przystawkę, wódkę – To na początek – mówi – póki się nie zaczęło. Kelner przynosi zamówienie, wtedy gość zamawia najdroższe danie z karty i znowu dodaje – póki się nie zaczęło. Kelner nabiera podejrzeń i pyta co znaczy „póki się nie zaczęło” i czy klient jest świadom ceny zamówionej potrawy. – No właśnie – mówi gość – już  się zaczęło.   Platforma Obywatelska jest właśnie w roli tego gościa. Próbuje się nachapać ile wlezie, póki nikt nie pyta o rozliczenia. Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.MaurowieWystępują: Helga i Wańka.  Wańka –  Cześć Helga. Co u Fritza? Dawno go nie widziałem.     Helga – Pojechał do Brukseli zabiegać, żeby przysłano nam więcej  uchodźców.Wańka – Nam, czyli komu? Helga – No, przecież nie Niemcom!Wańka – Jasne, ale pojechał jako kto, konkretnie? Angela go wysłała?Helga – Też pomysł! Pojechał jako przedstawiciel Polski, oczywiście!Wańka – Całej? Helga – A co, będzie sobie żałował!Wańka – Rozumiem, że uchodźcy woleliby Europę Zachodnią.Helga – Do tego jeszcze nie doszło, żeby ktoś pytał ich o zdanie!Wańka – Z tego co wiem, oni chyba słabo rozróżniają plemiona tubylcze.Helga – Jasne.      Wańka – To znaczy, że wszystko idzie zgodnie z planem.Helga – Czyim planem?Wańka – Wladymira Wladymirowicza! A czyim by innym?Helga – Chcesz powiedzieć, że te tysiące łódek z uciekinierami to wasza robota?Wańka – Wspólna. Pomyśl tylko, czy istnieje w Europie aż tak nieudolna policja, żeby nie mogła wyłapać tych setek prymitywnych przewoźników?Helga – To rzeczywiście grubymi nićmi szyte.Wańka – Sama widzisz. Jak już ci Maurowie zaczną u was wprowadzać swoje porządki, to tak wam dadzą w kość, że nawet nie zauważycie odbudowy Związku Radzieckiego. KURTYNA

 

P.S. Drogi aktorze! Idąc sam dojdziesz szybciej, idąc z kimś dojdziesz dalej. Pomyśl czy nie byłoby Ci ze mną po drodze. Zagraj w Internetowym Kabarecie!