Wpis bardzo osobisty

Przez yarrok , 31/10/2009 [00:45]
To jest bardzo osobisty wpis.
W życiu każdego jest moment, gdy traci się Przyjaciela.
Nieuchronność przemian, natura, „życie”, zły los...
Dziś straciłem Przyjaciela.
Odszedł Miziołek – kot kundel.
Czarno-biały z długimi, wspaniałymi wąsami, ułaskawiony dobry zwierzak, wielbiący swój dom, zpsiały kocur, który był z nami trzynaście lat.
Niestety choroba nowotworowa przerwała pasmo wspólnych radości, Jego kocich i naszych ludzkich.
Uśpiliśmy kota.
Uśpiliśmy, bo jedynie to mogło oszczędzić mu bólu umierania z głodu i cierpienia.
Teraz jest pustka.
Zwierzęta co prawda nie idą do nieba, ale ufam, że Miziołek jakoś się tam znajdzie (może za sprawą kociej przebiegłości?) i będzie swoim sposobem pięknie miział się o tron Stwórcy.Tak pięknie, jak miział się tu u nas w domu ...
Rzepka

Rzepka

15 years 11 months temu

Piękny był Miziołek i mądry. Ale nic nie trwa wiecznie. Musimy się z tym pogodzić. Pozdro.
Irena Szafrańska

Bardzo współczuję. Wiem jak to jest, bo sama w ciągu ostatnich 5 ciu lat pochowałam 3 koty i 2 psy.
Domyślny avatar

kryska

15 years 11 months temu

cudny Mizio, ja 3 lata temu rozstałam sie ze swoim owczarkiem niemieckim,płakalismy z synem jak bobry Teraz mamy nastepnego, tez owczarka nie ieckiego i kundla z przytułku, obaj wspaniali
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

15 years 11 months temu

Ostatnio pochowałam moją sunieczkę Marcysię i 2 kotki. Herflika i Kwintę. Teraz mieszka z nami huskowaty Niuniek,kot Zezol(ma zeza;-)) i jego rodzeństwo.Szauś i Szarusia.Koty znajdy,podrzucone pod nasz dom. Oj,zapomniałam o Karolu. Karol jest żółwiem. Z każdym odjeściem, przyjaciół jakby przybywa;-) I to jest optymistyczne. Pozdr.Marynia.
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

15 years 11 months temu

Proszę Pani,mam regularne odwiedziny jeżowej rodziny;-) Rozsmakowała się jeża rodzina w psim i kocim jedzeniu. Ustawiam miseczkę w ogrodzie, w umówionym z jeżami miejscu.Już nawet jeżowi znajomi zachodzą w gościnę;-) Dziki za płotem też mają stołówkę gwarantowaną,a sarny same się wyżywią,tylko o lizawki solne muszę zadbać. A, i słoneczniki hodowałam z myslą o ptaszętach. Za oknem leszczyna dość okazała ,to wiewórek nie muszę dokarmiać. Na razie.Chyba,że się zozleniwią. Pozdr.Marynia.
yarrok

yarrok

15 years 11 months temu

Bardzo Wam wszytskim dziękuję za ciepłe i miłe słowa. Bardzo wszystkich pozdrawiam.
Domyślny avatar

Errata

15 years 11 months temu

Miziołeka szkoda :-(( ale przychodzi taki moment i zabiera nam czas na potem! Popatrz na ten filmik ponizej i pomysl ile szczescia w zyciu mial Twoj Miziołek!
Bernard

Te żyją krótko i nie zaprzyjaźniają się z ludźmi jak koty, czy psy. Ale przeżyły bardzo choroby i śmierci tych pociesznych gryzoni. Ale do wspólnego nieba z Miziołkiem chyba nie trafią...
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

15 years 11 months temu

miał szczęście? Wszystkie Miziołki tego świata powinny mieć dobre życie. Człowiek udomowił Miziołki,tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za ich los. Pozdr.Marynia.
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

15 years 11 months temu

wiem.Za płotem mam Park Krajobrazowy,3oo letnie zabytkowe kaplice a w ogrodzie bardzo,bardzo stary kasztanowiec. Do sąsiadów kilkaset metrów,cisza i spokój.Kuny i borsuki też mnie odwiedzają. Koty są pilnowane,bo jastrzębie i błotniaki nienasycone jakieś.Polują na wszystko ,co się rusza. Tylko mąż chory mocno i bokami robię,żeby wszyscy byli kontentni;-)i nie zabrakło nikomu jedzenia Pozdr.Marynia
Bernard

dziś jeszcze się cieszę, że dzieci same wsiadają do autobusu lub metra i jadą do szkoły albo na dodatkowe zajęcia. Ale dzieci coraz starsze, a jeże by się pokarmiło :)
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

15 years 11 months temu

W zeszłym roku uciekłam na wieś. Do pracy mam dość daleko,ale nie żałuję. Pozdr.Marynia.