Grzegorz Braun: Katolicyzm to arystokracja ducha

Przez Telewizorek , 28/04/2015 [07:42]
Grzegorz Braun i dr Jan Przybył rozprawiają się z popularnymi mitami dotyczącymi religijności.
PiotrKraczkowski

Pokażę to na przykładzie jego stosunku do katolicyzmu, demokracji oraz do modelu "gospodarki wolnorynkowej". A. Model "gospodarki wolnorynkowej" Ten lekarz ma rację, który leczy, ten model gospdarczy jest lepszy, który lepiej działa w praktyce. ___A. 1. Model "gospodarki wolnorynkowej" jest tak naprawdę tylko w USA, połowicznie w GB, w Chile oraz w Singapurze. Model ten upadłby razem z USA i GB natychmiast, gdyby nie spekulacje finansowe Wall Street i City of London. USA opierają się na drukowaniu dolara i na "brain drain", bez czego stałyby się w krótkim czasie drugą Brazylią. USA i GB to język angielski jako język internetu, światowej nauki, gospodarki i techniki. To nagromadzony kolonializmem, niewolnictwem oraz wojnami kapitał. Bez tego byłoby z USA i GB bardzo, bardzo marnie, ale i tak USA i GB przędą bardzo cieńko: http://blogpress.pl/node/1881… W Singapurze ok. 20% PKB wypracowują przedsiębiorstwa państwowe, w komunistycznej ChRL jest to 30% - o tym wolą wolnorynkowcy nie wspominać. Singapur to maleńka lokalna anomalia, która nie może być żadnym argumentem. ___Tak naprawdę argumentem mogłoby być tylko Chile, w którym doradcy z USA narzucili pod osłoną dyktatury Pinocheta i CIA dopracowany model "gospodarki wolnorynkowej". Mógłby być, ale nie jest. PKB Chile na mieszkańca nie odbiega dramatycznie od PKB sąsiednich państw, które takiego eksperymentu nie zrobiły. Czy Chile eksportuje wysokoprzetworzone wyroby przemysłowe jako wyraz tryumfu modelu "gospodarki wolnorynkowej"? Właśnie że nie, na odwrót, eksport Chile zdradza totalną porażkę tego modelu, bo Chile eksportuje praktycznie tylko surowce i wyroby rolnicze: wino i kolosalne ilości miedzi. Ta miedź finansuje straty wynikające z nieefektywności modelu "gospodarki wolnorynkowej" tak jak w USA finansują to drukowany dolar oraz brain drain. Jeśli polegać na wpływach ze sprzedaży surowców, to można powiedzieć, że od modelu "gospodarki wolnorynkowej" lepszy jest model feudalizmu, czego dowodzi bogactwo państw szejków naftowych. Bez miedzi woolnorynkowa gospodarka Chile załamałaby się. Natomiast gdyby Chile miało "społeczną gospodarkę rynkową", to przy swych zasobach miedzi byłoby dziś równie bogate i potężne jak RFN lub GB, czy Francja. ___Niech Polacy przestaną wymyślać brednie o kondominium, o spisku obcych, skoro sami nie potrafią uchronić swego państwa przed bredniami wolnorynkowców. Czy to Putin lub Merkel narzucają nam katastrofę modelu "gospodarki wolnorynkowej" i wolnorynkowych kandydatów na prezydenta? ___Ten model ma zaletę tylko dla niekompetentnych przedsiębiorców, bo pozwala ukrywać ich niekompetencję lub/i chciwość za obniżaniem kosztów płacowych, czyli za okradaniem pracowników i wpędzaniem Polski w wynikające z tego zacofanie. Przedsiębiorstwa, które mogą dowolnie obniżać płace opóźniają bowiem wprowadzanie postępu technicznego. Nikt jednak nikogo nie zmusza do bycia przedsiębiorcą - jeśli ktoś nie potrafi osiągać zysków płacąc wynagrodzenia, składki i podatki, to jego popyt rynkowy i załogę przejmie inny, bardziej fachowy przedsiębiorca. ___Warto zwrócić uwagę, że pojęcie "wolny rynek" używane zamiast pojęcia "gospodarka wolnorynkowa" zdradza ignorancję, bo "wolny rynek" to kwestia podziału rynków wg kryterium regulacji państwowej: rynek bez choćby jednej regulacji, to "wolny rynek", a rynek z co najmniej jedną regulacją to "rynek regulowany". Przykłady "wolnego rynku" można zatem znaleźć nawet w gospodarce PRLu, która miała model "gospodarki planowej". ___A. 2. Polska konstytucja wyraźnie przewiduje dla Polski model gospodarczy "socjalnej gospodarki rynkowej", a nie model "gospodarki wolnorynkowej". Działania Brauna (i innych wolnorynkowców) są zatem zamachem na konstytucję niosącym dla Polski i Polaków gigantyczny potencjał szkód. ___Zachodzę w głowę, skąd się te wolnorynkowe brednie w ogóle biorą, skoro sąsiad, RFN, demonstruje tak dobitnie przewagę modelu "socjalnej gospodarki rynkowej" nad modelem "gospodarki wolnorynkowej"? ___Niemieckie państwo socjalne wprowadzone zostało przez konserwatystów i prawicę, czyli przez cesarzy Wilhelma I i II. Jeszcze za czasów Wilhelma I i jego kanclerza Bismarcka zrozumiano w Niemczech, że siła państwa, siła wojska i gospodarki, zależą nie tylko od bieżącej, krótko i średniookresowej krzątaniny w gospodarce, ale od czynnika długookresowego jakim jest jakość obywatela w jego rolach siły roboczej i żołnierza. ___Tylko państwo jest wstanie na stałe zadbać o wykształcenie i zdrowie wszystkich obywateli na jednolitym w całym państwie i wysokim poziomie niezależnie od tego, co dzieje się w gospodarce. Dlatego potrzebne jest państwo socjalne, które zapewnia pewne minimum życiowe. To minimum powiększały w ramach państwa socjalnego wszystkie lewicowe i prawicowe rządy Niemiec, bez jednego wyjątku i bez większych sporów, bo to po prostu w Niemczech i tak naprawdę w całej zach. Europie oczywiste. ___Uczniowie potrzebują bezpieczeństwo socjalne by się uczyć, a więc państwo socjalne chroni ich rodziców, czyli całą rodzinę, przed skutkami niepowodzenia na rynku. USA, które tego nie robią w dostateczny sposób z powodu swej ideologii uzależniły się od brain drain, a za może już 30 lat 500 milionów znakomicie wykształconych Chińczyków stanie na przeciw ok. 30 mln. znakomicie wykształconych Amerykanów. Tym 500 milionom Chińczyków pomoże prawie miliard nieco gorzej wykształconych rodaków, a tym Amerykanom ok. 270 mln. słabo wykształconych Amerykanów. USA nie mają tu najmnijszej nawet szansy. ____Przedsiębiorstwa będą wykorzystywały wysoką jakość siły roboczej raz mniej, raz więcej, ale państwo socjalne nie może podlegać koniunkturze, bo z definicji jest projektem długofalowym. (Być może łatwiej było to zauważyć w Europie małych państw, w której zniesiono niewolnictwo gdy w USA się ono zaczynało - trzeba było wycisnąć maksimum z nielicznych własnych i wolnych obywateli. Stąd w ostatnich ok. 300 latach w Europie osią dyskusji była sprawa klasowa, a w USA rasowa.) ____W poszukiwaniu długofalowych przewag państwo socjalne uzupełniono w RFN (i zach. UE) o rozbudowę infrastruktury transportowej, o system szkolnictwa i nauki, co w końcu tworzy łącznie jednolitą, dostępną gospodarce na stałe infrastrukturę (która obejmuje państwo socjalne, ochronę zdrowia, szkolnictwo, naukę i ośrodki badawcze oraz prowadzenie polityki gospodarczej państwa). ____Okazało się też, że ta "łączna infrastruktura" posiada zbawienne odziaływanie na koniunkturę, bo gdy np. rośnie bezrobocie, to popyt nie spada tak bardzo jak np. w USA, ponieważ bezrobotni otrzymują zasiłki od zadłużającego się państwa, które zastępują część popytu traconego w wyniku gospodarczej recesji. Podobnie działa stałość nakładów na infrastrukturę transportową, czy naukę. ___Ta "łączna infrastruktura" choć sama wyłączona jest z bezpośrednich zmagań konkurentów na rynku bynajmniej ich nie łagodzi, przeciwnie, zaostrza je, ponieważ stanowi to, czym są rękawice i ochrona zębów w sporcie bokserskim - nikt nie obawia się ostrej walki, bo wiadomo, że przed najgorszym ochroni ta "łączna infrastruktura". Stąd w RFN przegrywa na rynku, bankrutuje rocznie ok. 50.000 firm, a w wolnorynkowej Polsce jak podała Rzeczpospolita ok. 1000 firm rocznie. ___Podczas gdy wolnorynkowa Polska nie chce euro, aby móc pobudzać eksport osłabianiem złotówki, to bank centralny RFN nigdy tego nie robił, lecz przeciwnie w ramach polityki gospodarczej 16 razy w dogodnych momentach umacniał Markę Niemiecką, co eliminowało najsłabszych eksporterów i przekazywało ich zasoby eksporterom silniejszym. ___To, że pomimo pomocy z UE Polska nie rozwija się w tempie ponad 5% PKB rocznie, a zamożność Polaków nie rośnie szybciej, zawdzięczają Polacy okoliczności, że raz narzucone wolnorynkowe brednie zakazujące powyższej "infrastruktury łącznej" wżarły się w świadomość Polaków do tego stopnia, że np. wolnorynkowi kandydaci na prezydenta nie są atakowani za zupełne niezrozumienie znanej w zachodniej UE od stuleci przewagi w postaci tej "łącznej infrastruktury". ___Wolnorynkowi kandydaci chcą, by rezultaty tej "łącznej infrastruktury" załatwiła "niewidzialna ręka rynku" tak jak to robi metodą konkurencji biologia w rozwoju gatunków zgodnie z teorią selekcji naturalnej Darwina. Nie dostrzegają przy tym, że biologia jest ślepa, nie widzi co będzie później i co dzieje się obok, lecz decyduje tylko wg aktualnego kryterium - biologia może sobie pozwolić na rezultat w postaci wyginięcia całych gatunków, bo ma tylko jedno planetarne "państwo", które na tym wyginięciu traci. Państwa, które posługują się tą "łączną infrastrukturą", osiągają skutek, który w przetłumaczeniu na biologię oznaczałby, że dobór nauralny nie ma do dyspozycji sporej części błędów genetycznych, że odbywa się tylko w oparciu o kombinacje spełniające minimalne jakościowe wymagania. ___Wprawdzie taki dobór naturalny nadal opierałby się na eliminowaniu nie pasujących gatunków, nadal decydowałaby selekcja naturalna, nadal lepsze zastępowałoby gorsze, ale wynik byłyby znacznie lepszy, bo opierałby się na kombinacjach, z których z góry wyeliminowano np. 20% najgorszych kombinacji. ___Oczywiście zręczność polityki gospodarczej, zręczność eksporterów, którzy wyspecjalizowali się w małych niszach, solidność pracowników, trzymanie się przemysłu i nieuleganie pokusom oparcia gospodarki o spekulacje finansowe jak USA i GB itp. także odgrywają w RFN dużą rolę. B. Wolność możliwa jest tylko w demokracji Podstawową sprawą jest wolność, która jest możliwa tylko w demokracji - nie ma wolności poza demokracją. ___B. 1. Decyduje o tym to, co jest źródłem prawa: wola jednostki (dyktator, czy inny król) lub wszyscy dysponując w tajnych wyborach każdy jednym głosem. Łatwo to pokazać na przykładzie decydowania o celu wspólnej wycieczki klasy przedmaturalnej. Decyzję może podjąć nauczyciel, ale uczniowie zawsze wybiorą wolność dyskusji o np. trzech możliwych miejscowościach docelowych oraz głosowania na nie. Ci którzy przegrają głosowanie akceptują jego wynik i nie odbierają porażki wyborczej jako ograniczenie ich wolności, ponieważ wiedzą, że w następnych głosowaniach oni mogą znaleźć się w zwycięskiej większości, i że nie ma lepszej możliwości podejmowania decyzji. Oczywiście demokracja jest bardziej skomplikowana, głosowanie w przypadku milionów ludzi i decyzji eksperckich musi mieć charakter pośredni, przez reprezentantów. Ale nadal każdy musi mieć jeden głos i głosowanie jest tajne - podstawą akceptacji głosowania w referendum, czy na reprezentanta do Sejmu jest równość obywateli wobec prawa i jeden głos na wyborcę. Same głosowanie jest jednak tylko procedurą demokratyczną stosowaną także przez mafię, lub klasę szkolną. Demokrację tworzy dodatkowo ochrona praw mniejszości, podział władzy na sądy, parlament i rząd-prezydent, wytworzona wokół instytucji demokratycznych tkanka społeczna, ochrona godności osoby ludzkiej, prawa podstawowe jak wolności słowa itp. ___Powyższe musi być częściowo ujęte w system prawny i w demokracji źródłem prawa jest suweren składający się ze wszystkich obywateli. Tego nie podważa fakt, że obywatele są np. mniej lub więcej wykształceni, bo niektórzy są nawet po wypadku w stanie śpiączki, nie mogą głosować jako chorzy, są narkomanami lub chorymi psychicznie. Rozstrzyga, że potencjalnie mają możliwość skorzystania z prawa udziału w głosowaniu. ___Gdyby dać więcej głosu najbardziej wykształconym, to nie byłoby gwarancji dobrych rządów, ponieważ oni mogliby egoistycznie rządzić na swoją korzyść. Wg ustaleń badań nad biologią mózgu wykształcenie i inteligencja są zaledwie instrumentem emocji, przed każdą aktywnością, także czysto intelektualną, stoi zawsze jakaś emocja. Co byłoby zatem, gdyby za decyzjami wykształconych stały tzw. niskie pobudki? Gdyby kierowali się rządzą władzy, chciwością itp.? Gdyby można ustalić ludzi dobrych, to można by dać im np. po dwa głosy, ale ludzie dobrzy są czasem głupi, może się im wydawać, że czynią dobrze, ale przez niewiedzę skutki będą złe. Zasada równości przed prawem. czyli dla każdego jeden głos, ma zatem sens, jest najlepszym rozwiązaniem. ___Nowe pokolenia nie zakładają państwa na nowo, bo trzeba by to robić co dziennie, a więc demokratyczne państwo czerpie swą legitymację ze tgo, że obywatele mając prawo do udziału w wyborach i do likwidacji demokracji w głosowaniu, tego nie czynią. Wyborcy mogliby zamienić demokrację na np. monarchię w demokratycznym głosowaniu. Nie ma jednak ani jednego takiego przypadku, by ludzie to uczynili, bo wiedzą, że rezygnowaliby wówczas z wolności. ___B. 2. Demokracja jest też ustrojem najsprawniejszym pod względem polityki gospodarczej i każdej innej. Rozgarnięty Polak może więc tylko powiedzieć, że jest gotów bronić polskiej demokracji tak jak niepodległości i nic innego poza demokracją nie wchodzi w grę. Z definicji każda demokracja jest republiką. ___Traktując wypowiedzi Brauna o monarchii na chwilę poważnie, można by pomyśleć, że skoro w np. GB jest królowa z całym pałacem i dworem, to Brytyjczycy powinni już dawno w wyborach znieść swą demokrację i zastąpić ją monarchią. Dlaczego Brytyjczycy mogąc z taką łatwością zlikwidować demokrację i przywrócić monarchię tego jednak od ponad 200 lat nie czynią i nie zamierzają nigdy uczynić? Przeciwnie od jakiegoś czasu narasta przekonanie, że trzeba zlikwidować także reprezentacyjną funkcję króla, bo staje się hamulcem modernizacji i wzrostu efektywności. ___Cały świat przechodzi na demokrację, nie ma ani jednego przypadku dobrowolnego przywrócenia monarchii (być może z wyjątkiem jakiegoś anegdotycznego przykładu wysepki z 10.000 obywateli). Trzymają się jeszcze monarchie założone przez państwa kolonialne na Bliskim Wschodzie, bo wykorzystują zacofanie obywateli i możliwość zapewnienia im luksusów za eksport ropy. W krajach NATO są tylko demokracje. ___B. 3. Jak też wyłonić króla? Do 1939r. nie tylko Niemcy, ale i inne państwa uważały Hitlera za wspaniałego katolickiego polityka (żołnierze z "Bóg jest z nami", ochrzszczony katolik, żaden przywódca Niemiec nie dał Watykanowi konkordatu, dopiero katolicki kanclerz-król Hitler zawarł konkordat z Watykanem itd.), więc w Polsce przeszedłby na króla bez problemu. Po zrozumieniu kim jest naprawdę w demokracji pozbyto by się go jednak przy najbliższych wyborach. Jako dyktator, czyli król, niszczyłby Polskę tak jak Niemcy do gorzkiego końca. O zrobieniu z Hitlera dyktatora odbyło się wprawdzie głosowanie w parlamencie, ale Hitler uprzednio zaaresztował, lub zmusił prześladowaniami do ucieczki część lewicowych posłów, którzy głosowaliby przeciw, a więc był to zamach na demokrację i pozorne głosowanie jak w PRLu - Hitler nie doszedł do władzy dyktatorskiej w ramach demokracji. Za zrobieniem z Hitlera dyktatora głosowali posłowie wszystkich partii prawicowych, przeciw byli tylko niezaaresztowani i obecni posłowie partii lewicowych. ___B. 4. Pan Braun odrzucił w TV Republika demokrację wskazując, że większość w jej parlamencie może narzucić w drodze głosowania rozwiązania niekorzystne, błędne, także w zakresie moralności. Jeśli się jednak zastanowimy, to wynika to z woli Boga, który obdarzył nas wolną wolą. Bóg stworzył nas takimi, że mamy możliwość wybierania dobra lub zła (oraz mylenia się) - także głosując w parlamencie. Wolą Boga jest, by człowiek, jeśli zechce, mógł grzeszyć. Braun podważając tą wolność wyboru zła sprzeciwia się woli Boga - nie specjalnie widzę by jego sprzeciw miał szansę na powodzenie, bo Bóg tak nas stworzył i Braun nic na to nie jest wstanie poradzić. Jak duże jest jednak niebezpieczeństwo przegłosowania decyzji niemoralnych? Raczej niewielkie. Każdy kierowca ma wolność jazdy pod prąd, zjechania na lewą stronę drogi - kierowcy czynią to jednak raczej rzadko. Tak samo każdy z posłów bardzo rzadko świadomie wybiera zło, źle korzystając z danej mu przez Boga wolnej woli. Załóżmy jednak, że Braun miałby rację, i że jakiś król faktycznie dokonywałby wyboru między złem a dobrem lepiej niż demokratyczny parlament. Przekaz historyczny wskazuje, że królowie z reguły okazywali się grzesznikami, że władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie. Załóżmy jednak, że nie. ___Taki "dobry król" odbierałby jednak wolność czynienia zła swym poddanym, dobro poddanych nie brałoby się z ich wolnego wyboru, lecz z przymusu prawnego, nie byliby grzesznikami z braku możliwości grzeszenia, bo prawo także w monarchii jest wymuszane siłą. Co jest więc bliższe intencji Boga: gdy suweren, gdy wszyscy obywatele korzystając z wolnej woli uchwalają poprzez swych przedstawicieli i uchwalone przez nich mechanizmy demokracji wspólne prawo podejmując przy tym decyzję grzeszną lub nie, czy też gdy nie mają możliwości grzechu, bo prawo narzuca "dobry król"? Istotą demokracji jest wolność, wolność człowieka znajduje w demokracji najlepsze warunki, tu wolna wola jest najmniej ograniczana, a jeśli, to jest to jej samoograniczenie. ___Oczywiście człowiek może grzeszyć w monarchii i w demokracji. Chodziło jednak o wolną wolę człowieka i o to, czy lepiej jest, gdy kształtuje ona także dobro lub zło norm prawnych, czy też jest w dziedzinie stanowienia prawa ubezwłasnowolniona przez "dobrego króla". Otóż chyba nie wątpimy, że Bóg dał nam wolną wolę i chce by była ona jak najmniej ograniczana, a jeśli już, to pod względem neutralnym z punktu widzenia wyboru dobra lub zła, tj. np. dzieci nie radząc sobie umysłowo w wielu sprawach są ograniczane przez rodziców. W przypadku demokracji nie możemy jednak tego powiedzieć, bo przeciwnie, demokracje prowadzą politykę o wiele lepiej niż królowie lub dyktatorzy. Ludzie nie są głupi i gdyby widzieli, że rządy w dyktaturach i monarchiach lepiej sobie radzą, to zastępowaliby dobrowolnie demokracje dyktaturami i monarchiami aby mieć wyższy poziom życia - demokracja stwarzając najlepsze warunki istnienia wolności, musi z definicji umożliwiać ludziom błąd porzucenia demokracji. Obserwujemy jednak odwrotną tendencję: monarchii i dyktatur na świecie ubywa, a demokracji wciąż przybywa. C. Wrogość Brauna wobec katolicyzmu Wynika już z jego odrzucania "społecznej gospodarki rynkowej" oraz demokracji. O co bowiem chodzi? ___C. 1. Człowiekiem bogatym można stać się niejako przy okazji wykonywania swego zawodu. Wybitny architekt lub przedsiębiorca, będzie człowiekiem bogatym, choć kierowała nim tylko chęć budowania pięknych budynków lub sprawnego przedsiębiorstwa. Część ludzi bogatych wykonuje jednak zawód tylko po to, by być bogatym. Ta pierwsza grupa, reprezentowana przez np. Billa Gatesa lub Buffeta, popiera zasadę, że wzorem musi być święty Marcin oddający połowę płaszcza, że nie można rezygnować z podatku dochodowego, bo ludzie bogaci prawie wcale nie płacą podatku VAT. Podatek VAT płacą głównie pielęgniarki, nauczyciele, inżynierowie, robotnicy itd. bez których nie ma państwa. ___Nawet najlepsza pielęgniarka świata nie będzie jednak milionerką przez swój zawód. Nie każdy zawód umożliwia stanie się człowiekiem bogatym, pielęgniarka może zostać milionerką np. jako przedsiębiorca np. zakładjąc prywatną klinikę plastyczną, w której zatrudni pielęgniarki. Bez podatku dochodowego wydatki wspólnoty spoczywałyby prawie wyłącznie na barkach zwykłych ludzi. Dopiero większość podatku dochodowego płacona jest przez "bogaczy", ale i tak podatek dochodowy przynosi mniej niż podatek VAT. ___Czego nie rozumieją naiwni lub ukrywają oszukańczy zwolennicy podatku liniowego: zakłada on milcząco pełną wiedzę władz podatkowych o wszystkich dochodach danego podatnika. Taką wiedzę można mieć jednak niezależnie od woli podatnika tylko gdy jest on pracownikiem najemnym, bo składki i podatki odciągane są od pensji. Pracownik najemny nie ma z reguły możliwości ukrywania dochodów z pomocą swego banku w oazach podatkowych na Wyspach Kanaryjskich itp. przy pmocy manipulowania kosztami i wydatkami swej firmy itp. Dlatego nawet w USA nie ma mowy o podatku liniowym. ___Niezależnie od tego, pierwsza grupa "bogaczy", ci którzy stali się nimi przy okazji swego zawodu, domaga się wręcz wyższych podatków dochodowych, bo nakazuje im to poczucie własnej wartości i dumy: wg nich silniejsi noszą większe ciężary. Jack London opisał w jednej ze swych powieści, jak wychowywany na indianina biały chłopczyk narzekał w czasie marszu wobec swych przybranych indiańskich rodziców, że ma za dużo tobołków do niesienia. Na co ci bez słowa przygany, jako coś naturalnego, zdjęli z jego ramion część tobołków i położyli je na ramiona małej indiańskiej dziewczynki, która poniosła je bez słowa skargi dalej. Chłopczyk zawstydził się i od razu wziął swe tobołki z powrotem. Tak to działa. Ale nie wobec tej drugiej grupy "bogaczy" chorej na chciwość. ___C. 2. Ta druga grupa widzi, że stanowi w demokracji znikomą mniejszość ok. 3%, że pracownicy najemni mogą uchwalić dla nich wyższe podatki "leczące ich z chciwości" oraz prowadzić politykę gospodarczą bardzo dobrą dla państwa, dla pracy zawodowej (min. dla pracy przedsiębiorcy), dla całego społeczeństwa, ale zmniejszającą możliwość zaspokajania ich chciwości. Dlatego usiłują wykorzystać swą władzę gospodarczą do wywierania wpływów politycznych, np. korumpując posłów na Sejm. Ich ideologią jest hasło "wolnego rynku", bo na "wolnym rynku" nie ma ani jednej regulacji. Ta druga grupa "bogaczy" oczywiście wie doskonale, że rynek musi być z reguły regulowany, ale wie też, że gdyby w ogóle nie było regulacji prawnych, gdyby nie było prawa, to nie byłoby legalnej woli większości, która jako pracownicy najemni poprzez swych przedstawicieli to prawo uchwala. Próżnię pozostawioną przez prawo uchwalane przez parlament dla dobra wszystkich zajęłyby prywatne reguły gry posiadających władzę gospodarczą "bogaczy" narzucane przez nich w ich własnym interesie. Ta druga grupa działa zatem dwutorowo: a) Im niej demokratycznego prawa, tym lepiej, bo wtedy jego rolę przejmują ich prywatne reguły gry. b) Ponieważ jednak nie są wstanie zlikwidować demokracji i jej praw, to wykorzystują też drogę korupcyjnego lobbingu, czyli doprowadzenia do uchwalenia przez demokrację praw, które tylko pozornie działają w interesie wszystkich, a w rzeczywistości wyrażają tylko, lub przeważnie interes tej drugiej grupy "boagaczy" kierujących się chciwością. ___Ponieważ wyborcy nie będący tymi "bogaczami" mogliby się częściej połapać, kiedy są robieni w konia pomimo tego, że są większością, to ci "bogacze" finansują nie tylko korumpujący lobbing w Sejmie, ale i mydlenie oczu opinii publicznej. Opłacają różne Think Tanki, fundacje, ośrodki badania opinii publicznej, ekspertów, firmy doradcze, agencje ratingowe itp. itd., a szczególnie wmawianie ideologii "wolnego rynku". ___C. 3. Kościół i papieże przekazują nie tylko "Słowo Boże" - wyrażone w języku zrozumiałym 2000 lat temu, ale w oparciu o naukowe, teologiczne badania dodają do "Słowa Bożego", to co wynika z niego dla aktualnie żyjących pokoleń. W szczególności w oparciu o konsultacje z katolickimi i innymi naukowcami ekonomistami, filozofami, socjologami, politykami, psychologami itp. Kościół sformułował tzw, "Katolicką Naukę Społeczną", w której pokazuje, jakie rozwiązania i zasady życia społecznego najlepiej pasują do "Słowa Bożego" w danych czasach. Obecnie "Katolicka Nauka Społeczna" opiera się min. na "Zasadzie Sprawiedliwości Społecznej". Wolnorynkowcy, w tym Braun, odrzucają tą zasadę, twierdząc, że wiedzą lepiej niż papieże po dogłębnej dyskusji i analizie z katolickimi i innymi naukowcami. ___Kościół Powszechny istnieje także w dyktaturach i krajach stosujących karę śmierci. Kościół nie nakazuje zatem pod groźbą grzechu katolikowi w tych krajach walki z dyktaturą lub karą śmierci. Kościół widzi też oczywistą możliwość grzechu poprzez uchwalanie prawa sprzecznego z religią katolicką. Niemniej jednak ostatni papieże potępili i odrzucili karę śmierci, a co bodaj mniej więcej 10 lat rezygnują z kary śmierci dwa państwa. Obecnie stosuje ją mniejszość państw, w NATO stosują ją chyba tylko USA. W krajach OECD prawie nikt. Nie jestem pewien, ale przypuszczam, że "Katolicka Nauka Społeczna" uznaje także demokrację za system polityczny najlepiej odpowiadający danej człowiekowi wolnej woli. Braun chce kary śmierci i odrzuca demokrację.
PiotrKraczkowski

Pan Braun przedstawiając w spotach wyborczych swój program, wspomina także broń jądrową dla Polski. ___To byłoby trudne, pan Braun nie podaje ile kadencji by na to potrzebował, ale załóżmy, że w tej by zaczął pierwsze przygotowania, aby po następnych kilkunastu kadencjach Polska posiadała broń atomową. To oczywiście szkodliwe dla Polski brednie - określenie "brednie", ponieważ jeśli ktoś ubiega się o prezydenturę, to musi liczyć się z tym, że jego pomysły będą konfrontowane z rzeczywistością, której częścią jest niebezpieczeństwo wojny, biedy, zacofania dla milionów ludzi, dla suwerena polskiej demokracji. ____Zauważmy na wstępie, że użycie przez Rosję broni atomowej na terytorium Polski nie jest wcale dla Rosji korzystne. Rosja wydaje na swe wojsko ok. 10% tego, co wydają kraje NATO, albo ok. 30% wydatków krajów zach. UE - Zachód wydaje też o wiele efektywniej niż Rosja. PKB Rosji to ok. 17% PKB UE, a ludność, to ok. 25% ludności UE. PKB Rosji jest nieco większy od PKB Włoch a mnijszy niż PKB GB, a o ok. bilion euro mniejszy niż PKB RFN. Gdy rząd Rosji wyda ze swego budżetu na wszystko to, o co Rosja jest większa do np. GB, Francji, czy RFN, a więc na nadwyżkę ludności ponad ludność RFN, na związane z tym wydatki administracyjne, szkolnictwo, straż pożarną i policję itp. itd., do tego na "równowagę strachu" z USA, na milion żołnierzy w garnizonach na długich granicach Rosji oraz na powstrzymanie rozpadania się infrastruktury transportowej i komunikacyjnej aż po Władywostok, to rządowi Rosji pozostaje dla ludności odpowiadającej ilościowo ludności RFN, na wszelkie jej potrzeby budżet wielkości zbliżonej do budżetu rządu Hiszpanii. Z takim budżetem Rosja nie jest wstanie prowadzić polityki imperialnej, ani tworzyć imperium - to fizycznie niemożliwe. Tylko aby podnieść całą infrastrukturę Rosji na poziom Soczi potrzebowałaby Rosja ponad 1000 bilionów euro. Na świecie nie istnieje siła zdolna to zmienić w najbliższych 50 latach i dłużej. Aby to zmienić PKB Rosji musiałby róść w tempie większym niż Chin, ponad 20% PKB przez ponad 30 lat, ale Rosja cieszy się na 4%, możliwym jest 5%, może nawet 6%, ale nigdy nie osiągnęła choćby 8% PKB. Dlatego Rosja nie jest wstanie zagrozić światu, ale może być zmuszona by bronić się przed awanturnictwem krajów sąsiednich i na to starczy jej sił. ___Rosja jest zdana na import modernizacyjny z zach. UE jeszcze przez lekko 50 lat i ostatnim na co może sobie wobec zach. UE pozwolić, jest radioaktywne skażenie polskiego terytorium. Zachodnia UE była zaszokowana dalekim Czernobylem, a tu miałoby być w Polsce kilka razy gorzej i bliżej niż w Czernobylu? Bomby atomowe w Japonii nie skaziły przy okazji terytorium innych państw i nastąpiły po ponad roku wojny. Aby nie podburzyć przeciwko sobie opinii publicznej zach. UE i nie uniemożliwić swój import z UE Rosja nie zaatakuje zach. UE skażeniem radioaktywnym przemieszczanym przez wiatr z Polski do RFN, do Francji itd., a więc nie zaatakuje nas tak łatwo bronią atomową. Polska może próbować obronić się przed Rosją na dwa sposoby: 1. wyłącznie konwencjonalny, 2. sposób pana Brauna, czyli atomowy i konwencjonalny. 1. Tylko konwencjonalna obrona Polski jest tańsza i skuteczna Posiadając nowoczesne czołgi, helikoptery, bojowe wozy piechoty itp., które równoważą rosyjską ilość jakością możemy łatwo odeprzeć każdy konwencjonalny atak Rosji - w zasadzie nawet bez lub z niewielką pomocą zachodniej UE. Atakujący musi mieć przewagę nad obrońcą, być może nawet 4:1. Przy proporcji 4:1 wystarczyłoby ok. 500 polskich czołgów, by Rosja musiała przysłać właściwie prawie wszystkie swe czołgi młodsze niż ok. 40 lat. pozbawiając się prawie zdolności obrony reszty terytorium. Polska broń może (przy opóźnieniu kupna okrętów podwodnych o 10 do 15 lat) dzięki możliwemu finansowo importowi z zach. UE równoważyć kilka rosyjskich odpowiedników. Sytuacja jest jak w wojnie z Hitlerem, gdzie na jednego niemieckiego żołnierza ginęło ok. 20 radzieckich i ok. 8 alianckich. Polska ma pieniądze, by kupić broń zapewniającą podobny wynik, co oznacza zdolność do konwencjonalnego odparcia każdego konwencjonalnego ataku Rosji, czyli rezygnację przez Rosję z ataku na tak uzbrojoną Polskę. Atak atomowy pozbawiłby Rosję importu modernizacyjnego z zach. UE, więc też nie nastąpi. 2. Konwencjonalna obrona Polski to za mało, wg Brauna potrzebujemy broń atomową, bo Rosja na pewno zaatakuje nas atomowo jako pierwsza. Dlaczego jednak USA i Rosja mają po kilka tysięcy rakiet atomowych, skoro wystarczyłoby ok. 300 aby totalnie zniszczyć przeciwnika? Ponieważ po pierwszym atomowym ataku przeciwnika pozostanie zaledwie kilkadziesiąt własnych rakiet atomowych zdolnych do odwetu. ___Wiedząc, że Polska ma broń masowego rażenia Rosja oceni polską zdolność do obrony jeszcze wyżej, niż w przypadku poprzedniej strategii Nr. 1 (tylko broń konwencjonala). Gdy Polska ma broń masowego rażenia to Rosja chcąc nas zaatakować nie ma wogóle wyboru i jest przez nas zmuszona zacząć swój atak od ataku atomowego. Rosja wyszpieguje więc gdzie jest polska broń masowego rażenia i np. gdy polskie okręty podwodne będą w porcie zniszczy je taktyczną bronią atomową. Następnie będzie kontynuować atak tak, jak przy strategii Nr. 1. __Wszystko, co moglibyśmy uczynić, to pozwolić by tylko jeden okręt na raz zawijał do portu, a pozostałe by były w morzu. Te dwa okręty podwodne w morzu mogą jednak pozostawać pod wodą niecały miesiąc. Rosja ma aż nadto własnych okrętów podwodnych, satelity, podwodne mikrofony, lotnictwo zwalczające okręty podwodne itp. Rosja ustali więc najpierw gdzie są polskie okręty podwodne, lotnictwo itp. i atakami atomowymi oraz konwencjonalnymi pozbawi nas z łatwością zdolności odwetu. Następnie będzie kontynuować atak tak jak w strategii Nr. 1. ___Rzecz w tym, że dla skutecznego odwetu nie wystarczą trzy klasyczne okręty podwodne i parę samolotów. Minimum to zdolności atomowe Francji lub GB. W naszym przypadku Rosja jest wstanie bardzo łatwo, zaczynając od uderzeń atomowych, uniemożliwić nam dokonanie odwetu naszą bronią atomową. ZSRR miał atomowe łodzie podwodne, które nie wynurzały się przez pół roku, ale i tak zawsze za łodzią podwodną ZSRR płynęły łodzie podwodne NATO gotowe do ataku na wypadek przygotowań łodzi ZSRR do odpalenia jej rakiety. Nasze łodzie można jeszcze łatwiej wyśledzić niż kiedyś łodzie ZSRR i zniszczyć pierwszym atakiem. Tak samo lotniska, pilotów i samoloty. ___GB płaci za swą zdolność atomowego odstraszania prawie 10 mld. euro rocznie. Musielibyśmy wydawać ok. 10 mld. zł. rocznie na utrzymanie polskiej broni masowego rażenia. Plus koszty jej zdobycia. To się po prostu nie opłaca i jest fizycznie niemożliwe, bo polski PKB to ok. 30% brytyjskiego PKB. Nam z trudem starczyłoby na nowoczesne konwencjonalne uzbrojenie i wyszkolenie - skąd brać w najbliższych 50 latach pieniądze na broń atomową? Tym bardziej, że mając broń atomową musimy wydawać więcej na konwencjonalną. Powtarzam: trzeba zainwestować więcej, niż się wydaje, bo użyć będzie można tylko tą broń atomową, która przeżyje zaskakujący z reguły, pierwszy atomowy i konwencjonalny atak ze strony przeciwnika. Dopiero ta broń atomowa, która przetrwa taki atak ma charakter odwetowy, ale na to trzeba mieć PKB i potencjał atomowy jak GB lub Francja. My nie mamy i nie będziemy mieć w najbliższych 50 latach. Wojna atomowa oznacza zniszczenie części naszej broni konwencjonalnej, a więc nie tylko wysokie nakłady na broń atomową, ale i wyższe niż w strategii Nr. 1., nakłady na broń konwencjonalną i na schrony atomowe dla ludności. ___Dodatkowo co zrobimy mając broń atomową i wiedząc, że w odwecie za nasze pierwsze uderzenie atomowe Rosja zamieni Polskę w radioaktywną dziurę, co zrobimy zatem, gdy Rosja tylko zagrozi odwetem atomowym i zajmie wojskiem konwencjonalnym np. 30% terytorium Polski. Czy aby odzyskać np. 30% terytorium Polski, albo np. tylko Mazury, użyjemy broni atomowej wiedząc, że w odwecie Rosja odda także atomowo, ale 3 razy mocniej? Tego dylematu nie ma w strategii Nr. 1., bo w niej można bronić konwencjonalnie i bardzo skutecznie każdej piędzi terytorium Polski. ___Gdyby zaś przyjąć, że Rosja nie zaatakuje nas atomowo z obawy przed zach. UE, to po co nam wydatki i komplikacje z bronią atomową? Przykład Izraela lub Korei Płn. nie jest dobrą analogią, bo ich przeciwnikiem nie jest Rosja. Rosja z łatwością może zrobić z Izraelem lub z Koreą Płn. to samo, co z nami w strategii Brauna. Pan Braun nie rozumie problematyki obronności Polski w wymiarze podstawowym, ale chce zgubnej dla Polski strategii i związanych z nią niszczących nas wydatków.