ROTH jest pułapką

Przez Janko Walski , 08/04/2015 [13:50]

Metoda jest znana od dawna i stosowana, zwłaszcza przez przez (post)bolszewię.


Wyobraźmy sobie, że pracujemy dla Putina i dostajemy zadanie: zneutralizować wroga, który usiłuje  zdemaskować nas w oczach większości, odsłonić nasze zbrodnie i manipulacje i jest tego bliski, tak jak Zespół Parlamentarny kierowany przez pana ministra Antoniego Macierewicza, współpracujący z nim eksperci i naukowcy sprawdzający poprawność badań i wniosków dotyczących katastrofy smoleńskiej przedstawionych w oficjalnych raportach. Jak tego dokonać skoro w ciągu roku o 10% zwiększyła się liczba uważających zamach za najbardziej prawdopodobny  scenariusz katastrofy smoleńskiej (do ~35%) i za chwilę dezinformacja może przestać działać (wg teorii socjofizycznych gwałtowne odwrócenie opinii jest najbardziej prawdopodobne gdy opinia miejszościowa pokonuje barierę 28%).  Odpowiedź jest prosta, zintensyfikować te działania, które do tej pory okazały się najbardziej skuteczne. Jakie to działania? Wyróżniłbym trzy rodzaje:

(i) to co przywołałem w swoim poprzednim wpisie: uporczywy njus - frontalne uderzenie w mózg Masowego - właśnie odpalono ładunek p.t. "nowa ekspertyza nagrań z kokpitu".
(ii) przemysł kłamstwa, szyderstwa, pogardy i nienawiści, czyli dyskredytacja wrogów, z uwzględnieniem poziomu zagrożenia i zasług  - stąd tak wściekły atak na pana Macierewicza, pana Kaczyńskiego, panią Fotygę. Możemy  spodziewać się gwałtownego narastania tej aktywności z kulminacją ustawioną na tydzień przed wyborami.
(iii) ulubienica bezpieki - prowokacja, czyli wysadzenie wroga w powietrze od tyłu.

Na tym trzecim rodzaju działań chciałbym się zatrzymać. Jak przeprowadzamy prowokację? Jesli nie mamy nielegała w szeregach wroga to wyszukujemy najpierw odpowiedni materiał na figuranta  i rozpoczynamy  obróbkę posługując się portretem psychologicznym.  Gdy wyłoniony w ten sposób delikwent spełnia nasze oczekiwania budujemy zaufanie poprzez dostarczanie prawdziwych informacji i przyjazne relacje. W końcu w odpowiednim momencie przekazujemy mu bombę - materiał, który niby ma uderzyć w nas, ale zawierający ukrytą, jakąś ewidentną bzdurę łatwą do odsłonięcia i szerokiego odbioru. Zanim do tego dojdzie, ważne by główny materiał możliwie bliski był temu co chcielibyśmy ochronić przed zdemaskowaniem i do czego wróg już się dokopał. W tym przypadku byłaby to odpowiedzialność za przygotowanie, zamach i zacieranie śladów rządzących Rosją oraz Polską - wielu konkretnych już osób z Putinem, Tuskiem, Komorowskim, Arabskim, Turowskim, Sikorskim, Klichami, Janickim i Parulskim na czele. Po upublicznieniu pozostaje śledzić czy wróg złapie się - zajmie stanowisko, uwzględni podsunięty materiał w swoich działaniach. Wówczas odpalamy ukryty ładunek kompromitujący "bombę" i przy okazji wszystko co było z nią zbieżne w przekazach wroga. Powinno zadziałać, jak zgaszenie pożaru szybu za pomocą wybuchu.

Co wywołuje podejrzenia o prowokację? Wiele rzeczy, choć tylko niewielkie fragmenty książki zostały upublicznione.
  • Czas publikacji - wywiady takie opracowania dostarczały swoim rządom już miesiąc po tragedii, to, że Niemcy są niemal przezroczyste dla rosyjskich służb, a zwłaszcza agentury wpływu, to, że nie widać by Merkel zamierzała wejść w ostrą konfrontację z Putinem i skompromitować swoją wycieraczkę - Tuska.
  • Wykonawcy - "generał FSB nawiązał kontakt ze stacjonującą w Połtawie grupą operacyjną pod dowództwem Dmytra S", wciąganie Ukrainy.
  • Zleceniodawca - "zlecenie zamachu na TU-154 pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała FSB, Jurija D." Wyraźnie widać osłanianie Putina.

Takie rzeczy może wypisywać tylko ktoś kto nie ma zielonego pojęcia o tym jak funkcjonuje Rosja Putina. Tam bąka nikt nie puści bez rozkazu, a co dopiero kierowanie TAKĄ operacją przez jakąś lokalną jaczejkę FSB i to z polskiego zlecenia!

Co może być tym ukrytym ładunkiem kompromitującym "bombę" Rotha i przy okazji wroga? To oczywiste - identyfikacja polskiego zleceniodawcy. Tu możliwości są nieograniczne. Znając poczucie humoru bezpieki i jej stosunek do manipulowanych, może to być nawet Antoni Macierewicz (o strasznych oczach rzecz jasna).

Jak zatem reagować na rewelacje Rotha? Nie reagować. Niech łapią się na nie funkcjonariusze medialni z dalszych kręgów rozdzielnika obowiązującej narracji. Niech gryzą własny ogon.
tvradom.pl

nie we wszystkim mogę się z szanownym kolegą zgodzić. Jeśli chodzi o autorstwo zamachu to wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie. Kto na tym najbardziej skorzystał? Odpowiadając na to pytanie zobaczysz czy Roth miał rację czy nie.
Domyślny avatar

Proszę sobie wyobrazić Majdan i inwazję na Ukrainę, gdyby polskim prezydentem był prof. Lech Kaczyński. Biorąc pod uwagę to co robili zachodni pożal się Boże politycy w ciągu ostatnich dwóch lat, jest jasne, że jedyną realną przeszkodą mógł być śp. Lech Kaczyński. Pokazał Putinowi swoją skuteczność przy próbie podboju Gruzji. Zresztą wystarczyło, że go zabrakło i Putinowi udało się bez trudu swoją kukłę w tym kraju posadzić. Gruzini zobaczyli, że są sami i przestraszyli się. Ciemne interesy rodzimej rosyjskiej jaczejki (PO/PSL/SLD/WSI/resortowe bahory) nie były tak zagrożone. Media, banki, papugi, wszystko nadal byłoby ich. Pewnie, że zagrożenie po śmierci zmalało i mogli rozwalić się wygodnie bez krempacji, ale to nie ten poziom determinacji który skłoniłby do sięgania po środki ostateczne. Co innego teraz wobec ogromu przestępstw i zbrodni grożących dożywociem całej klasie politycznej. To realne zagrożenie dla tropiącego przestępstwa premiera Kaczyńskiego, ministra Macierewicza i wszystkich mocniej zaangażowanych w wyjaśnianie zbrodnii popełnianych przez s..nów z PO/PSL/SLD.