Zaczyna się od fali uderzeniowej dezinformacji. Jest potężna i powala wszystkich. Gdy osłabnie przebijają się protesty i głosy demaskujące fałsz. Nie mają jednak takiego zasięgu i takiej siły jak uderzenie pierwotne. Mogłyby mieć, gdyby dłużej podtrzymywano fałszywą narrację, ale metoda polega właśnie na tym, że temat nagle znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tak jakby w ogóle nie zaistniał. Powstaje wrażenie, że demaskujący fałsz zwyciężyli, że osiągnęli swój cel, że do wszystkich dotarł ich głos, przerywają zatem demaskowanie. W rzeczywistości głosy demaskujące nie zdążyły dotrzeć do większości. Fala uderzeniowa miała znacznie większy zasięg niż demaskowanie. Po jakimś czasie, gdy badania wykażą, że wszyscy o wszystkim zdążyli zapomnieć(od dwóch dni do dwóch tygodni), cały cykl powtarza się rozpoczynając od fali uderzeniowej tak, jakby niczego wcześniej nie zdemaskowano.
To tylko przypomnienie tej jakże skutecznej metody ogłupiania w związku z nową/starą sensacją o "pijanym generale w kokpicie".
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 170 widoków