Platoniczna miłość

Przez Małgorzata Todd , 14/03/2015 [09:59]
Szanowni Państwo, Za czasów Platona uważano, że atom jest najmniejszą, niepodzielną częścią materii. Natomiast zdawano sobie sprawę, że miłość nie jedno ma imię. Obecnie obydwa te twierdzenia zostały zanegowane. Jak może wyglądać podział atomu, zwłaszcza jego jądra, nikomu tłumaczyć nie trzeba. Natomiast, kto ogląda współczesne seriale ten wie, że teraz „miłość” jest pojęciem niepodzielnym, nie podlegającym żadnym dalszym określeniom, żadnemu zróżnicowaniu. Na pytanie czy kochasz  go (ją) istnieje tylko odpowiedź tak lub nie. Jeśli tak – jesteś z tą osobą. Jeśli nie – odchodzisz bez zbędnych tłumaczeń. Jakież to oczywiste, proste i wygodne! Nie mam żadnych wątpliwości, że prezydent podpisze ratyfikację ustawy „przeciw przemocy”. Przecież zostanie to okrzyknięte aktem dobroci dla biednych maltretowanych żon katolików, którzy nie zajmują się niczym innym jak regularnym bijaniem kobiet. A dzięki nowemu świetlanemu prawu wystarczy, że taka maltretowana kobieta zacznie udawać mężczyznę i po problemie. To dopiero postęp!  Do następnej soboty, Małgorzata Todd

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.Róża Lincoln 
    Występują: Moher i Leming.     

Moher – Tuż po wojnie dzieci uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele.Leming – I opowiadali im pewnie jak to dobrze było za sanacji?Moher – W pewnym sensie. Nauczycielka geografii przed wojną sama dużo podróżowała i opowiadała na przykład o pływaniu w Morzu Kaspijskim.Leming – A co w tym takiego szczególnego?Moher – Wysokie zasolenie wypycha ciało ludzkie na powierzchnię...Leming – O tym może się przecież przekonać każdy, komu by się chciało tam pojechać.Moher – Widzę, że masz wyraźne braki z zakresu historii najnowszej. W tamtych czasach podróż za jakąkolwiek granicę była absolutną mrzonką.Leming – Nawet do demo-ludów?Moher – Nawet. Inną opowieścią nauczycielki, pani Kiełczewskiej była wycieczka do przedwojennej Bułgarii.Leming – E tam. Stare dzieje. Lepiej powiedz co miałaś na myśli wspominając Róże Luksemburg.Moher – Wcale jej nie wspominałam. A wracając do Bułgarii, to przedwojenną atrakcją był spływ rzeką Maricą. Prócz pięknych widoków podróżnym towarzyszył wspaniały zapach róż uprawianych na stokach przybrzeżnych wzgórz.Leming – Ciemnota. Po co hodować róże, zamiast robić syntetyczny zapach. A skoro już wspomniałaś o Róży Luksemburg, to nie wiem czy wiesz, że jest fundacja jej imienia?Moher – Zapewne równie pożyteczna jak Pałac Kultury imienia Stalina.Leming – O właśnie! Zauważyłaś, że Wiadomości w TVP są teraz nadawane na tle Pałacu?Moher – Urósł do rangi symbolu, jak przystało na PRL-bis.Leming – A ty stale swoje. No to wyduś wreszcie kim jest ta twoja jakaś Róża? Pewnie Amerykanką?Moher – Nie kim, tylko czym. Lincoln jest ostatnią zapewne pąsową różą o cudownym silnym zapachu. KURTYNA