Intensywna hodowla troglodytów

Przez Janusz40 , 01/01/2015 [21:21]
Panem et circenses - wołał rzekomo plebs w starożytnym Rzymie do panujących imperatorów i dostawał to - Cezarom opłacało się utrzymywać nierobów i dostarczać im rozrywek; mieli spokój i brak zagrożenia utraty władzy. Pod tym względem nic się nie zmieniło - władza gotowa jest płacić dużo za takie same cele, a władza o charakterze dyktatorskim i uzurpatorskim w szczególności. Wydawałoby się, iż mając demokratyczną legitymację - nie potrzeba już nieustannie opłacać się wyborcom. Nic z tych rzeczy - nie ma takich pieniędzy, których by rząd (ściśle biorąc - rząd PO-PSL) nie poświęcił, by zapewnić sobie kontynuację władzy. Do tych ponurych myśli nie skłoniła mnie obserwacja konkurowania co bardziej znaczących miast w Polsce w wysokości i wspaniałości estrady dla wrzaskliwej sylwestrowej muzyki - to jeszcze można zrozumieć (ale nie wybaczyć). Nawet nie przypadek (mam nadzieję, że jednostkowy) - montowania automatycznych kasowników w autobusach miejskiej komunikacji, kamer itp. i zakrywania ich pokrowcami, gdyż w mieście komunikacja jest darmowa. Idzie mi o programowe nastawienie aktualnego rządzącego obozu na generalne odmóżdżenie społeczeństwa. Niech się ludzie nie martwią swoimi bytowymi, czy też wyższej natury, sprawami - rząd ciepłą wodę do kranów dostarczy, dostarczy też rozrywek. Dodatkowo troską tego rządu jest dostarczenie rozrywek prymitywnych i jeszcze "poprawnych" - nie mających nic wspólnego z kulturą, a już broń Boże z polskimi tradycjami narodowymi. Cel jest oczywisty - pojęcie narodu - obowiązująca kosmopolityczna doktryna uważa za rzecz przestarzałą, przeszkadzającą w realizacji nowego wspaniałego świata, w którym ludzie mogą pracować i mogą oddawać się najbardziej odczłowieczonym praktykom - zgodnie z atawistycznymi instynktami. Takim społeczeństwem łatwiej jest kierować, łatwiej utrzymywać w posłuszeństwie przy pomocy nowoczesnych perkalików (coraz to nowych elektronicznych gadżetów). Fakt, że odbywa się to kosztem społeczeństwa - władzy nie przeszkadza. Jeżeli prezydent miasta Krakowa uważa, że miasto może wydać na dwa stadiony i halę sportową ponad miliard zł. i jeszcze ma zamiar organizować olimpiadę (to ostatnie - na szczęście zostało storpedowane przez mieszkańców miasta) - to wydaje nie zważając na zadłużenie ok. 2 mld. (50 % rocznego budżetu). Jeżeli władze miejskie uważają, że Kraków skorzysta na zorganizowaniu "Przystanku Woodstock" dla (głównie) - delikatnie mówiąc - rozwydrzonej młodzieży na szlachetnym historycznym Rynku, to robią to i kosztem 95 % mieszkańców prowadzą hodowlę opóźnionych w rozwoju intelektualnym nawet niekoniecznie młodych troglodytów. Osobiście protestuję przeciwko takiemu wyrzucaniu moich pieniędzy w błoto - niech sobie Majchrowski weźmie kredyt, wynajmie pole, tam zbuduje estradę i swoje koszty pokryje ze sprzedaży biletów kupowanych przez chętnych na uczestniczenie w omawianym rykowisku (pardon - w koncercie). To byłoby uczciwe... Dla porządku dodam, iż kiedy miałem kilkadziesiąt lat mniej - też nie uczestniczyłem w tego rodzaju stadnych eventach, ani w oglądaniu piłkarskich rozgrywek. Natomiast - jako zawodnik rozegrałem kilkaset meczy w piłkę kopaną.