Jeśli byli wśród zadymiarzy prowokatorzy ze służb

Przez Janko Walski , 12/11/2014 [13:24]

"Atakowani byli nie tylko funkcjonariusze, ale również uczestnicy marszu i ochrona marszu, która ubrana była w pomarańczowe, odblaskowe koszulki. Doszło do aktów agresji wobec dziennikarzy mediów konserwatywnych. „Zostaliśmy obrzuceni butelkami i kamieniami, myśleli, że jesteśmy TVN-­em” – napisał na swoim profilu w serwisie Twitter.com Bartłomiej Graczak, reporter telewizji Republika. „Dostałem ostro w twarz” – pisał z kolei Jakub Szymczuk, fotoreporter „Gościa Niedzielnego”." relacjonuje portal niezalezna.pl.

 
Jeśli wśród zadymiarzy znaleźli się prowokatorzy ze służb to nie było żadnego przypadku w ataku na niezależne media! Ta stara kagiebowska metoda podszywania się pod zwalczanych w charakterze ekstremistów przynosi wiele korzyści. Pozwala z jednej strony złoić niepokornych pod pozorem, że za mało radykalni, a z drugiej zdobyć materiał propagandowy do pokazywania szerszemu audytorium z kim siłom "słusznym" przychodzi się ścierać. Ta metoda jest stale używana przez bolszewię od stu lat. W Polsce podszywający się pod siły oporu po 1945 roku palili wioski (np. podszywając się pod Ognia), zabijali Żydów (oczywiście tylko porządnych, którzy nie przeszli na komunizm, znam relacje z okolic Secemina) grabili sklepy, podejmowali różne bezsensowne akcje, z pozycji radykalnych atakowali przywódców, itd.;
Metody ubeckie nie wyszły z użycia po 1989 roku, o czym świadczą pobudzające wyobraźnię różne przypadkowe, cząstkowe odsłony z lat 1989-2005 w rodzaju tak obśmianej w reżimowych mediach szafy Lesiaka. Gruba ubecka prowokacja z końca 2007 roku wobec likwidatorów WSI i dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego znana jako afera Marszałkowa  była preludium poważniejszej reinstytucjonalizacji ubeckich metod. Nieprzypadkowo trzy lata później Jaruzelski został powołany przez Komorowskiego do grona  doradców(!). Oczywiście był potrzebny także w związku z "resetem" z Rosją. Potrafił wszak przy fachowym wsparciu Urbana, Waltera, Wejcherta, Górnickiego, Kwiatkowskiego i Czarzastego, wypełniać polecania Moskwy tak by ludzie przypisywali  mu pobudki patriotyczne.;
Na stałe prowokacje ubeckie wpisały się w krajobraz Polski po zbrodni smoleńskiej, czego żenującym przejawem były spektakle meneli mentalnych pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu zaledwie trzy miesiące po tragedii. Widać było przywożonych aktywistów z puszkami z piwem Lech, wzorem "robotników" z drewnianymi pałami pod uniwersytety w 1968. Jednocześnie lokowano nielegałów - "panów Andrzejów" wśród broniących krzyża by przed kamerami nadgorliwością graniczącą z absurdem kompromitowali pięknych, niezłomnych ludzi.  ;
Całą gamę ubeckich metod ze stanu wojennego uruchomiono przeciwko Marszom Niepodległości. Z roku na rok doskonalone są i dopracowywane scenariusze. W 2010 reżim Komorowskiego-Tuska był zaskoczony skalą patriotycznych manifestacji. Dopiero w następnym roku ubeckie prowokacje nabrały większego rozmachu. Mam nadzieję, że ktoś je skrupulatnie dokumentuje by w chwili odzyskania niepodległości dysponować dowodami działania władz przeciwko własnemu Narodowi także w tym wymiarze.

Jeśli byli wśród zadymiarzy prowokatorzy ze służb... Czy ktoś jeszcze wątpi?