Pogarda dla praw człowieka doprowadza do aktów barbarzyństwa zasługujących na potępienie

Przez Bożena Ratter , 16/09/2014 [16:18]

Obejrzałam w TV Planet film o francuskim miasteczku Oradour-sur-Glane zniszczonym podczas II wojny światowej przez Niemców, którzy przed spaleniem miasta dokonali egzekucji na jego mieszkańcach. Pamięć o zamordowanych jest wciąż żywa.  Na wniosek prefekta, Prezydent Francji  przyznał w 2011 roku Legię Honorową niezwykłemu muzealnikowi,  ocalałemu mieszkańcowi, którego działania od 1989 roku  spowodowały, że w 1999 roku zachowane ruiny miasteczka stały się wspaniale zaprojektowanym Centrum Pamięci Miasto Męczennik. Stworzył też pamiętnik, w  którym spisał minuta po minucie rozgrywającą się tragedię mieszkańców, jest on przewodnikiem po Centrum Pamięci. Co roku do tego miasta pielgrzymuje 50 tys. uczniów z różnych zakątków świata by poznać historię i  przeczytać przy wejściu przesłanie „Pogarda dla praw człowieka doprowadza do aktów barbarzyństwa zasługujących na potępienie”.

Muzealnik uczestniczył w pokojowej konferencji w Norymberdze w 1985 roku, zaproszony na nią przez Willy Brandta, odbył tam „ ciężką dla siebie rozmowę”. Pojednanie między krajami nie oznacza wymazania z pamięci ofiar i katów. Wtedy zaczął pisać książeczkę – pamiętnik. Na pytanie ucznia niemieckiej klasy, który ze szkolną wycieczką przyjechał do Muzeum Oradour-sur-Glane (2011 r.), czy przebaczył Niemcom, odpowiedział; „nie przebaczyłem sprawcom ale Niemcom przebaczyłem. Macie w swojej historii okres, kiedy wasza władza sprowadziła na cały świat nieszczęście”.

„To moje łóżko, to maszyna do szycia mojej mamy, tam na kikucie muru kawałek mechanizmu z zegara z kukułką z pokoju sióstr” - tak opisuje zwiedzającej młodzieży zwęglone, powykręcane, resztki wyposażenia domowego pozostawione w ruinach domów.

„To mój obowiązek, robimy to z myślą o tych, którzy tam zostali, 642 niewinnych  mężczyzn, kobiet, dzieci, im dedykujemy naszą pamięć, chcemy by pamięć o nich nigdy nie zgasła” – mówi pokazując niemieckiej młodzieży miejsce prochów mieszkańców i tablice z nazwiskami e wszystkich mieszkańców.

Jak przeciwdziałać pogardzie dla prawa polskich Obywateli Demokracji do upamiętniania wspaniałej historii Polski i polskiej elity unicestwionej przez barbarzyńców, prawa katolików do wolności wyznania, jak przeciwdziałać nienawiści, tendencji do wykluczania „innych” przez „bezmyślne”  media i środowiska „naukowe” niektórych pań i panów profesorów? Skąd się nam to bierze i jak można temu przeciwdziałać? Gdzie takich robią, jak zapytałby Polak ze Lwowa. Kiedy zobaczymy prawdziwą debatę nie w ramach programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG lecz w ramach podatków, które płacimy na utrzymanie mediów i sterujących nimi polityków (lub odwrotnie)?.

Jestem pewna, że nasz premier dzięki stanowisku  w Parlamencie Europejskim i bliższej zażyłości z przedstawicielami innych krajów europejskich a zwłaszcza z prezydentem Francji, zdobędzie wiedzę, co czynić by pokazać historię Polski,  która wskutek pogardy 3 sąsiadów została tak strasznie okaleczona. Przybędą tysiące dzieci z różnych stron świata (przede wszystkim z Polski) i usłyszą, że obozy koncentracyjne są dziełem Niemców, że tysiące polskich miast, fabryk, szpitali, kościołów, muzeów zostało zrabowanych, zniszczonych, zrównanych z ziemią, tony łóżeczek dziecinnych i maszyn do szycia zostały ukradzione, spalone i przetopione na złom a w ziemi znajdują się prochy milionów mieszkańców miast, miasteczek, wsi. I niestety, nie ma w tych miejscach tablic z nazwiskami, leżą anonimowo na Woli, na zarośniętych terenach Ukrainy, Białorusi, Litwy, Rosji, Kazachstanu i w miejscach katowni naszej elity  mordowanej przez naszych ubeków w II RP. Potomkowie katów do dzisiaj nie wyrażają zgody na ich wydobycie i upamiętnienie, jak daleko nam jeszcze do cywilizacji naszych zachodnich sąsiadów. Na początek polecam premierowi  prezentację w Parlamencie  Europejskim  filmu o Wieluniu, proszę się nie bać, w razie czego można poprosić o wsparcie prezydenta Francji, który wie, jak dba się o politykę historyczną i doskonale dogaduje się z panią Merkel.

Wieluń, miasto leżące 21 km od dawnej granicy, miasto powiatowe, wielonarodowościowe (33,3% ludności żydowskiej), nie był miastem o znaczeniu strategicznym, nie było tu żadnych jednostek wojskowych, nie było żadnych przesłanek natury militarnej by dokonać ataku na bezbronne miasto. 75 lat temu, 1 września 1939 roku,  między 4.30 4.40, eskadry niemieckie dokonały pierwszego ataku na polskie miasto. Pierwsze 3 bomby zrzucono w centrum, na zabytkową kolegiatę, pomnik narodowy tego miasta, oraz zabytkowy szpital z czerwonym krzyżem PCK, w którym spalone żywcem, pod gruzami, zginęły pierwsze w tej wojnie dzieci, kobiety i mężczyźni oraz siostry zakonne pełniące posługę przy chorych. Śpiąca ludność nie spodziewała tego barbarzyńskiego ataku, by bez wypowiedzenia wojny mogło nastąpić bombardowanie? Dlaczego Niemcy dokonali barbarzyńskiego ataku? Historyk, Tadeusz Olejnik, kustosz pamięci pierwszego, polskiego miasta męczennika wyjaśnia w filmie z 2014 roku, prezentowanym w TV Trwam, w 75 rocznicę barbarzyńskiej napaści  : „Celem zbombardowania miasta o świcie, zniszczenia pierwszego kościoła, pierwszego szpitala, pierwszej synagogi, pierwszych budynków mieszkalnych było wywołanie paniki na tyłach wojska”. I  to Niemcom  się udało, o czym w filmie wspomina mieszkanka, która jako mało dziewczynka, w nocnej koszuli, boso, wyskakiwała przez okno z mieszkania budynku stojącego w ogniu przy zbombardowanym szpitalu, 1 września 1939 roku o 4.50 rano. Film prezentuje zdjęcia archiwalne ukazujące zniszczenie miasta.

Pierwsze ataki na centrum zniszczyły ponad 90% zabytkowej starówki a całe miasto w 75 % uległo w gruzach. To była zbrodnia, za którą do dzisiaj nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności, szacuje się iż tego dnia zginęło około 1000 mieszkańców Wielunia.

 

Czas najwyższy na edukację przede wszystkim dziennikarzy, ponieważ czynią wielkie spustoszenie w umysłach obywateli wyśmiewając i fałszując, wskutek braku wiedzy, przeszłość. Bo nie podejrzewam, że robią to dlatego, iż są potomkami oprawców i nauczono ich pogardy dla praw człowieka. Czy Polak (mniemam), autor tekstu http://podroze.onet.pl/ciekawe/oradour-sur-glane-tragiczna-pamiatka-po-ii-wojnie-swiatowej/eg7eh  pisząc, iż „w  tym małym miasteczku położonym w środkowej Francji doszło do jednej z najbardziej potwornych zbrodni w czasie trwania II wojny światowej” zna historię 35 tysiący mieszkańców Woli, którzy zostali zamordowani w ciągu 2-ch dni w zbombardowanej Warszawie,  milionów gwałconych, mordowanych, palonych żywcem, gazowanych, ciętych piłą, topionych w studniach mieszkańców polskich miast, miasteczek, wsi? Czy autor tekstu w gazecie Metro, dla którego wzrost zatrudnienia w administracji (zwłaszcza Warszawy) oznacza rozwój sektora gospodarczego zajrzał do słownika wyrazów polskich?

23 sierpnia 2014 roku żegnaliśmy uczestników Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. „Jak co roku wyruszamy z zamiarem przypomnienia historii naszego kraju, bowiem idea rajdu zrodziła się z pragnienia poznania prawdziwych dziejów Ojczyzny. Dzięki naszej wyprawie staramy się przypominać rodakom piękną historię Polski oraz osoby zasłużone dla ukochanej Rzeczpospolitej.  Uczestnicy rajdu odwiedzą miejscowości, w których urodził się Romuald Traugutt, Tadeusz Kościuszko, Krystyna Krahelska, Tadeusz Rejtan i ks. Sławomir Żarski. Z okazji 500-lecia bitwy pod Orszą zatrzymamy się w Orszy, a dla upamiętnienia 570-lecia bitwy pod Warną przejedziemy przez Warnę. W Adampolu odwiedzimy potomków powstańców listopadowych, a w Moskwie będziemy na cmentarzu dońskim, gdzie znajduje się symboliczna mogiła gen. Leopolda Okulickiego. W Belgradzie nawiedzimy groby kilkunastu polskich lotników, którzy podczas Powstania Warszawskiego lecieli z pomocą do płonącej Warszawy, ale w drodze zostali zestrzeleni. Z kolei w Budapeszcie złożymy wieniec pod pomnikiem katyńskim i pod pomnikiem powstańców 1956 roku” –  powiedział w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Wiktor Węgrzyn, prezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.

14 września wrócili ze spotkania z naszą piękną historią, nie było dziennikarzy podczas powitania wspaniałych mężczyzn w czarnych kombinezonach z napisem Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyńskich. Wrócili  z terenów, na których znajdują się prochy naszych przodków, których zna świat, którzy zostali tam zamordowani ponieważ stanowili elitę a każdy barbarzyński totalitaryzm woli rządzić bezwolnymi i nieświadomymi, lub żyli na ziemi, która przez wieki należała do Polski a wskutek decyzji barbarzyńców XX wieku została jej zabrana. Na powitanie zagrała policyjna orkiestra, wszak w Katyniu zamordowani zostali również polscy policjanci. A jeśli chodzi o polityków, przy Pomniku Katynia witała naszych „wspaniałych” z MM Rajdu Katyńskiego żona Prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego herbu Jelita (nie było noblisty, któremu Ryszard Kaczorowski w 1990 roku przekazał insygnia władzy) oraz wnuk Józefa Piłsudskiego, który jest też fundatorem nagrody dla jednego z nagrodzonych tego dnia uczestników rajdu. Była wspaniała opowieść kapelana z Wilna i nie tylko, wspólne śpiewanie, prywatne rozmowy. Martwi mnie brak dziennikarzy, kolejna dawka historii w tak sympatycznej atmosferze to kolejny krok do pisania prawdy. Czy nie lepiej pisać o wielkich Polakach niż o tatuażach? A jeśli już, to pamiętajmy, to pogarda dla praw człowieka spowodowała, iż zwyrodniała Niemka, Ilse Koch, członek NSDAP, nadzorczyni obozu kobiecego w Buchenwaldzie zasłynęła z "wypatrywania" sobie więźniów z oryginalnymi tatuażami. Ze zdartych z nich skór kazała robić dla siebie abażury, torebki, rękawiczki i oprawy książek – podobno za najpiękniejsze i najbardziej wartościowe uważała wyroby ze skór Cyganów i jeńców rosyjskich”.


Bożena Ratter