Prezydent Krakowa pod obstrzałem medialnym

Przez Józef Wieczorek , 24/06/2014 [16:49]
Sprawa prof. Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa i wykładowcy UJ pod lupą medialną i moją Dziennik Polski ( 23 czerwca 2014 , autor – Sylwia Nowosińska) na pierwszej stronie umieścił tekst – ‚Prezydent Krakowa nie ma czasu dla studentów’ (Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3481311,pr… ) wzmocniony tekstem red. Marka Kęskrawca – ‚Czy prof. Majchriowski nie powinien z niektórych wyzwań rezygnować’, przedstawiający patologiczny stan rzeczy scharakteryzowany w skrócie następująco: Prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski oprócz tego, że jest prezydentem pracuje na UJ (także na Krakowskiej Akademii) gdzie w ubiegłym roku zarobił 95. tys złotych, mimo że nie potrafi zrealizować nawet skróconego pensum dydaktycznego (30 godz. seminarium magisterskie, 30 godz wykład ‚Historia ustroju Polski w XX wieku), od lat opuszcza wykłady i ich nie odrabia (mimo obowiązku), często też nie prowadzi konsultacji dla studentów (1 godz. tygodniowo w obowiązku). Zainteresowanie studentów wykładami profesora jest niskie – na ok. 60 studentów zwykle jest obecnych 8-12. Ma niewielu magistrantów i raczej nie udziela im pomocy. Na otrzymanie odpowiedzi na pytanie ‚czy takie zachowanie jest godne wykładowcy ?’ prezydent odsyła do władz uniwersytetu, a te uważają, że nie ma podstaw aby wyciągać konsekwencji wobec wykładowcy, ponieważ studenci nie złożyli skargi. Co więcej w kolejnych latach akademickich prof. Majchrowski otrzymuje w ankietach studenckich coraz wyższe oceny. Red. Dziennika Polskiego pisze, że ‚to wszystko nie wystawia najlepszego świadectwa wykładowcy. Każe również zapytać, czy jakakolwiek praca na trzy etaty ma sens. Czy w trosce o Kraków i swoje zdrowie prof. Majchrowski nie powinien nauczyć się z niektórych wyzwań rezygnować ?’ To nie jest jednak rzetelny tekst choć ujawnia znane patologie środowiska akademickiego sankcjonowane przez prawo i obyczaje. Dlaczego za ten patologiczny stan rzeczy nie wini się władz UJ ? Chyba chodzi o działania polityczne a nie o walkę z patologiami akademickimi, które np. ja prowadzę od lat, a nawet wieków, bez jakiegokolwiek zainteresowania m. in. Dziennika Polskiego Zapraszam m.in. na: ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO -http://nfaetyka.wordpress.com/ NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE – SPRAWY LUDZI NAUKI-http://nfapat.wordpress.com/, Blog akademickiego nonkonformisty - http://blogjw.wordpress.com/ Można tam znaleźć wystarczającą ilość spraw do opisania nie tylko na pierwszej stronie Dziennika Polskiego, ale w wielu numerach i dodatkach akademickich. Póki co mamy tylko uderzenie polityczne, a w obecnym stanie rzeczy można mieć niemal pewność, że po ew. odsunięciu prof. Majchrowskiego na jego miejsce przyjdzie inny profesor, równie, albo i bardziej patologiczny i pies z kulawą nogą się tym nie zainteresuje i nie opisze (jak ten nie będzie ‚robił’ w polityce), a patologiczny system akademicki nadal będzie generował/akceptował/nagradzał patologicznych profesorów/uczelnie. Zarzuty postawione prof. Majchrowskiemu można by postawić wielu, bardzo wielu profesorom, którzy faktycznie są nieźle opłacani za tytuły, a nie za pracę, mimo to są zatrudniani zgodnie z obecnym patologicznym systemem często na kilku etatach. Im więcej zarabiają na 1 etacie, tym częściej są zatrudniani (nie znaczy, że wykonują pracę sensu stricto) na dodatkowych etatach, a w opinii społecznej i tak mają swoisty status pokrzywdzonego (ze względu na małe zarobki!). Rzecz się tak ma w warunkach niemałego bezrobocia także wykładowców, tyle że w przeszłości etatowej solidnych, nie opuszczających wykładów (a nawet prowadzących ich więcej niż w obowiązkach), prowadzących wykłady przy dużym zainteresowaniu studentów, mających czas na konsultacje ( nie tylko 1 godz. tygodniowo jak w obowiązkach, ale nawet i kilka godz. dziennie !) i tych polskie uczelnie, w tym wzorcowy dla innych UJ nie chcą mieć w swoich murach, na etatach ! I o tej patologii w Dzienniku Polskim ani słowa. To co opisuje Dziennik Polski to jest w rzeczywistości opis patologii zarządzania UJ. Skoro UJ pozytywnie ocenia prof. Majchrowskiego (mimo jego negatywów) to on się do tego dostosowuje i z tego korzysta. Trudno to oceniać pozytywnie ( bo jakiś etos akademicki profesor winien mieć) , ale ocena negatywna w pierwszym rzędzie winna być wystawiana władzom UJ – w trosce o poziom edukacji wyższej. Redaktor Dziennika Polskiego wykazuje natomiast troskę o zdrowie prof. Jacka Majchrowskiego, choć nie podaje czy ma słabe wyniki badań lekarskich. Nie wykazuje natomiast troski o stan UJ, mimo że kadra ma słabe wyniki w edukacji i nauce ( nie mówiąc o etyce i kulturze) w porównaniu z wynikami krajów normalnie funkcjonujących. Trudno się temu dziwić, bo obecna kadra (z prof. Majchrowskim i wieloma innymi) to efekt Wielkiej Czystki Akademickiej przed okresem tzw. transformacji ustrojowej, kiedy wykładowców charakteryzujących się odmiennym etosem akademickim niż prof. Majchrowski ( i wielu,wielu innych) usunięto dożywotnio, aby nie wpływali negatywnie na młodzież akademicką wychowywaną w duchu etosu komunistycznego. Rezultaty – jak widać, ale ani Dziennik Polski ( i inne media), ani rządzący, ani opozycja nie chcą tego widzieć, a tym bardziej zmienić – ograniczają się tylko do gier personalnych. ======================================================= Majchrowski (i inni) – tak, Wieczorek (i jemu podobni) – nie, czyli straszne skutki polityki kadrowej i etycznej UJ (i nie tylko UJ)http://blogjw.wordpress.com/ Trwa medialny serial o prezydencie Krakowa prof. Jacku Majchrowskim, zatrudnionym także w Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Akademii Krakowskiej ( http://blogjw.wordpress.com/2014/06/23/sprawa-pro… , a dziś 24 czerwca – Dziennik Polski na pierwszej stronie – Prof. Majchrowski wykłada mniej, ale UJ płaci bez mian -http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3482605,pr…) . Jak tylko zbliżają się wybory prezydenckie od lat ujawniane są kolejne odcinki serialu a prof. Jacek Majchrowski nadal miastem rządzi i nadal jest zatrudniany na uczelniach, gdzie zarabia więcej, mimo że jak wiadomo na uczelniach jest bieda ( np. http://nfajw.wordpress.com/2010/05/14/na-biednych…) Nic się nie zmienia. Widać serial jest kiepski i nie ma wpływu na uformowanie przez opozycję kandydata, który by prof. J. Majchrowskiego pokonał w wyborach i nie ma wpływu na likwidację patologicznej wieloetatowości na uczelniach – jednej z przyczyn kiepskiego stanu polskich uczelni i nauki w Polsce. Zatem i wniosek, że opozycja też jest kiepska i do niczego się nie nadaje, a przede wszystkim do likwidacji patologicznego, upartyjnionego, systemu zarządzania miastem, jak i do zmiany patologicznego systemu akademickiego. Ja na odcinku akademickim walczę samojeden, ale jakieś sukcesy jednak mam. Obywatelsko odwołałem prof. Hartmana z szefa komisji ministerialnej ( i realnie też), jak i samą ministrę (realnie też) co świadczy, że jestem bardziej skuteczny od całej opozycji obywatelskiej, a nawet partyjnej. Nie bez przyczyny jestem wykluczany z przestrzeni publicznej (poza tą, którą sam stworzyłem) i żyję sobie na marginesie, bo niemal wszyscy uznają mnie za zagrożenie, idąc w ślady UJ, który uważał mnie za zagrożenia dla swojego bytu (sitw akademickich i oligarchii partyjnej, a nawet pozapartyjnej) już w czasach PRLu. W III RP skalę zagrożeń z mojej strony rozciągnięto na cały patologiczny system akademicki, z którym środowisko akademickie – obdarowane przez społeczeństwo statusem pokrzywdzonego – nie chce się rozstać. Nie ma jak to życie w systemie patologicznym ! Sprawa prof. J. Majchrowskiego wnosi bardzo wiele do poznania patologii władzy i opozycji , patologii mediów, jak i patologii akademickich, które (tzn. patologie akademickie) stanowią działkę mojej obywatelskiej działalności. Porównajmy zatem dla lepszego zrozumienia istoty rzeczy 2 przypadki akademickie: przypadek Jacka Majchrowskiego i przypadek Józefa Wieczorka. Jacek Majchrowski jest wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego i także Akademii Krakowskiej, poza tym, że jest prezydentem miasta Krakowa. Zważywszy na wiek (40 lat pracy na UJ) widać, że przeszedł z sukcesem Wielką Czystkę Akademicką w czasach PRL (oczyszczenie z elementu niewygodnego przed uruchomieniem procesu transformacji ustrojowej) i ma chyba zdolności do multilokacji, jak wielu innych profesorów (wieloetatowców), co rokuje na przyszłość proces beatyfikacyjny (te są w wszczynane już w przypadku zdolności do bilokacji). Na etatach akademickich zarabia więcej niż na posadzie prezydenta, co podważa niezliczone wręcz informacje medialne (i nie tylko) o klepaniu biedy przez profesorów na uczelniach. Fakt, że wielu profesorów sobie to klepanie biedy akademickiej bardzo upodobało i do klepania innych nie chce dopuszczać (także Polaków z Harvardów i innych bogatych prowincjonalnych ośrodków zachodnich). Swoje zajęcia na uczelni (przynajmniej na uczelni wzorcowej dla innych – UJ) prof. Majchrowski traktuje sobie lekce, podobnie jak studentów, a uczelnia ocenia go dobrze (bo ocenianych niedobrze – usuwa, aby trzymać poziom – mimo że nędzny!) i płaci dobrze nawet za niewykonaną robotę. Zatem pełnia szczęścia dla profesora, choć to nieszczęście dla Polski i zły przykład dla młodzieży studiującej (przyszłej elity). O negatywne oddziaływanie na młodzież akademicka profesor nie jest jednak oskarżany, widać, że te patologie chyba mają oddziaływanie pozytywne (?!) a w każdym razie tak są przez władze UJ – stojące na straży najwyższych standardów etycznych i kultury akademickiej – oceniane. Józef Wieczorek co prawda czasach PRL (u jego schyłku) był wykładowcą UJ, ale nie przeszedł z sukcesem Wielkiej Czystki Akademickiej, gdyż negatywnie oddziaływał na młodzież akademicką ucząc jej myślenia i to krytycznego, a jego etyka nic nie miała wspólnego z wiodącą etyką systemu komunistycznego – wręcz stanowiła tej etyki zaprzeczenie. Wykładał w ilości znacznie większej od Jacka Majchrowskiego (w czasach obecnych), jak i ówczesnych etatowych profesorów swojego ( tj. ING UJ) instytutu (nawet ponad 200 godz. samych wykładów i to od zera samodzielnie uruchamianych po ‚stalinowskiej’ przerwie) a konsultacje prowadził ‚na okrągło’ nie tylko w instytucie, ale także w środowisku naturalnym dla studentów geologii. Robił więcej i lepiej od pobierających pensje profesorskie, więc to ich (i ich mocodawców) raziło, gdy ‚olewactwo’ prof. Majchrowskiego UJ nie razi ! Tak jak UJ nie raziło ‚olewactwo’ profesorskie w czasach PRLu. Widać system weryfikacji kadr akademickich był i jest skuteczny a kontynuacja bolszewickich norm etycznych przez nikogo/przez nic nie jest zakłócana. To temat na niejedną pracę dyplomową ( z profesorskimi włącznie), szczególnie w aspekcie historycznym, prawnym, jak i moralnym, ale pozostałość (po Wielkiej Czystce ) akademicka (i nie tylko) to olewa, tak jak olewa studentów i wykłady, co nie razi władz wzorcowej dla innych uczelni, ani miłośników jej i tego systemu. Nie ma co liczyć aby na pierwszych stronach Dziennika Polskiego ( i nie tylko) ukazały się rzetelne teksty o rzeczywistym stanie patologii UJ (i nie tylko) i nie ma co liczyć, aby demonstrowano i zbierano podpisy za odwołaniem UJ z obowiązku realizowania misji uniwersytetu w obecnym stylu. W roku Wielkiego Jubileuszu UJ przydałaby się choć chwila refleksji. (http://jubileusz650uj.wordpress.com/).