Śmieszne państwo, żałośni pismacy

Przez mesko , 22/06/2014 [13:02]
Galop z taśmami trwa od kilku dni. Wczoraj Sienkiewicz z Belką, dzisiaj Sikorski, jutro Bóg raczy wiedzieć kto jeszcze. Może nawet i sam premier. To państwo juz dawno nie istnieje. Ostatnie wydarzenia wyciągnęly na światło dzienne to, co uważni obserwatorzy sceny politycznej w Polsce wiedzieli już dawno. Mało było symptomów? Można by elaborat napisać. Zresztą niektóre z tez głoszonych już dawno przez "oszołomów" zostały wyartykuowane expessis verbis przez rządzących nami polityków partii miłości. O jakich symptomach piszę? Ukręcenie wszelkich afer PO. Straszenie PiSem przez wszystkie systemowe partie i dziennikarzy. Apogeum była oczywiście katastrofa z 10.04.2010 i następujące po niej wydarzenia związane z awansem Janickiego, czy matactwami prokuratury i urzędników Millera prowadzącymi śledztwo we własnej sprawie. W całej tej sprawie 'afery taśmowej" najbardziej żalosna była reakcja dziennikarzy na wkroczenie ABW i prokuratora do redakcji "Wprost". Wśród wielu aspektów tej sprawy najważniejsze są dwa. Pierwszy to przeszłośc naczelnego. Brutalny przestępca, kierujący de facto zorganizowaną grupą przestępczą, quasi mafijną, zostaje redaktorem naczelnym jednej z największych gazet w Polsce. Mało tego, taki człowiek robi, jako specjalista od przestępczości zorganizowanej w Polsce oraz największych politycznych zabójstw: generała polskiej policji Marka Papały i Krzysztofa Olewnika. I z kimś takim współpracują koledzy dziennikarze? Nikt nie krzyczy, że to jest skandal? Normalka. IIIRP w całej okazałości. Drugim, dużo ważniejszym wątkiem jest głośne wyrażenie solidarności zawodowej pismaków od prawa do lewa z dzienikarzami "Wprost". W tym z jego naczelnym, o tak paskudnej przeszłości. Nawet M. Olejnik uznała za stosowne zrugać premiera polskiego rządu. I większośc sie cieszy. Prawicowi publicyści pieją z zachwytu, że ktoś przełożył wajchę. Mam zatem pytanie: gdzie byliście wy wszyscy dziennikarze mainstreemu, kiedy w podobnie mafijny sposób aparat państwa próbował zniszczyć innego dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego? Kto z was, poza pojedynczym blogerem przekazuje relacje z jego procesu? Procesu, w którym występują równie prominentni politycy, co nagrani ostanio na "taśmach PO"? Gdzie jesteście żałośni pismacy wyrażający solidarność z "Wprost". Powiem Wam gdzie jesteście załośni tchórze. Dobrze wzięliście sobie do serca słowa głównego bohatera wrabiającego za pomocą służb dziennikarza. Tym negatywnym bohaterem tzw. "afery marszałkowej" jest dzisiejszy prezydent B. Komorowski. Już wtedy, kiedy po raz pierwszy aparat państwa zamachnął się na niezależnego dziennikarza wam zasugerował: "Ja bym sugerował dużą wstrzemięźliwość w okazywaniu solidarności zawodowej dziennikarskiej, no bo sprawa nie dotyczy docierania czy łamania tajemnicy państwowej przez dziennikarza śledczego, co bym rozumiał, nie akceptował, ale rozumiał, ale dotyczy podejrzenia o korupcję, po prostu o korupcję, o pomoc w korupcji. I to w takim obszarze bardzo delikatnym, wrażliwym z punktu widzenia interesów państwa, jak służby specjalne. Więc sugerowałbym ogromną wstrzemięźliwość tutaj, zostawmy to, niech prokuratura to zbada w całym trudnym kontekście...”. Lekcję doskonale zrozumieliście. Nikt z was nie interesuje się działaniami obecnego prezydenta. Nikt głośno nie pyta na pierwszych stronach gazet o jego przeszłość i rolę, jaką odegrał w próbie ośmieszenia komisji weryfikującej WSI. Macie teraz okazję się zrehabilitować. Pokażcie czym jest "afera marszałkowa". Wyciągnijcie na światło dzienne działania B. Komorowskiego w tej sprawie. Pokażcie społeczeństwu, że nie jesteśmy republiką bananową, a wy pismacy nie chodzicie na pasku służb i polityków. Czy was na to stać? Odpowiedż dla mnie jest oczywista. Chociaż bardzo chciałbym się mylić.