Nazistowskie korzenie Antify

Przez mesko , 15/06/2014 [20:02]
Kilka miesięcy temu wpadła mi w ręce ksiązka znanego łowcy nazistów Szymona Wiesentala "Prawo, nie zemsta". Wśród wielu spraw o których pisze znalazłem bardzo ciekawą relację dotycząca nazwy "Antifa". Czym jest ta organizacja, dzisiaj wiedzą zainteresowani tematem. To lewackie bojówki walczące z neonazistami. Głośno zrobiło się o tej organizacji przy okazji jednego z Marszów Niepodległości, kiedy razem ze swoimi uzbrojonymi kolegami z Niemiec gonili w święto Narodowe po ulicach Warszawy uzbrojeni w różne kastety, pałki i niebezpieczne narzędzia, których część znaleziono w lokalu "Krytyki Politycznej". Nazwa oczywiście nawiązuje do walki z faszystami. Mało kto wie o tym, o czym pisze Wiesenthall na 70 stronie swojej książki. A pisze on o organizacji Souceka, która po wojnie zajmowała się pomocą nazistom w ucieczce przed aliantami. Oprócz tego, że pomagała nazistom, to udzielała także pomocy żołnierzom z armii Własowa. Żołnierzom rosyjskim, którzy przyłączyli się do nazistów, gdyż w nich widzieli wyzwolicieli od komunizmu. Wielu z nich wraz z rodzinami dostało się do niewoli, a następnie na mocy alianckich porozumień- przekazanych ZSRR. Tam skazano ich wszystkich bez sądu. W obliczu protestów przeciwko takiemu postępowaniu Brytyjczyków, własowców zamknięto wraz z nazistami w obozie internowania w Wolfsbergu. Organizacji Souceka udało się tych żołnierzy wyciągnąć na wolność, co nie uszło uwadze władz rosyjskich. Jednakże Rosjanie nie zamierzali się tą wiedzą dzielić, gdyż nic lepszego dla nich nie mogło się trafić, jak powstanie "grup rewanżystowskich i neofaszystowskich". Wspierali zatem te grupy jak mogli.W sowieckich obozach jeńców wojennych udało się radzieckim tajnym służbom pewną część byłych żołnierzy Wermachtu przerobić (NA TAK ZWANYCH KURSACH ANTIFA) z wierzących nazistów na wierzących komunistów. Ludzie ci, po przejściu z "jednego kościoła do drugiego", stali się idealnymi sowieckimi agentami w organizacji Souceka. Z zapałem pomagali w odbudowie grup nazistowskich, traktując to jako wkład w zwycięstwo komunizmu. Silne organizacje nazistowskie były potrzebne, aby móc postawić pod pręgierzem demokratyczną Austrię. Organizacja Theodora Souceka, przemysłowca z Grazu była częścią ODESSY. Wiesenthall pisze, że działała ona dwupoziomowo. Jako organizacja polityczna (SORBE) usiłowała odtworzyć polityczne wpływy narodowego socjalizmu w Austrii, natomiast, jako wojskowa pomagała starym nazistom w ucieczkach z alianckich obozów internowania. Co ciekawe, to, że austriacka SPO (partia socjaldemokratyczna) wsparła inicjatywę przywrócenia prawa wyborczego byłym towarzyszom Z NSDAP. Ponadto zaproponowała im dobrze opłacane stanowiska w upaństwowionym przemyśle. Kiedy i takie postępowanie nie przyniosło efektów w postaci uzyskania przewagi nad konserwatystami, socjalistyczny minister spraw wewnętrznych Oskar Helmer wpadł na pomysł, by tych starych nazistów, których SPO nie może pozyskać dla siebie bezpośrednio, zachęcić do założenia własnej partii. Partia ta odebrałaby konserwatystom głosy nazistów i podzieliłaby obóz mieszczański. W ten sposób SPO stałaby się najsilniejszą partią w kraju. Naturalnie cała ta strategia miałaby sens jedynie wówczas, gdyby nowa partia utrzymywała dobre stosunki z SPO i wchodziła w rachubę jako partner koalicyjny. Człowiekiem, który miał dopomóc w urzeczywistnieniu tej koncepcji był Otto Rosch, wychowawca w elitarnej szkole narodowo socjalistycznej "Napola", członek NSDAP.