Wolność w czasach zniewolenia

Przez Józef Wieczorek , 09/06/2014 [08:21]
Na stronach Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (http://www.nauka.gov.pl/aktualnosci-ministerstwo/…) : uderza w oczy hasło : Nauka to wolność Pięknie, pięknie ! Ale na czym to polega ? Ano „Pracownicy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego uczcili wspólnym zdjęciem przypadające 4 czerwca 25-lecie polskiej demokracji.” Święto wolności uczcili też posiadacze tóg i gronostajów wzorcowej dla innych uczelni http://www.uj.edu.pl/uniwersytet/aktualnosci/vide… „Okrążywszy Rynek, orszak wrócił pod Collegium Novum, gdzie prof. Wojciech Nowak podziękował uczestnikom pochodu i zaprosił ich do pamiątkowego zdjęcia. „ Widać, że wolność w III RP, szczególnie w nauce, sprowadzona została do wolności zrobienia sobie pamiątkowego zdjęcia ! Tyle zostało z wolności nauki w III RP. Nie ma wolności krytyki naukowej, choć jak wiadomo tam się kończy nauka gdzie kończy się możliwość krytyki – więc zasadne jest pytanie czy to co się w Polsce uprawia ( z kieszeni podatnika) to jest nauka ? Na uczelniach nie ma nawet wolności posiadania poglądów, bo za poglądy z uczelni/nauki się wyrzuca, stąd środowisko zaopatruje się w podręczne strusiówki (to im wolno, w ramach wolności nauki) i cały swój nędzny żywot z tymi strusiówkami spędza. Wolność do posiadania strusiowki i wolność robienia sobie zdjęć jest jak dotychczas najwyraźniejszym przejawem odzyskania 25 lat temu „wolności” w nauce. No, ale co z tymi co nie pracują w Ministerstwie Nauki, ani na UJ, choć w nauce robili / nadal robią (ale w konspiracji) , ale przez 25 lat wolności nie wolno im było tam pracować/być na etacie ? - choć paradoksalnie są to zwykle ludzie wolni, odrzucający życie ze strusiówką, niezależni od zniewalających praw/decydentów ? Tych nie ma na tych fotografiach – dokumentach wolności nauki ! Rektorzy po przyjściu na Rynek odśpiewali : „Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy”, ale przecież Polska ginie, mimo, a raczej właśnie dlatego, że tacy żyją i rządzą (nie tylko w nauce). Umiłowali sobie pochody w togach i gronostajach, paradowanie po ulicach, czując się chyba jak modelki na wybiegach. Nie bez przyczyny interesują się modą i zatrudniają znawców/ znawczynie mody na uczelniach (np. Córka premiera wykładowcą – http://www.rp.pl/artykul/933927.html) gdy znawcy i poszukiwacze prawdy nie mają tam wstępu ! Całkiem to zrozumiałe w tym systemie, bo jeszcze by chcieli się doszukać tego co tak naprawdę się pod togami i gronostajami kryje. Opozycja na ten stan rzeczy nie reaguje. Robi co prawda obchody alternatywne, ale sfera wolności/zniewolenia nauki jest obchodzona szerokim łukiem. Co prawda za jedną z przyczyn obecnego, opacznego stanu rzeczy wini się elity, tzw. nibyelity, pseudoelity, łże elity, które na uczelniach produkowane są na potęgę i do systemu ‚elitarnego’ wprowadzane. Jednocześnie producenci psudo/niby/łże elit cieszą się szczególnym prestiżem, także/a może nawet szczególnie – wśród opozycji, która nie ma strategii zmian produkcji elit , więc niby jakie są szanse na wyjście z tego kręgu ? Na wywalczenie wolności ? Modne jest apelowanie o dialogi ‚bez rozlewu krwi’ (pierwszy z brzegu przykład – http://wpolityce.pl/polityka/199702-mohery-kontra… ) ale prowadzone z tymi, którzy krew rozlewają, eliminując inaczej myślących/krew szanujących. Ci, jeśli dialogują, to niczym dziad z obrazem np. http://blogjw.wordpress.com/2013/05/20/zapytania-… , http://blogjw.wordpress.com/2014/01/07/pytania-be… I tak wygląda wolność w czasach zniewolenia w nauce , ale nie tylko