Opowiadania o Putinie: - O TYM, JAK PUTIN PRZEKONAŁ DO SIEBIE WDOWĘ

Przez yarrok , 28/05/2014 [00:01]

 O TYM, JAK PUTIN PRZEKONAŁ DO SIEBIE WDOWĘ

 Pewnego razu o uszy prezydenta Putina obiło się, że pod Moskwą mieszka starsza kobieta, wdowa po żołnierzu, która to nie ma o prezydencie najlepszego zdania.

Przykro się Władimirowi Władimirowiczowi zrobiło i smutno wielce, bo człowiek był to dobry i uczuciowy.

- Pojadę do niej – powiada – zobaczę w czym rzecz, bo być tak w kraju nie może, że ktoś jest niezadowolony.

Musicie wiedzieć, że towarzysz prezydent Putin szczególnie mocno zabiegał o to, by w kraju wszyscy obywatele byli szczęśliwi i radośni. Osobiście, na przykład rozdawał biednym ruble na ulicy oraz kupował ubogim dzieciom cukierki pochodzące z moskiewskiej fabryki „Putinnyje Konfiety“. Często też widywano go, jak przeprowadza niedołężne satruszki przez jezdnię czy też dokarmia łabędzie.

Nie minął dzień cały, a Putin zawitał do chałupki wdowy.

Zapukał miękko i lekko do drzwi.

- Kto zacz? – spytała wdowa.

- Otwórzcie towarzyszko, ja w kwestii waszych sympatii – powiedział Putin

- Czy wy z milicji? – odparła wdowa. – Ja już kije dostałam za wrogość do władzy.

- A czart broń, ja prywatnie... w kwestii waszego zdania odnośnie mojej osoby – powiada – tak, co byście mnie polubili obywatelko.

Wdowa uchyliła drzwi i ręką wskazała gościowi drogę wgłąb chaty.

Wiedzieć trzeba, że Putin był świetnym psychologiem. Od razu poznał, że sprawy idą w dobrym kierunku, skoro kobieta zaprosiła go do środka chatynki.

Gospodymi sama siadła na lepce a gościowi wskazała krzesło przy stole.

- W czym rzecz, obywatelu Putin? – spytała po chwili.

- Czy ja jestem nieładny? – zagaił towarzysz prezydent.  A może brzydko pachnę? – dopytywał...

- Nie, ładny żeście Władimirze Władimirowiczu i nawet przyjemnie krajową perfumą waniacie – rzuciła wdowa.

- To czemu wasze zdanie o mnie nie jest najlepsze? – zaskakująco wypalił Putin. - No, mówcie jak na KGB, jak na spowiedzi!

Kobieta westchnęła głęboko i po chwili stanowczym głosem wyrzuciła z siebie:

- Bo to wy, towarzyszu Putin, ropętaliście wojnę w Czeczenii, gdzie posłaliście mojego męża i tam go zabili... tak na prawdę  - to wy go towarzyszu Putin zabiliście!

Władimir Władimirowicz zmarszczył oblicze. Oznaczało to, że zadumał się.

Ponieważ był człowiekiem nad wyraz inteligentnym i nieprzyzwoicie mądrym przez dłuższą chwilę trwał w zadumie, po czym zbliżył się do kobiety i objął ją za szyję po ojcowsku.

- Czy to oznacza, że trwać będziecie dalej w nienajlepszym zdaniu o mnie?

- Tak to oznacza – potwierdziała kobieta.

- A dzieci u was są? – zagadnął z innej beczki Putin, ciekaw od zawsze ludzkich spraw.

- Jest syn, wojskowy – za czołgistę z poboru...

... a to, wy mnie babo od teraz już bardzo polubicie i nadto dobre zdanie będziecie mieli o mnie – dokończył. Bo inaczej, to tam gdzie mąż wasz głowę położył i syn wasz wyląduje!

- No to jak? Przekonałem was do siebie – powiedzcie i to głośno – nie wstydźcie się, no gadajcie...

- Tak – wykrztusiła wdowa.

W ten to sposób, dobrocią i persfazją Władimir Władimirowicz Putin przekonał do siebie wdowę.

Domyślny avatar

"Czy to bajka czy nie bajka, mówcie sobie jak tam chcecie...", ale w 3-ciej PRL bardzo prawdopodobne. Serdecznie Pana Pozdrawiam.
Slavus

Slavus

11 years 4 months temu

Czy Władimir Kabiebowicz Putin potrafiłby przekonać niedźwiedzia polarnego, by nie jadł fok?