
Niedziela, 9 marca była dniem 12 edycji w cyklu spotkań „Nie bójmy się myśleć !” w Brukseli. Gościł u nas po raz wtóry red. Wojciech Sumliński. Kilka tygodni temu ukazała się jego najnowsza książka zatytułowana „Z mocy nadziei ”. W naszym zamierzeniu, spotkanie brukselskie stanowiło jej promocję. Stało się także okazją do pogłębienia niektórych wątków z październikowego spotkania poświeconego zabójstwu bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz ciekawą kontynuacją trudnych wątków autobiograficznych podjętych wcześniej, zwłaszcza w książce „Z mocy bezprawia”.

Sumliński nie ukrywa, że w swojej pracy dziennikarza śledczego dotknął niezwykle drażliwych spraw dotyczących ważnych osób w Polsce, co stało się bezpośrednią przyczyną jego poważnych problemów życiowych. Znalazł się na krawędzi.
„Z mocy nadziei ” jest zapisem, mozolnego wychodzenia z koszmaru fałszywych oskarżeń, pomówień, groźby utraty wolności, inwigilacji rodziny, nielojalnych przyjaciół i beznadziejności sytuacji.

Dziś sam Sumliński dostrzega we wszystkim co przeżył moc obecności prawdziwego wsparcia. Stąd równoczesne zaproszenie z nim do Brukseli ks. Stanisława Małkowskiego, któremu Sumliński poświęcił jeden z rozdziałów swojej książki, tytułując go znamiennie: „Mój przyjaciel ksiądz”. Warto przypomnieć, że ks. Stanisław, to również przyjaciel bł. ks. Jerzego Popiełuszki, bezkompromisowy obrońca prawdy i Krzyża od czasów PRL-u, po dzień dzisiejszy. Z wyczuwalnym dystansem do siebie samego, humorem, ale także poczuciem głębokiej odpowiedzialności za Kościół i Polskę świetnie uzupełniał wypowiedzi red. Sumlińskiego.
W świecie, który nas otacza często sami mamy pokusę pesymizmu, beznadziei
w konfrontacji z zakłamaniem, krętactwami, czy też osobistą krzywdą. Pociąga to za sobą często utratę wiary, ze można cokolwiek zmienić. Sumliński przy całym zmęczeniu swoją sytuacją, która go nierzadko – co sam podkreśla – przytłacza, zamyka książkę słowami: „ Nie wiem, co przyniesie przyszłość – ale wiem, ze mam wybór i to, jak się zachowam w ostatecznym rozrachunku, zawsze zależy ode mnie. Wiem, że jeżeli sam na to nie pozwolę, nikt nie może odebrać mi marzeń i nadziei. Mam nadzieję, że nasze dzieci doświadczą, jak piękny jest świat, że zobaczą zachwycające rzeczy, że poczują niezwykłe emocje, poznają najróżniejszych ludzi, że będą dumne ze swojego życia, a jeśli nie – że zawsze znajda w sobie siłę, by zacząć od nowa. Mam nadzieję…”
Zachęcamy do lektury „Z mocy nadziei”, zwłaszcza w okresie przygotowania do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego – świąt szczególnego zwycięstwa nad złem i beznadzieją.
Jeszcze à propos :) "Glos Katolicki" 12 (2014)