Ukraińskie echa

Przez Gadający Grzyb , 14/03/2014 [23:06]

Sytuacja na Ukrainie odbija się od czasu do czasu na naszym prawicowym podwórku ciekawymi refleksami.


I. Poprawnościowa cenzura

Sytuacja na Ukrainie odbija się od czasu do czasu na naszym prawicowym podwórku ciekawymi refleksami. Na przykład, z tego co pamiętam, „Gazeta Polska” po objęciu w 2005 roku stanowiska RedNacza przez Tomasza Sakiewicza wydrukowała felieton Kazika Staszewskiego, odrzucony wcześniej przez dodatek telewizyjny „Gazety Wyborczej”, bo Kazik przejechał się w nim po Kwaśniewskim. W efekcie Kazik zrezygnował ze współpracy z „Wyborczą”, a jego felieton ukazał się w „GP”. Był to wyrazisty symbol zmiany polityki redakcyjnej tygodnika, który u schyłku rządów Wierzbickiego staczał się w otchłań salonowszczyzny - obok powtórnego pojawienia się na jego łamach Rafała Ziemkiewicza, zwerbowania do współpracy Stanisława Michalkiewicza czy Waldemara Łysiaka... Któż to jeszcze pamięta?

Dziś natomiast „Gazeta Polska” cenzuruje tekst ks. Isakowicza-Zaleskiego, bo temu nie spodobała się obecność neo-banderowców na Majdanie i w majdanowskim rządzie „samostijnoj” Ukrainy. Wskutek tego ks. Isakowicz-Zaleski zerwał współpracę z mediami Sakiewicza. Takie to czasy – niegdyś „Gazeta Polska” mogła wydrukować autora ocenzurowanego przez „Wyborczą”, choć wiadomo było, że w szeregu spraw poglądy Kazika w dość znaczący sposób odbiegają od generalnej linii pisma, teraz sama cenzuruje zasłużonego, wieloletniego współpracownika, bo ten w jednej sprawie odstąpił od redakcyjnej ortodoksji. O zaleganiu z honorariami (to z kolei przez „GPC”), które w całości były przeznaczane na działalność charytatywną księdza Tadeusza nawet szkoda gadać. „Gazeta Polska” ta sama, ale już nie taka sama...

Oczywiście, nie ma obowiązku zgadzać się z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, któremu wątek post-rezuńskich sił w ukraińskiej rewolucji przesłonił szerszy kontekst tamtejszych wydarzeń, a przede wszystkim to, że Ukraina wyłuskana z rosyjskiej strefy wpływów w znaczący sposób ogranicza możliwość kontynuowania neoimperialnej polityki Kremla w odniesieniu do „bliskiej zagranicy” - ze szczególnym uwzględnieniem Polski. Rozumiał to Jerzy Giedroyc, który z braku innych kart przetargowych otwarcie dowartościowywał w swej „Kulturze” ukraińskich nacjonalistów – mimo oburzenia licznych środowisk emigracyjnych. Nie oznacza to jednak, że problem renesansu ukraińskiego szowinizmu nie istnieje i obecnie nie ma doprawdy powodu, by w ramach jakiejś dziecinnej kokieterii tego nie zauważać, czy wprowadzać absurdalną cenzurę przekazu. W przeciwieństwie bowiem do czasów gdy Giedroyc formułował doktrynę ULB (Ukraina-Litwa-Białoruś jako bufor bezpieczeństwa między Polską a Rosją), mamy obecnie nieco więcej możliwości dogadywania się z Ukraińcami niż giedroyciowska historyczna „gruba kreska”. Szerzej pisałem o tym w tekstach „W pętach Giedroycia” i „Post-giedroyciowska dziecinada”, zatem nie będę się tu powtarzał. Zapraszam do lektury.

II. Sekciarstwo narodowców

W podobną pułapkę wąskiej perspektywy wpadli narodowcy – i nie mówię tu o różnych post-PAXowskich, peerelowsko-rusofilskich popłuczynach, tylko o zdominowanym przez endecką młodzież Ruchu Narodowym, który na naszych oczach popełnia spektakularne harakiri. Nie mam informacji na ile w szeregach RN czynni są ruscy szatani i jaki jest ich ewentualny wpływ na postawę młodych narodowców, ale uporczywe sprowadzanie sytuacji na Ukrainie do jednego tylko z nurtów politycznych (choć idącego wraz z pozostałymi na oligarchicznym pasku finansowym), nie najlepiej świadczy o realizmie, który wszak ma być wyznacznikiem odrodzonej formacji narodowej. Zamiast endeckiego realizmu mamy do czynienia z histerią, momentami wręcz powtarzającą kremlowską propagandę.

Czy liderzy Ruchu Narodowego nie zdają sobie sprawy jak to zostanie odebrane w kontekście historycznych uwikłań części endeckich środowisk dla których „realizm” bywał często usprawiedliwieniem dla zwykłej kolaboracji z sowieckim okupantem, a obecnie wiernopoddańczego rusofilstwa utopionego w panslawistycznym sosie? A tu z jednej strony mamy kultywowanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych, Marsze Niepodległości i wchodzenie w środowiska kibicowskie wśród których żywa jest tradycja insurekcyjno-niepodległościowa oraz antysowieckie i antyrosyjskie nastroje, a z drugiej – jazgot przeciw ewidentnie antyrosyjskiemu przebudzeniu Ukraińców, w którym RN chce widzieć jedynie odrodzenie banderowszczyzny. Toż to tak niespójne, że aż żal słuchać. Szkoda, bo renesans tradycji narodowej demokracji jest Polsce potrzebny, tymczasem liderzy formacji mającej owego renesansu dokonać miotają się od ściany do ściany niwecząc wypracowany w ostatnich latach kapitał zaufania. Powtarzam, nie wiem, czy jest to efekt działania moskiewskiej agentury w Ruchu Narodowym, czy po prostu jego działacze tak bardzo starają odróżnić się od PiS, że dostali od tego jakiegoś małpiego zacietrzewienia, ale efektem może być jedynie osunięcie się środowisk narodowych na powrót w polityczne sekciarstwo.

III. Błędne taktyki

Mamy zatem do czynienia z dwiema błędnymi taktykami. PiS, którego przedstawicielem jest grupa mediów „Gazety Polskiej” każe milczeć w kwestii recydywy banderowszczyzny i sekuje ks Isakowicza-Zaleskiego, którego spojrzenie mimo różnych wad pozwala zobaczyć kwestię ukraińską z innej perspektywy. Z kolei narodowcy chcą narzucić optykę sprowadzającą się wyłącznie do banderowskiego zagrożenia, co jak raz jest po myśli i linii Putina.

Tymczasem, sytuacja nie jest prosta. Ukraina – z szeregu powodów – wykonała korzystną dla nas woltę, którą warto i należy wspierać na miarę naszych możliwości. Jednak obecne są tam również siły nad którymi nie można ot tak sobie przejść do porządku dziennego. A już kompletną aberracją byłaby jakaś infantylna egzaltacja spod znaku „kochajmy się” i zadekretowana amnezja o polskiej hekatombie na Kresach. Pomijając już absolutnie podstawową kwestię, że jesteśmy winni pamięć setkom tysięcy ofiar, to zamiatanie pod dywan sprawy historycznych zaszłości i obecnego wybielania na Ukrainie ludobójców, byłoby polityczną głupotą. Tak jak nic nie ugrała Polska przymykając oczy na flirt tonącego Juszczenki z banderowcami, tak i obecnie nasze milczenie w tej sprawie może tylko utwierdzić radykalne siły na Ukrainie w przekonaniu, że można z nami wszystko.

A przecież wystarczyło wydać prosty komunikat w stylu: „Niepodległościowy zryw narodu ukraińskiego, prozachodni kurs obecnych władz ukraińskich oraz pragnienie wyjścia z rosyjskiej strefy wpływów oceniamy pozytywnie, gdyż jest to w polskim interesie. W tej materii Ukraina może liczyć na nasze pełne poparcie. Nie zapominamy jednak o przeszłości i w związku z tym niepokoi nas obecność sił politycznych nawiązujących do ludobójczej tradycji OUN i UPA. Wyrażamy w związku z tym nadzieję, że po ustabilizowaniu sytuacji władze Polski i Ukrainy zechcą rozwiązać dzielące nas problemy nie na zasadzie fałszywej „symetrii win”, lecz na gruncie historycznych faktów, zaś siły gloryfikujące zbrodniarzy znajdą się w politycznej izolacji, tak jak w innych krajach izolowane są ruchy nawiązujące do hitleryzmu”. Byłoby to uczciwe i zgodne z polską racją stanu postawienie sprawy. Czy naprawdę takie to trudne?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://blog-n-roll.pl/pl/krajobraz-po-majdanie#.UyDMoM59BOg

http://niepoprawni.pl/blog/346/ukrainski-klincz

http://niepoprawni.pl/blog/287/ukraina-miedzy-scylla-charybda

http://niepoprawni.pl/blog/287/post-giedroyciowska-dziecinada

http://niepoprawni.pl/blog/287/w-petach-giedroycia

Slavus

Slavus

11 years 8 months temu

Z uwaga przeczytałem powyższy felieton i mogę w zasadzie pogratulować rzeczowych i nieemocjonalnych przemyśleń autora. Szczególnie odpowiada mi ocena wybryków i niespójność przekazu Ruchu Narodowego. Wprawdzie staram się mocno bronić Gazetę Polską przed jawnymi szykanami w sprawie kolportażu prasowego i nękaniu sądowemu Jej publicystów, ale nie da się nie zauważyć, że środowisko GP przechodzi pewien wewnętrzny kryzys wymagający autorefleksji szefów Wydawnictwa. Byś może środowisko GP otworzyło zbyt wiele frontów jednocześnie, od politycznych po publicystyczne? Przekaz GP jest rzeczywiście zero - jedynkowy, emocjonalny i afektywny, niczym armia na stopie wojennej. Dochodzi do tego realna rynkowa konkurencja "zaprzyjaźnionych": Do Rzeczy, W Sieci, Naszego Dziennika. Co do komunikatu na końcu felietonu, to wydaje mi się przydługi jak na zasadę prostoty komunikatów. Na użytek polski proponowałbym: "Lepiej bronic polskiej granicy na Krymie i nad Dnieprem, niż na Bugu!"
Domyślny avatar

Tak to jest, gdy uprawia się politykę i propagandę zamiast dziennikarstwa. Co do mojego komunikatu - nie upieram się, można to zapewne zwerbalizować w innej formie, aby tylko istota przekazu została zachowana. pozdr. GG
Slavus

Slavus

11 years 8 months temu

Link nie na temat, nie pod tym tematem. Nie mniej jednak obejrzałem i... już nie chce mi się bronić Kamińskiego. Rzadko bywam przekonany jednym linkiem na YT. Chciałem bronić Kamińskiego, jego motywów odejścia z partii PiS, ale to bez sensu, bo się skompromitował totalnie. No... i, ale nie miejsce pod tym blog-wpisem na te dywagacje.
Telewizorek

Szanowny Gadający Grzybie PiS nie jest prawicą! PiS wywodzi się, pośrednio przez tradycję PPS i piłsudczyzny, z rewolucyjnego XIX-wiecznego "stronnictwa czerwonych". Środowiska PiS, GP i im podobne to jakaś patriotyczna wersja umiarkowanej lewicy, która wierzy że rewolucję demokratyczną można na jakimś etapie zatrzymać. Żyrondyści też w to wierzyli...
Domyślny avatar

Posłużyłem się powszechnie stosowaną kalką pojęciową, żeby nie rozmydlać się w dywagacjach kto jest, a kto nie jest prawicą. W tej chwili takie rozważania są dla mnie cokolwiek jałowe. pozdr. GG
Slavus

Slavus

11 years 8 months temu

Na obecnym etapie wolę "socjalistyczny" patriotyczny PiS od wolnorynkowego niemądrego UPR-KNP. Tak jak wolę zgniłe NATO od "zdrowego" Putina. Masz ochotę polemizować, jestem do dyspozycji! Ostrzegam tylko , że "Najwyższy Czas!" czy "Myśl Polską" czytałem od pierwszego numeru tych tygodników w Polsce, zawsze mogę zadzwonić po konsultację do J. Korwin-Mikkego, Stasia Michalkiewicza, Narodowców czy mojego katechety z dzieciństwa o. T. Rydzyka. Tak więc uważaj , z kim zaczynasz polemikę :) Niewątpliwie masz, telewizorku, rację, ze program PiS jest socjalistyczny gospodarczo, ale niekiedy ludzie prawicowych poglądów powinni odpuścić swoją prawicowość na rzecz patriotyzmu. Rozliczajmy się po odsunięciu PO od władzy. Chyba, że wolisz telewizorku koalicję PO-SLD-TR lub porządki rosyjskie?
Slavus

Slavus

11 years 8 months temu

Dyskutujesz z człowiekiem obytym, współzałożycielem UPR razem ze Stefanem Kisielewskim, Januszem- Korwin-Mikke, Stanisławem Michalkiewiczem, Miltonem Friedmanem i to jeszcze w czasach PRL, że nie wspomnę o licznych posłach i senatorach PO, AWS, PiS wywodzących się z UPR. Z litości proponuję kontakt ze mną: [email protected] Proszę się nie obawiać, lubię wolnorynkowców ala Mises, Hayek, Frieedman, Bastiat ;)
Telewizorek

Ludzie obyci mają maniery a nie tylko napompowane ego, Kaczysto! A korwinistą nie jestem, więc bez wyzwisk...
Margotte

Telewizorku, "kaczysta" to też wyzwisko, więc sobie daruj na przyszłość. Skoro pouczasz innych, zacznij od siebie.
Slavus

Slavus

11 years 8 months temu

Nie zauważyłem słowa "Nie" przed "Korwinistą". Już nie chcę się pastwić nad kolegą młodym prawicowcem. Narodowiec - Panie TV? Proszę o wybaczenie Telewizorku i zawracanie głowy kol. Margotte. Wykład Marka Nowakowskiego muszę obejrzeć, a tu takie polemiki ad hoc! Ukłony dla Blogpress :)
Domyślny avatar

uparty

11 years 8 months temu

Co do oceny PiS w kategoriach z przełomu XIX i XX wieku, to rzeczywiście widać w nim wiele z tradycji PPS. Moim hobby sa doktryny społeczne i społeczno - polityczne. Przyznaje, że jako nie tylko mohair ale i kaszysta , a może wręcz pisuar, że siatka pojęciowa, którą posługuję się do opisu rzeczywistości społecznej w dużej mierze jest podobna do tej jaką posługiwała się Piłsudski. Więc i wnioski logiczne z opisu rzeczywistości taką siatką pojęciową musza być podobne, choć lepiej było by powiedzieć, ze są kontynuacją tamtych poglądów, bo świat przez te 100 lat bardzo się zmienił. A teraz powiem coś co może niektórych bardzo zaboleć. Otóż głównym problemem zarówno Korwinistów jak i współczesnych narodowców jest to, że wychowali się w biedzie i braku możliwości działania publicznego. Ich wiedza o świecie jest w dużej mierze teoretyczna. Znają świetnie opis i definicję rozmaitych zdarzeń i okoliczności a dalej, po to by jakość uporządkować to co widzą układają te definicje jak puzle. Tyle że w efekcie nie budują świata realnego a jedynie jego niezbyt dokładny obraz i zastanawiają jak można go zmienić przekładając poszczególne elementy. Tyle że cały czas pracują na nie dokładnym modelu, w rzeczywistości wirtualnej i dla każdego człowieka starającego się żyć w świecie realnym te ich zabiegi wydają się być głupotą. Nie jest to jednak głupota a bieda. Problem polega na tym, że obserwując świat realny można stworzyć definicje, które go jakoś opisują, jednak żadna zmiana definicji nie skutkuje zmianą świata realnego. O ile definicja jest funkcją rzeczywistości o tyle nie istnieje żadna do niej kofunkcja. Posługując się przykładem z arytmetyki, o ile zawsze 2+2=4 o tyle 4 nie zawsze jest sumą dwóch dwójek. Więc jeżeli ktoś zauważył gdzie czwórkę i wyciąga z tego wniosek, że dalej muszą gdzieś w głębi być dwie dwójki to jest idiotą. Przeciwieństwem tego sposobu myślenia jest tzw zasada kopernikańska, która mówi, że wszechświat obserwowany z dowolnego punktu jest taki sam, bo jest jeden. Owszem, z naszego punktu widzenia może się nam wydawać, że niektóre gwiazdy na niebie kręcą ósemki, ale ponieważ wiemy, że każda z nich ma swoją orbitę, więc logika służy do jej tego by tą orbitę opisać i jest to możliwe. Jeżeli więc widzimy na naszym firmamencie społecznym jakąś gwiazdę, która "kręci ósemki", to po pierwsze wiemy, że nie jest to żadna gwiazda a co najwyżej planeta, choć najprawdopodobniej w ogóle księżyc a z parametrów owej "ósemki" można sobie wyliczyć położenie gwiazdy stanowiącej środek orbity. Jeżeli rachunek jest poprawny, to wniosek jest pewny. Ta zasada o wiele lepiej pozwala się zorientować w rzeczywistości społecznej niż gdy próbuje się ułożyć puzzle z definicji. Oczywiście, można też posługiwać się metodą definicyjną ale pod warunkiem, że każda definicja jest prawidłowa formalnie, czyli odnosi się łącznie do czterech elementów przyczyny sprawczej i celu działania lub istnienia oraz do formy i treści działania lub istnienia. Nie mniej jednak żadna z definicji, którymi posługuje się czy to JKM, czy narodowcy nie spełnia tych wymogów formalnych,ich wnioski są więc z punktu widzenia logiki niedorzecznością i maja wartość logiczną "1" tak jakby były prawdą. I teraz o Protasiewiczu. Ponieważ dla wszystkich formacji politycznych poza PiS`em nadchodzi trudny czas, w którym zaczyna być widać niedorzeczność ich światopoglądów, to się denerwują. Dotyczy to również ludzi, którzy widzą iż kaczyści nie tyle wyliczają orbity ( bo dokładnie zrobić tego nie potrafią!) poszczególnych planet co szacują z grubsza ich parametry ale daje im to obraz zupełnie wystarczający do prawidłowego działania, to okazuje się, że cała ich erudycja jest nie potrzebnym balastem, że są po prostu nieskuteczni życiowo. Z zawiści więc zaczynają demonstrować nienawiść do nas. Z tej nienawiści popełniają jeszcze większe głupoty niż do tej pory, więc są jeszcze bardziej sfrustrowania i agresywni. Ni e było by w tym nic złego, gdyby nie to, że jest tych frustratów tak dużo i w rezultacie ich agresja wobec PiS z punktu widzenia narodowego jawi się jako autoagresja i w związku z tym jest popierana przez wszystkich naszych wrogów. Jaki z tego wniosek? Aż brakuje mi odwagi by go sformułować!
kot Bazyli

w kilku sprawach są między nami drobne różnice,natomiast jest pełna zgoda nie tyle co do poprawności politycznej ile zamordyzmu panującego na NB a uprawianego przez J.Darskiego.Jeśli nie popierasz aktualnie obowiązującej linii to po tobie ,albo nie puszczą komentarza albo całkowicie wybanują.Tyle tylko ,że ta polityka chadza tak dziwnymi drogami ,że nie można za tym nadążyć.To samo dzieje się na łamach GP i GPC i ten problem narasta i nie mam pojęcia co z tym ma zamiar zrobić Sakiewicz,nastąpiło tam najwyrażniej spiętrzenie tylu sprzecznych interesów ,że chyba to kwadratura koła.Dołączyć do papieru szkło[TV Republika]z mocną pozycją lewactwa,może tak czytelnik jak i widz kompletnie się pogubić i efekty widać tak w nakładach jak i oglądalności!?
tumry

tumry

11 years 7 months temu

na zarzut socjalistyczności własnych poglądów J. Piłsudski odpowiedział pytaniem: a skąd można było dostać żołnierza do walki o wolność i niepodległość. W momencie gdy Polska to uzyskała wysiadł na tym przystanku z czerwonego tramwaju. Telewizorek nazywając ów ruch niepodległościowy piłsudczyzną, a więc określeniem wymyślonym w Moskwie i stosowanym przez KPP, wskazał kim jest. Na obecnym etapie służby Kremlowi bądź Brukseli neokomuniści znaleźli sobie sojusznika w poglądach wszystkich tych, którzy swoimi wypowiedziami podważają sens gotowości do poświęceń na rzecz głównego imponderabilium Polski - zdobycia i utrzymania wolności i niepodległości ojczyzny i narodu.
Domyślny avatar

W jednym miejscu pisze że podział na prawicę i lewicę to przeżytek, teraz kurczowo trzyma się podziału na prawice i lewicę. Przekonując że PiS jest socjalistyczny, bo ma elementy socjalistyczne w swoim programie i w dodatku wywodzi się z PPS . SOCJALNE A NIE SOCJALISTYCZNE - to po pierwsze. Po drugie, SOCJALIZM piłsudczyków nie ma nic wspólnego z SOCJALIZMEM KOMUNISTÓW, którzy tych pierwszych zakopywali żywcem w lasach. SOCJALISTYCZNE Kobiety II RP były bardziej prorodzinne i były większymi tradycjonalistkami katolickimi, niż dzisiejsze przysłowiowe moherowe berety. Pierwsza uwaga jednak skutecznie powinna przestrzec przed wchodzeniem w dyskusję semantyczną i logiczną z telewizorkiem.