Ostatnio wszyscy mówią o naszych olimpijskich medalistach, którzy się tak wspaniale zasłużyli dla Ojczyzny. Pokazują ich wszystkie telewizje, piszą o nich wszystkie gazety, a ich nazwiska nie schodzą z ust milionów ludzi.
Lecz w tym samym dniu kiedy nasi złoci chłopcy Kamil Stoch i Zbigniew Bródka w bombastycznej scenerii odbierali swe złote medale olimpijskie w Soczi, pewien skromny chłopak w Krakowie też coś zrobił dla Polski.
Grzesiek Nieradka, świeżo upieczony absolwent jednej z krakowskich uczelni, z własnej woli wezwał Krakowian przez Internet do wzięcia udziału w Obywatelskiej Warcie Honorowej przy zbezczeszczonych przez jakichś wynaturzonych zwyrodnialców pomnikach Danuty Siedzikówny „Inki” (w zeszłym roku) i płk. Ryszarda Kuklińskiego (przed kilkoma dniami).
Do krakowskiego Parku im. doktora Henryka Jordana, w którym Krakowianie zbudowali ostatnimi laty własnym sumptem Narodowy Panteon z pomnikami zasłużonych Polaków dwudziestego wieku, by utrwalić pamięć o tych, których post-komuniści chcieliby wymazać z kart polskiej historii - przyszło kilkadziesiąt osób.
Było skromnie i cicho. Nie było telewizji ani dziennikarzy.
Za to do zebranych Wartowników przyłączyło się kilka spacerujących opodal rodzin z dziećmi.
I tak sobie myślę, że choć wczorajszą dekorację naszych sportowych herosów w Soczi oglądały miliony Polaków, a do Parku Jordana przyszła ich zaledwie garstka, te dwa wczorajsze wydarzenia miały równie wielką wagę dla Polski.
A co najważniejsze, to nieprawda, że wśród młodych nie ma już prawdziwych patriotów.
Zresztą sami Państwo zobaczcie w załączonej niżej relacji filmowej:
https://www.youtube.com/watch?v=WEtRLlVJwO8
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Ale jest jedna wstydliwa sprawa. Bo jak przeczytałem w Internecie o tej inicjatywie obdzwoniłem wielu z moich "prawicowych" znajomych, którzy cały czas narzekają na obecną władzę i poprosiłem żeby przyszli, gdyż należy wesprzeć tak szlachetną inicjatywę młodego chłopaka, który to organizuje z własnej woli, własnym sumptem.
Niestety prawie nikt z nich nie przyszedł.
Dlaczego?
Bo im się nie chciało z domu ruszyć. A warta była o godzinie 14-tej w niedzielę, przy ładnej pogodzie, więc nie było przeszkód.
Tak, tak. mamy wielu mocnych w języku, ale z czynami jest nadal tragicznie.
No cóż, kłania się Stanisław Wyspiański:
Sen, muzyka, granie, bajka. [...]
spać, bo życie zbyt zawiłe,
trza by mieć ogromną siłę,
siłę jakąś tytaniczną,
żeby być czymś na tej wadze,
gdzie się wszystko niańczy w bladze –
Sen, muzyka, granie, bajka
To już tak po uszy sięga,
Los: fatyga, czas: mitręga.
Patrz także:
SEN, MUZYKA, GRANIE, BAJKA
http://salonowcy.salon24.pl/465002,sen-muzyka-gra…
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1027 widoków
Krzysztof Pasierbiewicz