GW to już nie skrót od "Gazety Wyborczej", ale od "Gazety WSI"!

Przez molasy , 31/01/2014 [04:41]
"Po jakiego chuja pan ich broni?" - to pytanie zadane w 2006 r. Adamowi Michnikowi przez Aleksandra Gudzowatego trzeba powtórzyć w 2014 r., gdy na łamach jego organu ukazują się codziennie 2-3 teksty broniące zlikwidowanych przez Sejm i rząd Rzeczpospolitej Polskiej Wojskowych Służb Informacyjnych. Zmarły w ubiegłym roku biznesmen zapytał o przyczynę bronienia przez "Gazetę Wyborczą" funkcjonariuszy i agentów służb specjalnych z peerelowskim rodowodem, gdy magnat prasowy z Czerskiej powiedział o nich: "Zawsze z nimi miałem do czynienia przez 25 lat. Ja ich pierdoliłem w czapkę." (Przepraszam za wulgaryzmy, ale są to wierne cytaty - http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/1…) Gudzowaty twierdził podczas rozmowy z Michnikiem, że organ "tych, którym nie jest wszystko jedno" prowadzi inspirowany przez służby specjalne czarny PR wymierzony w niego i w jego firmę Bartimpeks: "Co było powodem tej agresji "Gazety Wyborczej"? To mi pan powiedział, że dostał pan inspiracje od jakiegoś tam oficera z kontrwywiadu, czy z wywiadu. (...) ... śledztwo trwa już kilka miesięcy - okazało się, że były, ze świadków już wynika, że były agresje przeciwko nam. I że one kojarzą się ze służbami także. I to jest banda. (...) Wyście 236 razy napisali o nas nieprawdę. (...) Wiadomo wszystkim, publiczną tajemnicą warszawską jest, że Kublik, że tak powiem, nie pisze wyłącznie z woli dziennikarskiej... (...) Siła tych ludzi była tak silna, siła tych służb była tak silna, że nawet w rodzinie mogli być... (...) ... niech pan przesłucha Kublika, kto mu kazał... (...) Kolesiom wierzyliście. Innych nie zaczepialiście, kurwa, tylko mnie! (...) Skąd Kublik miał informacje?" O autorze najbardziej napastliwych i kłamliwych tekstów Andrzeju Kubliku biznesmen powiedział, że "to jest gówno, nie dziennikarz". Warto zauważyć, że w 2006 r. nie nazywano jeszcze powszechnie "GóWnem" organu "tych, którym nie jest wszystko jedno", więc Gudzowatego należy uznać za jednego z prekursorów używania tego tak w tej chwili rozpowszechnionego w internecie słowa. Michnik potwierdził, że jego dziennikarz był inspirowany przez służby specjalne: "Pan sobie chyba nie wyobraża, że ja powiem w sądzie, że ktoś mnie inspirował. To tajemnica dziennikarska jest... (...) ... jak ta historia wybuchła mnie nie było w kraju w ogóle. Do mnie zadzwonili. To wtedy przeciekło. (...) Myśmy dostali przeciek - i to nie ja osobiście - z kół, w których istniało domniemanie, że są związane ze służbami stricte w sprawie światłowodu. (...) ... widzi pan wbrew temu co pan myśli zapewne, ani ja, ani nikt z moich tam, z kierownictwa. Kurwa, my się nie znamy przecież na tym gazie! (...) Jak było z Kublikiem? W ramach tego, że nikt z nas się na tym nie zna, nikt, nam łatwo było przyjąć jego hipotezę: że to co jest dobre dla Gudzowatego, to dobre dla Rosji, a nie dla Polski. (...) ... on to dostał z przecieków (...) ... to była informacja dla kogoś, kto był w taki, czy inny sposób - pośredni czy bezpośredni sposób związany ze służbami". W tej chwili GW (ten skrót czyta się: "Gazeta WSI"!) prowadzi bliźniaczo podobny czarny PR w stosunku do likwidatora WSI Antoniego Macierewicza, a wśród uczestniczących w tym haniebnym procederze "gówien, nie dziennikarzy" jest też Kublik, z tym, że nie Andrzej, lecz Agnieszka. Inni śmierdzący, cuchnący kłamcy i propagandziści biorący udział w nagonce na wiceprezesa PiS to: Wojciech Czuchnowski (ksywa "Cuchnowski"), Paweł Wroński, Roman Imielski, Ewa Siedlecka, Paweł Kośmiński, Bianka Mikołajewska, Agata Nowakowska, Jacek Żakowski, Monika Olejnik. Wymienione na tej liście hańby "gówna, nie dziennikarze" oczerniały wielokrotnie w ciągu ostatnich paru miesięcy Macierewicza na łamach "Gazety WSI". Zapamiętajmy nazwiska tych pachołków skompromitowanej przestępczymi działaniami i kontrolowanej przez Moskwę służby specjalnej! Macierewicz znajduje się w tej chwili w podobnej sytuacji jak kilka lat temu Gudzowaty, który w wywiadzie dla Polskiego Radia powiedział: "rozważmy, czy ofiara ma trudniejszą sytuację, czy ta gazeta, która nas w 240 artykułach pomstowała. To oczywiście bardzo inteligentnie było robione, bo każdy przypadek był jak gdyby obiektywny ..." (http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/211051,A…) Zestawienie przeze mnie inspirowanej przez funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych kampanii GW wymierzonej w Gudzowatego z nagonką na Macierewicza może się wydawać zaskakujące, bo przecież tego biznesmena nic z PiS-em nie łączyło. Co więcej, prezes Bartimpeksu nie ukrywał swej niechęci do byłego ministra spraw wewnętrznych i likwidatora WSI. Jednak w wywiadzie dla Polskiego Radia z 2009 r., w którym powiedział, że "nie lubi Macierewicza za jego pasję niszczenia" jednocześnie w pełni się z nim zgodził co do oceny wpływu peerelowskich, kontrolowanych przez Moskwę, służb specjalnych na życie gospodarcze w Polsce. Oto dokładny zapis tego fragmentu rozmowy: "Zacytuję panu wczorajszy wywiad Antoniego Macierewicza dla „Rzeczpospolitej”: Tysiąc najważniejszych przedsiębiorstw w Polsce jest kierowanych przez ludzi związanych z agenturą II Zarządu Sztabu Generalnego LWP, WSW, WSI. Ci ludzie zostali zidentyfikowani. Stąd strach i agresja wobec komisji.” Generalnie jest tu teza, że w gospodarce polskiej są służby bardzo silne. Najważniejsze polskie są pod kontrolą służb specjalnych. Zgadza się pan z ta tezą? Muszę powiedzieć, że chociaż nie lubię Macierewicza za jego pasję niszczenia, to teza jest właściwa. Dlatego, że zaraz po zakończeniu okresu PRL-u służby specjalne – z tego, co ja wiem – postarały się o opiekę nad swoimi oficerami. Poprzydzielali różnym różne stanowiska. Jednym bardziej lukratywne, innym mniej. W energetyce to już chyba elita jest. Natomiast w innych przedsiębiorstwach, jak wylicza Macierewicz, są pozostali. Myślę, że jedne sektory wzięli wojskowi, a drugie cywilni. To jest zresztą naturalna teza. Część tych ludzi, myślę, jest bardzo sprawna, skoro udało im się taki chaos w Polsce zrobić, to coś tam potrafią. Teraz może dostali szansę na to, żeby nie szkodzić, tylko pracować pożytecznie. Ale to jest bardzo prawdopodobna teza. Nie wiem, skąd to Macierewicz wziął, ale ja uważam, że ma rację. Badał dokumenty. Ano, to wszystko jasne! Zacytuję fragment książki o panu, którą napisał Jacek Prześluga: „Złem dla narodu jest istnienie mafii politycznej. To nawet nie jest setka osób, to grupa kilkudziesięciu ludzi, którzy trzęsą Polską, wywodząca się z grup byłych oficerów służb specjalnych.” Czyli właściwie to teza Antoniego Macierewicza. Drogi są inne, ale konkluzje te same. Potwierdza to, tak. Ale to jest bardzo naturalne dlatego, że każda dobra służba – ja nie ironizuje w tej chwili – ma obowiązek zadbać o swoich pracowników. I oni to po prostu zrobili." (http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/211130,A…) Szczytem bezczelności w manipulacjach mających na celu obronę WSI jest powoływanie się przez GW na autorytet śp. ministra Zbigniewa Wassermanna. Przypomnę, że za życia był on jednym z najostrzej zwalczanych przez organ Michnika polityków PiS. Cyngle GW atakowały go wówczas nawet zajadlej niż Macierewicza, którego próbują unicestwić politycznie swoimi kłamstwami i manipulacjami propagandowymi w tej chwili (słynny cykl tekstów na temat "wanny Wassermanna"). Ale nie ma tego złego, co by dobre nie wyszło - skoro czerscy mafiosi przyznają się teraz do błędu co do oceny Wassermanna i uważają go, słusznie oczywiście, za autorytet w dziedzinie służb specjalnych, to z pewnością pokornie, bez protestów, przyjmą do wiadomości jego ocenę tego, do czego przyznał się Michnik podczas rozmowy z Gudzowatym: "Gość "Sygnałów Dnia" Programu 1 podkreślił, że z taśm wynika skandaliczny fakt, iż media są instrumentem działania służb specjalnych. Zbigniew Wassermann zaznaczył, że przed taką formą manipulacji nie ma obrony, gdyż inspirowane artykuły potrafią całkowicie zniszczyć osobę, przeciwko której są skierowane. Koordynator do spraw służb specjalnych podkreślił, że w każdym demokratycznym państwie takie zjawiska powodują bardzo ostre reakcje." (http://www.poland.us/wiadomosc,2,69447,zwasserman…) Opinia Wassermanna idealnie odnosi się do inspirowanej przez byłych funkcjonariuszy WSI nagonki na Macierewicza. Pojawiające się w "Gazecie WSI" kłamstwa i oszczerstwa są powtarzane przez inne media "mętnego nurtu", co przekłada się na spadek zaufania Polaków do wiceprezesa PiS (w lutym 2013 r. nie ufało mu 41 proc. ankietowanych przez CBOS, w październiku 2013 r. - 44 proc., zaś w styczniu 2014 r. - już 50 proc.). Niestety III RP nie zalicza się do demokratycznych państw, o których mówił Wassermann, więc żadnych "bardzo ostrych reakcji" na nagonkę na Macierewicza nie ma. Dzięki temu "Gazeta WSI" może go wciąż bezkarnie opluwać. Gudzowaty nie otrzymał jasnej odpowiedzi od Michnika na pytanie przytoczone przeze mnie na początku tej notki. Ale sądzę, że nawet jej nie oczekiwał, bo miało ono de facto charakter retoryczny. Gudzowaty sam udzielił na nie odpowiedzi, mówiąc o rządzącej Polską tzw. "loży minus 5", do której należą "politycy, służby i ktoś jeszcze". Oczywiście ten "ktoś jeszcze" to media z GW na czele. Bez ich wsparcia struktury mafijne nie mogłyby skutecznie funkcjonować. Gudzowaty mówił więcej na temat mafii politycznej rządzącej III RP w wywiadach prasowych. "Polską rządzi superstruktura - twierdzi Aleksander Gudzowaty. Znany biznesmen określa ją mianem 'Loży minus 5'. - Wzięło się to stąd, że o włoskiej mafii mówiło się: Loża P-2. Stąd skojarzenie. A 'minus pięć', bo to - umownie - piąty poziom piekła - tłumaczy w rozmowie z 'Gazetą Polską'. Według Gudzowatego 'Loża' to stowarzyszenie ludzi, związanych ze służbami specjalnymi, którzy 'mają wspólne interesy, przymykają oczy na szwindle, od lat są nietykalni i wzajemnie sobie pomagają'." (http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gudzowaty-ujawnie-…) "- Powiedział Pan o tym, że służby specjalne i kto jeszcze rządzi w Polsce? Służby specjalne wpływają na polityków? - Nie mam wątpliwości, że wyrosła taka huba na Polsce i że jest coś takiego, jak - ja to nazwałem "Loża Minus Pięć" - poprzez analogię do włoskiej mafii P2. Może nie jest to organizacja, która ma jednego kasjera, ale to jest organizacja, która się absolutnie popiera, która pracuje w technologii przymrużenia oka, itd. Jest ten twór. I w naszej sprawie on wychodzi, dlatego są tak strasznie ciężkie zmagania z nimi. (...) polskie służby mają wielodziesięcioletnie tradycje, sięgające w różne epoki, mody polityczne - oni mają standardy, oni mają coś w rodzaju klubu golfowego. To nie jest tak, że to rządy wybierają, politycy wybierają pracowników służb. Naprawdę to chyba jest trochę odwrotnie. Ci ludzie żyją wrażeniem, że wszystko mogą, że wszystko im jest wolno. Wiele z nich ma zamiast orła w legitymacji myślę wronę. A jak Pan wie, wrona nie urodzi orła, itd. Myślę, że to jest to nasze nieszczęście, że nie ma - już nie mówię patriotyzmu - nie ma obywatelstwa. To jest mniejsza, niższa kategoria nieco. Ale powinniśmy naprawdę zacząć szanować ten kraj i my siebie wzajemnie." (http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/211051,A…) Skoro według Gudzowatego mafią polityczną rządzącą III RP kieruje grupa kilkudziesięciu najwyższych rangą funkcjonariuszy peerelowskich służb specjalnych, to nic dziwnego, że w mediach mainstreamowych brylują "resortowe dzieci". Nawet jeśli nie piastują stanowisk kierowniczych, to spełniają w nich rolę "oficerów politycznych". To "resortowcy" nadzorują medialną akcję niszczenia politycznego Antoniego Macierewicza, który ośmielił się podnieść rękę na WSI. I to dlatego "Gazeta Wyborcza" przekształciła się w "Gazetę WSI" i broni tak zaciekle wywodzących się z tej służby ch...w, których Michnik wciąż "pierdoli w czapkę", będąc jednocześnie również przez nich p...y, bo to przecież oni są "grupą trzymającą władzę", która wysłała na rokowania z Agorą Lwa Rywina.
Pies Baskervillów

Panie molasy,kiedyś podstawiono pijanego żula,”zaniepokojonego stanem państwa”,jednemu z Kaczyńskich. Odpowiedź-spiepszaj dziadu-została przyjeta,jak obraza narodu,tak przynajmniej to odbieram,po komentarzach tych „właściwych POlaków”. Jak oglądalem konferencję Macierewicza,jak filip z konopi,wyrwał się niejaki Dębski,z jakimś bełkotem na temat służb. Postanowiłem zobaczyć,co to za jeden,ten zatroskany. Ano,reprezentuje to: http://polska.newsweek.pl/art… Dwa lata temu do hurtowni Portfex w podwarszawskich Jankach wpadli policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej. Rekwirowali wszystko, co miało kratki Burberry i kwiatki Louisa Vuittona. Się tego uzbierało: 4670 kosmetyczek, 1287 kabur na telefony i 506 toreb na kółkach. Według policji zarekwirowany towar był wart 17 mln złotych, według posła znacznie mniej. O wyroku Dębski dowiedział się z listu wyjętego ze skrzynki pocztowej – szesnaście miesięcy prac społecznych i 390 tys. zł zwrotu kosztów postępowania. Był już wiceprzewodniczącym Ruchu, więc sprawa stała się polityczna. W partii zawrzało. Wynajęci przez nią prawnicy uznali, że trzeba się odwoływać. W kwietniu 2012 r. biegły stwierdził, że kwiatki na produktach oferowanych przez Portfex nie przypominają wyrobów Louisa Vuittona, za to kratki są niepokojąco podobne do wzoru Burberry. Na tej podstawie prokurator oskarżył posła Dębskiego o naruszanie prawa własności, za co grozi pięć lat więzienia. Nie chronił go immunitet, bo sprawa zaczęła się, zanim wszedł do Sejmu. Akt oskarżenia trafił do sądu w Pruszkowie i tam ostatnio poseł się tłumaczył, że nie miał pojęcia, że kratka na torbie za 4,90 zł może być zastrzeżona. Obecnie” takie cuś”,zasiada w komisji bezpieczeństwa narodowego,ma dostęp do tajnych akt państwa (sic!!) I jak się teraz połączy,tych Dębskich,Michników,Wrońskich,Palikotów,Millerów,etc,to jak wygląda to państwo,i jak ich nazwać? Dziadami nie,( z finansowego punktu widzenia)ale miernymi kreaturami, już tak. I jedyne,co chciałbym zobaczyć,to to, jak skaczą przez płot do rosyjskiej ambasady,bo Macierewicz, zapowiedział, posłowi Dębskiemu na korytarzu sejmowym : – Zobaczysz, nawet nie zdążysz przeskoczyć muru ruskiej ambasady. (zawarte w linku powyższym:) Reasumując,nie ma polskiej polityki,jest nawalanka różnych kreatur,którzy dochodzą w dziwny sposób do wysokich stanowisk w państwie,lub uzurpują sobie prawo do bycia autorytetem,w dodatku moralnym:) Powstał nowy,"prężny"ruch Koleszerność,który zdominował 2\3 Polaków.
Domyślny avatar

molasy

11 years 8 months temu

Partia Palikota, która składa się z takich osobników jak Dębski czy Kotliński, jest reprezentantem środowiska służb specjalnych, przede wszystkim WSI. To ono sfinansowało jej kampanię wyborczą w 2011 r. Palikot odszedł z PO w porozumieniu, a pewnie także za namową Komorowskiego, który jak wiadomo jest sciśle związany z WSI. Nowe ugrupowanie powstało w celu wzmocnienia pozycji ośrodka prezydenckiego w obozie władzy (teraz Komorowski jest w stanie samodzielnie, nawet bez pieniędzy od PO, przeprowadzić swoją kampanię wyborczą). Drugim celem było stworzenie pomostu czy szalupy ratunkowej na wypadek wielkiego kryzysu politycznego spowodowanego załamaniem gospodarczym lub ujawnieniem jakiejś wielkiej afery. Jego skutkiem byłoby załamanie się notowań PO i w konsekwencji jej rozpad. Część jej działaczy przeszłoby wtedy do partii popieranej przez prezydenta. Wbrew wielu spekulacjom, odejście Palikota nie było zagrywką Tuska. To stało się wbrew jego woli. PO straciła wskutek tego kilka procent głosów. Tusk bardzo się boi środowiska WSI stojacego za Komorowskim, o czym świadczy np. panika w jaka wpadł, gdy "Nie" Urbana napisało o rzekomych podsłuchach na Stadionie Narodowym (wcześniej Newsweek pisał o paranoi, w jaką Tusk wpada w obawie przed podsłuchami). W celu zabezpieczenia się przed knowaniami WSI, Tusk wziął do rządu Bartłomieja Sienkiewicza, który reprezentuje cywilną część służb. Na razie partia Palikota jest niewypałem politycznym. Jej lider nie ma zdolności przywódczych i nie potrafi nic zbudować, a na dodatek wzbudza niechęć coraz większej grupy Polaków. Dlatego próbowano go podmienić na Kwaśniewskiego (pomysł Europy Plus), ale to też nie wypaliło, bo ten gość jest już politycznie wypalony i choruje na chorobę filipińską. Ten podział między obozami Tuska i Komorowskiego może skutkować tym, że jednak nie powstanie komisja sejmowa w sprawie Macierewicza. Tusk raczej się na nią nie zgodzi, bo wtedy wprawdzie mógłoby to osłabić PiS, ale jednocześnie on sam stałby się marionetką WSI i Komorowskiego. Wcześniej czy później zostałby wymieniony na kogoś innego. W ostatnim czasie "Gazeta Wyborcza" zaczyna się powoli wycofywać z bezwarunkowego popierania Tuska. Kto wie, czy przy Czerskiej nie tracą już w niego wiary, że zapobiegnie objęciu władzy przez Kaczyńskiego? Kampania w obronie WSI zdaje się wskazywać, że GW zdecydowanie stanęła po stronie Komorowskiego. A Dębski jest w tych rozgrywkach jedynie małym pionkiem.
Pies Baskervillów

Zgoda,ale ja chciałbym jeszcze coś dorzucić. Niejaka pani Olejnik,w spowiedzi dla Newsweeka,powiedziała: A kto wytknął Palikotowi, że w jego klubie jest poseł, który zatrudnia u siebie w piśmie mordercę księdza Popiełuszki? Ja to zrobiłam! tutaj:http://polska.newsweek.pl/mon… Nie byłoby w tym nic dziwnego,że taka "patriotka",się broni,ale dziwnym jest,że właśnie Palikot,Kalisz,Niesiołowski,są asami w jej wywiadach(???) Dlaczego,i ciągle? A gdyby był wywiad z Trynkiewiczem,to co? Byłaby pierwsza,która stwierdziła,że to pedofil i morderca? I dlatego,uważam,że dziennikarstwo upadło,liczy się licznik,najgłupszych wpisów,aby komuś dokopać. Myślę że po pijanemu,lepiej bym to zrobił:)
Domyślny avatar

molasy

11 years 8 months temu

Proszę pamiętać o tym, że służby specjalne sięgają po bardzo wyrafinowane metody uwiarygodniania swoich agentów i funkcjonariuszy. Olejnik nie może przecież we wszystkim przytakiwać Palikotowi, Kaliszowi czy Siwcowi. Dlatego musi im coś od czasu "wytknąć". To jest tylko gra pod publiczkę. Jak słusznie Pan pisze, z pewnością to nie ona pierwsza "wytknęła" to, co niby "wytknęła". Zresztą bardzo istotne jest, w jaki sposób to zrobiła (ton głosu, mimika twarzy, mowa ciała). Czasami te "wytknięcia" polegają w przypadku Olejnik na rzuceniu mimochodem jakiejś uwagi między przejściem od jednej do drugiej kwestii, albo są w inny sposób bagatelizowane. Jej argumentacja jest w tym przypadku śmieszna, a nawet żałosna. Jeśli miałbym krótko ocenić polskie dziiennikarstwo, to w nawiązując do opinii Gudzowatego o istnieniu 'loży minus 5' zrobiłbym to tak: Polskie dziennikarstwo siegnęło dna, zaś dziennikarstwo Moniki Olejnik spadło już nawet na poziom minus 5 piekła. A Pan z pewnością jako dziennikarz wzniósłby się co najmniej na dziennikarskie 5 piętro! :)
Pies Baskervillów

Ale mnie Pan rozbawil,nazywajac dziennikarzem,he,he.. Czasami jednak warto sie posmiac,dobrze robi na zdrowie:) A tak na powaznie,to zastanawia mnie tytul tego artykulu,w moim linku:Monika Olejnik o niebezpiecznej obsesji grzebania w życiorysach. Z naciskiem na slowo,"niebezpiecznej". Czyzby pogrozka?
Domyślny avatar

molasy

11 years 8 months temu

Zwrócił Pan uwagę na bardzo ciekawą kwestię. Dopiero teraz przeczytałem ten wywiad z Olejnik i nie znalazłem w jej wypowiedziach niczego, co uzasadniałoby użycie przymiotnika "niebezpieczna" na określenie rzekomej obsesji autorów "Resortowych dzieci". Z tego co ona mówi wynika, że jest ona "chora" czy "śmieszna" (Olejnik twierdzi, że to co o sobie przeczytała ją rozśmieszyło). Zatem pańska sugestia wydaje się trafna. Z tym, że należy tu pamiętać, iż tytuł pochodzi od redakcji "Newsweeka" (nawet niekoniecznie od dziennikarki, która przeprowadziła wywiad), więc jest to groźba od Lisa, a nie od Olejnik. A jeśli chodzi o nazwanie Pana przeze mnie dziennikarzem, to uświadomiłem sobie teraz, że ktoś mógł odnieść wrażenie, iż stawiam Pana obok takich indywiduów jak: "Cuchnowski", Wroński, Kublik (x2), Olejnik, Najsztub czy Miecugow! :) I w ten w ten sposób mogłem narazić Pana na to co spotkało tego ostatniego na imprezie Owsiaka (dostał po mordzie), albo - jeśli prowadzi Pan jakiś swój biznes - na to, co przydarzyło się temu przedostatniemu (jego restaurację oblano czerwoną farbą). "Być dziennikarzem" - to nie brzmi dumnie! Niestety w tej chwili oznacza to mniej więcej to samo, co "być propagandystą". Taka jest niestety smutna prawda! Ale mimo tej smutnej konstatacji popieram oczywiście śmiech i dlatego od czasu do czasu piszę notki " z przymruzeniem oka"! :)
Pies Baskervillów

Jak byłem na szczepieniu psa przeciw wściekliźnie,powiedziano mi,że wscieklizna nie jest już chorobą nagminnie występującą. No,może występować ewentualnie u wściekłych lisów,o, to by się zgadzało,oglądając okładkę pewnego pisma hodowców lisów,gdzie polują na katolików,i nie tylko:) PS I rzeczywiście,autorzy książki,"popełnili fatalny błąd",nie znajac się zupełnie na stopniach wojskowych. Ja bym tą Panią Kanię w kamasze posłał:)
Domyślny avatar

molasy

11 years 8 months temu

Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wskazówką w jej szukaniu może być następująca wypowiedź Gudzowatego oceniająca tych ludzi: "Jedni są w obozie amerykańskim, drudzy w rosyjskim, trzeci w brytyjskim, niemieckim, francuskim - kurwa - nikogo nie ma w obozie polskim".