Profesorowie się wyżywią, gorzej z absolwentami uczelni

Przez Józef Wieczorek , 13/01/2014 [17:23]
Uczelnie mimo reform, a może w ich wyniku, nadal się pogrążają. W wyniku niżu demograficznego zmniejsza się ilość studentów i uczelnie decydują się na zamykanie kierunków a wiele uczelni prywatnych upada. Może to i dobrze, bo wiele uczelni jest tylko z nazwy wyższymi, a wiele kierunków produkowało głównie bezrobotnych. W sumie to pozytywne, że ‘Obserwujemy spadek chętnych także na politologii, socjologii, stosunkach międzynarodowych – mówi Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego’ – . Humanistyka non grata: Płatny drugi kierunek pogrąża uczelnie – http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/…) W końcu politologów i socjologów w randze bezrobotnych wyprodukowano w bród, więc nie ma co rozpaczać. Gorzej, że zagrożona jest filozofia bo ta była jednak niezbędna , szczególnie jako drugi kierunek studiów, ale wprowadzenie opłat za drugi kierunek spowodowało zmniejszenie zainteresowanie studiowaniem filozofii. Uczelnie są uzależnione głównie od dotacji ministerstwa, której wielkość zależy od liczby studentów. Jak jest mało chętnych – kierunki są likwidowane. Od dawna kreatywność kadr akademickich jest jednak imponująca. Aby utrzymać się na etatach, wydawać jak najwięcej dyplomów i zdobywać tytuły wymyślano od lat najrozmaitsze kierunki studiów, czasem bardzo przyjemne i przyciągające kandydatów, ale nie dające wiele szans na znalezienie po nich pracy. Bardzo popularne były na przykład przyjemne studia geoturystyczne, setki studentów na kilku uczelniach- ale kto po tym kierunku w tej branży znalazł pracę ? Nawet w Tatrach – w rejonie o szczególnych walorach geoturystycznych nie działa żadna agencja geoturystyczna. Z tych studiów wyżywić się może jedynie kadra akademicka. W czasie niżu demograficznego kreatywność kadr akademickich jeszcze się zwiększa aby tworzyć coraz to nowe kierunki studiów, bardzo specjalistycznych, o nazwach do tej pory nieznanych, a zatem nie kojarzących się z bezrobociem absolwentów. To się opłaca kadrze akademickiej, ale co będzie miał student po ukończeniu takiego kierunku poza bezwartościowym na rynku pracy dyplomem ?
Bernard

czasem się przydają ludziom pracującym w małych miasteczkach w instytucjach samorządowych, którzy potrzebują jakiegokolwiek kwitu, żeby wykazać się wyższym wykształceniem. BTW Kiedyś w słynnym mieście Biłgoraju pojawiła się filia wyższej uczelni z Ryk... Myślę, ze jej poziom był niższy niż mojego liceum... Znajomy jest profesorem matematyki na uczelni technicznej w średniej wielkości ośrodku akademickim, wykłada też na lokalnym uniwerku. Poziom studentów przychodzących na politechnikę jest tragiczny, a zaangażowanie i chęć nauki balansuje w okolicach zera... Jedynie tak zwane studia zamawiane przyciągają nieco lepszych studentów. 15 lat reformy przyniosło sutki...