Kontynuator polityki carów i genseków

Przez Janusz40 , 31/12/2013 [21:31]
Ktoś tam wybrał Putina na najbardziej wpływowego człowieka na świecie, ktoś napisał, że wymanewrował UE w sprawie Ukrainy; to wszystko w konwencji zachwytu nad skutecznością tego bezwzględnego "demokratycznie wybranego" premiera i prezydenta. Brak znajomosci historii jest powszechny i budzi obawy, ale brak tej znajomości wśród publicystów jest przerażajacy, a brak owej znajomości wśród najważniejszych polityków świata, to już zgroza i zdumienie - czego tam uczą na uniwersytetach - w tym na najbogatszym w świecie - Harvardzie. Już wydany przez Obamę rozkaz "zabić" Osamę bin Ladena i jego wykonanie w stosunku do poddajacego się - jest sprzeczny z Konwencja Haską i jako taki stanowi zbrodnię (jest zapisany i przyjety przez wszystkie cywilizowane państwa zakaz nie udzielenia pardonu). Obama o tym nie wiedział. Poczynania Putina przypominają jako żywo politykę Stalina w stosunku do swoich potencjalnych politycznych konkurentów, oczywiście w zaowalowanej formie - nie unicestwia ich fizycznie, ale skutecznie odsuwa od władzy (chociaż "zagadkowe" śmierci opozycyjnych dziennikarzy i np. oligarchy Bieriezowskiego - dają do myślenia). Błąd "Zachodu" polega na tym, że tego kolosa na glinianych nogach traktuje się jak mocarstwo, a jego siła, to bezczelna dyplomacja i atomowy straszak. To kidnaper trzymajacy nóż przy szyi porwanego dziecka - należy z nim negocjować, ale nie wpuszczać na salony. Obama się skompromiotował, kiedy prosił Miedwiediewa o wyrozumioałość i czas potrzebny na akcję wyborczą, a po wyborach, to już będzie "bardziej elastyczny" (sprawa dotyczyła tarczy antyrakietowej). To dziennikarskie nagranie (przy nieświadomości rozmówców), to najwieksza w historii kompromitacja prezydenta Stanów Zjednoczonych, to kwintesencja naiwności, niewiedzy i głupoty tego przypadkowego człowieka na najważniejszym stanowisku politycznym świata. US ma kilkunastokrotną przewagę potencjału ekonomicznego nad Rosją, a w dziedzinie militarnej - stukrotną. Fascynacja Rosją jest odwieczna i i irracjonalna. Nawet przed wojna elity "Zachodu" podziwiały to jedyne państwo "sprawiedliwosci społecznej" w czasie, gdy Stalin wymordował kikadziesiat milionów ludzi żyjących na terenie Sowietów. Gdyby Ludzie przeczytali choćby z ciekawości książki Sołżenicyna, albo choćby przeczytali cokolwiek poważnego na temat tego "imperium zła" - nie budowaliby publicity temu kontynuatorowi polityki carów i genseków.
Pies Baskervillów

Gdyby ludzie czytali..hmmm Można też przeczytać,to: Niemniej, w 1997 roku został wybrany na członka Rosyjskiej Akademii Nauk, a 12 czerwca 2007 roku, podczas obchodów Dnia Rosji, Sołżenicyn odebrał z rąk Władimira Putina wysokiej rangi odznaczenie państwowe. Stosunek Sołżenicyna do rządów Putina całkowicie różnił się od stosunku do poprzednich władz. W wywiadzie udzielonemu niemieckiej gazecie Der Spiegel 23 lipca 2007 roku Aleksandr Sołżenicyn m.in. mówił: Putin przejął kraj splądrowany i wytrącony całkowicie z równowagi. Jego ludność była w znacznej części pozbawiona odwagi i zubożała. Postanowił zrobić to, co było możliwe – a możliwa była powolna, stopniowa odbudowa. Nie od razu dostrzeżono te wysiłki i wcale ich nie doceniano. Czy możecie wymienić przykłady z historii, gdy z zewnątrz z zadowoleniem przyjmowano wysiłki przywrócenia silnej struktury państwowej. =================== Każdy medal ma dwie strony.. http://pl.wikipedia.org/wiki/…
Domyślny avatar

Sołżenicyn, po peregrynacji po świecie wrócił z Noblem do Rosji i cieszył się zasłużoną sławą człowieka, który zrobił dla obalenia komunizmu tyle co Reagan i Jan-Paweł II. Oczywiście widział różnice na korzyść, ale zaczął dąć w trąbkę wielkiego narodowego szowinizmu w typie "wielikaja Rosija", której należy się więcej niż innym narodom - właściwie nie wiadomo z jakiej racji. Własciwie w pewnym stopniu legitymizował niecne czasem działania Putina - np. eksterminację narodu Czeczeńskiego. Nie neguję oczywiście prawa do budowania wielkości swojego narodu, ale kosztem "koloni", to już nie. Pozdrawiam