Środa pisze do papieża w imieniu Kongresu Kobiet niepolskich

Przez molasy , 29/11/2013 [10:45]
Informacyjna Agencja Radiowa, a za nią inne media internetowe, np. portal dziennik.pl, podały wczoraj nieprawdziwą informację, że Magdalena Środa reprezentuje organizację nazywającą się Kongres Kobiet Polskich. Oto początek depeszy IAR: "Adresat - papież Franciszek, Watykan. Nadawca - profesor Magdalena Środa, Kongres Kobiet Polskich. Czy to będzie historyczny list? Jak dowiedział się Pierwszy Program Polskiego Radia, profesor Środa - w imieniu części kobiet - pisze w liście do papieża o tym, że Kościół katolicki w Polsce w nieuczciwy sposób wykorzystuje ideologię gender."(http://stooq.pl/n/?f=818063&c=2&p=4+18+22) Otóż czegoś takiego, jak "Kongres Kobiet Polskich" nie ma i de facto nigdy nie było! Stowarzyszenie, którego Środa jest czołową działaczką (obok m.in. Henryki Bochniarz, Doroty Warakomskiej, Kazimiery Szczuki, Agnieszki Graff), nazywa się Kongres Kobiet i powstało na początku 2010 r. Jeśli chodzi o Kongres Kobiet Polskich, to jest to nazwa konferencji zorganizowanej przez wymienione wyżej feministki w Sali Kongresowej w Warszawie w czerwcu 2009 r., podczas której honorowym gościem była Maria Kaczyńska. Ale było to jednorazowe wydarzenie. W czerwcu 2010 r., a więc już po katastrofie smoleńskiej, w której zginęła śp. Pani Prezydentowa i w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, odbył się w Sali Kongresowej Kongres Kobiet, bez słowa "Polskich" w oficjalnej nazwie, którego honorowym gościem był kandydat na prezydenta Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski. Z niewiadomych powodów media wciąż nazywały tę imprezę "Kongresem Kobiet Polskich". I tak się działo jeszcze w 2011 r. Dopiero od 2012 r. słowo "Polskich" zniknęło całkowicie z tekstów dotyczących imprezy organizowanej przez Środę i jej koleżanki. W tej chwili mamy do czynienia wręcz z ukrywaniem przez stowarzyszenie Kongres Kobiet tego, że w 2009 r. odbył się w Warszawie Kongres Kobiet Polskich! Na stronie internetowej http://www.kongreskobiet.pl/pl-PL/text/kongresy_k… nazwany jest on I Kongresem Kobiet: "I Kongres Kobiet II Kongres Kobiet III Europejski Kongres Kobiet IV Europejski Kongres Kobiet - Kongres i kultura - Nagrody Kongresu - Postulaty V Kongres Kobiet." Pominięcie słowa "Polskich" jest z pewnością celowe, a nie przypadkowe, ponieważ podane jest skrupulatnie, że w nazwach III (2011 r.) i IV (2012 r.) Kongresu Kobiet znajdowało się słowo "europejski". Jednak zapewne przez niedopatrzenie cenzorek, z jednego dokumentu, adresowanego do mediów, nie usunięto prawdziwej nazwy imprezy, która odbyła się w Warszawie w 2009 r.: "2009 20-21 czerwca I Kongres Kobiet Polskich. „20 lat transformacji 1989 – 2009”. Warszawa, Sala Kongresowa." (http://www.kongreskobiet.pl/Content/uploaded/file…) Nazywanie Kongresu Kobiet Polskich, który odbył się w Warszawie w 2009 r., "I Kongresem Kobiet" jest z punktu widzenia historyka próbą fałszowania historii. Niestety to fałszerstwo rozpowszechnia Wikipedia, która pisze w haśle "Kongres Kobiet", że "I Kongres Kobiet odbył się 20-21 czerwca 2009 pod hasłem „20 lat transformacji 1989–2009”" (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kongres_Kobiet). Wikipedyści się nie wysilili i po prostu przepisali niemal słowo w słowo to, co znajduje się na stronie internetowej stowarzyszenia Środy. Na dodatek nie zauważyli, że konferencja z 2009 r. nazywana jest w jednym zamieszczonych na niej dokumentów "Kongresem Kobiet Polskich". Żadnej weryfikacji tych sprzecznych informacji w innych źródłach nie przeprowadzono. To tak się pisze hasła encyklopedyczne, szanowni wikipedyści? Nasuwa się oczywiście pytanie, dlaczego przymiotnik "Polskich" został usunięty z nazwy dorocznej konferencji organizowanej w Sali Kongresowej przez stowarzyszenie Środy i dlaczego podaje ono nieprawdziwą nazwę zjazdu z 2009 r.? Według mnie podstawowym powodem tego jest to, że czołowe działaczki tej organizacji wywodzą się ze środowisk, które bądź do polskości się nie przyznają, bądź się jej wstydzą. Do tej pierwszej grupy należą te członkinie, które wywodzą się ze środowiska nazwanego w książce dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego Pawła Śpiewaka "żydokomuną" (ich nazwiska znajdują się na rozpowszechnianej przez Agorę "liście zażydzonych Polaków" - zob. http://blogpress.pl/node/16289). Do tej drugiej - te działaczki, które niestety nie mają żydowskiego pochodzenia, chociaż by tego bardzo chciały (marzą o tym, żeby stać się tzw. Żydówkami mianowanymi - napiszę o tego typu osobach polskiego pochodzenia w jednej z kolejnych notek) oraz te, które wstydząc się za Jedwabne (przypomnę, że jest to w III RP obowiązkowe, gdyż sąd w Białymstoku orzekł niedawno, iż osoby wznoszące okrzyk "Nie przepraszam za Jedwabne" popełniają przestępstwo), nie chcą być nazywane "Polkami", lecz "Europejkami". To dlatego III i IV Kongres Kobiet zostały nazwane "europejskimi". Być może zmiana nazwy była skutkiem nacisku na liberalne feministki, które dominują w organizacji Środy, ze strony polskojęzycznych feministek rewolucyjnych, których idolką jest Róża Luksemburg, oburzonych tym, że konferencja w 2009 r. nosiła nazwę "Kongresu Kobiet Polskich". Ich poglądy wyraziła Ewa Charkiewicz w tekście opublikowanym w "Nowej Krytyce" 14 czerwca 2009 r., tydzień przed jej rozpoczęciem. Zarzuciła w nim Środzie i jej koleżankom uzurpowanie sobie prawa do reprezentowania wszystkich kobiet mieszkających w Polsce, autorytaryzm, "klasizm" (gdyż są reprezentkami zadowolonej z kapitalistycznych przemian w Polsce klasy średniej i to na dodatek jej górnej warstwy), "pominięcie kwestii przerywania ciąży i praw reprodukcyjnych" (http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article502 - tekst jest bardzo długi, ale jeśli ktoś ma czas, to polecam lekturę, bo autorka wprost miażdży Środę, Graff oraz Bochniarz i inne członkinie Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan). Charkiewicz nie spodobało się szczególnie to, że nazwa "Kongres Kobiet Polskich" sugeruje, iż jego organizatorki są patriotkami, co oznacza, że popierają patriarchat: "Jak konstruowana jest kategoria kobiety w dokumentach Kongresu? W ulotce reklamowej czytamy: Kobiety dla Polski. Polska dla Kobiet. Ta pierwsza część hasła konstruuje organizatorki jako patriotki, podkreśla posłuszeństwo i ofiarność dla Państwa i Narodu, nie zadając przy tym pytań czyje to państwo i naród, oraz o formy upodmiotowienia i relacje między jednostkami a państwem i narodem i ich skutki dla kobiet. Ta druga konstruuje kobiety jako grupę interesu. Zasłużyłyśmy się, więc nam też się coś należy. Punktem odniesienia dla Polki Sukcesu jest hegemoniczny wzór męskości, tzn bogaty i wpływowy Polak patriota. Panie legitymizują swoją inicjatywę przez odwołania do zmodernizowanego patriarchatu." Powyższe zarzuty musiały Środę oraz jej koleżanki bardzo zaboleć i to mogło wpłynąć na podjęcie przez nie decyzji o rezygnacji z nazywania się "kobietami polskimi". Nie sądzę bowiem, żeby chodziło o ten fragment tekstu Charkiewicz: "Kategoria "polskie kobiety" wyklucza także tysiące ukraińskich i innych migrantek zarobkowych. Wiele z nich pracuje na podłych warunkach. Jako "nielegalne" za kąt w piwnicy czy zrujnowanej chałupie płacą więcej niż "legalne" za koszt wynajmu kawalerki w Warszawie, bywa, że papiery na tymczasowy pobyt czy kąt do mieszkania dostają wzamian za wymuszone seksualne usługi – te panie to nie są kobiety, to są "ukrainki", które sprzątają w domach pań polskich". "Ukrainki" sprzątają może także w domu Środy, felietonistki "Gazety Wyborczej", która teraz w siedzibie Agory będzie sobie mogła z nich stroić niewybredne żarty wraz z Kubą Wojewódzkim, zatrudnionym dopiero co przez należące do tego koncernu Radio Roxy. Rezygnacja z nazwy "Kongres Kobiet Polskich" została przyjęta przez środowiska lewackie z uznaniem, czego dowodem jest na przykład felieton Katarzyny Czerwonogóry, w którym napisała: "Kongres Kobiet Polskich, jak sama nazwa wskazuje, odnosi się do osób określonej płci, ale także narodowości. W nazwie tegorocznej edycji wydarzenia, odbywającego się w Sali Kongresowej, tego drugiego określenia już nie ma - można odczytywać to jako postęp w chęci włączenia w dyskurs o sytuacji kobiet również przedstawicielek mniejszości zamieszkujących nasz kraj" (http://kontynent-warszawa.pl/content-6-felietony-…). Niezależnie od powodów rezygnacji przez Środę i jej koleżanki z określania się jako "kobiety polskie", nie ulega wątpliwości, że była to słuszna decyzja. Ich stowarzyszenie nie reprezentuje bowiem borykających się z wielkimi problemami życiowymi Polek, lecz zadowolony z III RP kobiecy establishment, i to nawet niecały, czego dowodem jest wyjście z niego Jolanty Kwaśniewskiej i Henryki Krzywonos. W tej chwili jest to organizacja będąca zapleczem politycznym Platformy Obywatelskiej, która od 2010 r. systematycznie skręca w lewo (wśród prominentnych działaczek Kongresu Kobiet są m.in. wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz nowa minister w rządzie Donalda Tuska Lena Kolarska-Bobińska). Zatem tak jak napisano w depeszy IAR, stowarzyszenie Środy reprezentuje jedynie część kobiet mieszkających w Polsce. Tych, które są uprzywilejowane i wstydzą się polskości. Na szczęście jest to mniejszość bardzo niewielka. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że członkinie Kongresu Kobiet reprezentują wyłącznie same siebie. W niejednym dużym kościele w Polsce zbiera się co niedzielę więcej kobiet niż tych, które przyjeżdżają raz do roku na Kongres Kobiet do Warszawy. Zatem zawracanie przez nie głowy papieżowi można uznać za szczyt bezczelności! Prośba o spotkanie z nim świadczy o bardzo wysokim mniemaniu o sobie aktywistek Kongresu Kobiet. Jest ono całkowicie nieuzasadnione, bo z tego co pisze Charkiewicz wynika, że Środa, która chce udzielać lekcji kościelnym hierarchom czym jest gender, tak naprawdę nie ma o tym pojęcia: "... profesor Środa upowszechniała analizę opartą na statystycznej kalkulacji równości między kobietami a mężczyznami. Potrzebne było do tego jakieś wyjaśnienie, skąd się biorą nierówności czy dyskryminacja. Do tego celu służy prosta i okrężna teoria stereotypu. W tej prostej i okrężnej teorii przyczyną nierówności i dyskryminacji jest stereotyp, który jest zarazem objawem ucisku, który należy tropić i likwidować. W popularnym ujęciu do stereotypu zredukowane zostało także pojęcie gender, wygodnie przetłumaczone na polski na tzw płeć kulturową, co nie ma nic wspólnego z angielskim oryginałem i skutecznie zamazuje lewicowe korzenie debaty o gender w społecznym konstrukcjonizmie i marksowskim rozumieniu historii zmian społecznych jako konstruowanej przez ludzi w ramach istniejących ograniczeń. Za pomocą zastąpienia teorii ucisku pojęciem stereotypu i formalnej równości między dwiema jednolitymi grupami kobiet i mężczyzn profesor Środa proponuje prosty rewers jako polityczne rozwiązanie ucisku, zamianę posłów mężczyzn na posłanki kobiety i pstryk i światło, znajdujemy się w lepszym świecie." Zatem to polscy biskupi łączący gender z marksizmem mają rację, a nie Środa i jej koleżanki z Kongresu Kobiet, które temu zaprzeczają! Ta establishmentowa organizacja nie reprezentuje zatem nie tylko ogółu polskich kobiet, ale nawet większości polskojęzycznych feministek! O wiele bardziej reprezentatywne dla zwykłych Polek jest zrzeszające 53 organizacji kobiecych Forum Kobiet Polskich, które list Kongresu Kobiet do papieża skrytykowało (zob. http://wpolityce.pl/artykuly/68319-list-feministe…). Do ich tekstu wkradł się jeden błąd, bo stowarzyszenie Środy zostało w nim nazwane Kongresem Kobiet Polskich ("1. Kongres Kobiet Polskich jest stowarzyszeniem, a nie reprezentacją ogółu polskich kobiet i powszechnie jest znane jego skrajnie feministyczne stanowisko w wielu kwestiach."). Mam nadzieję, że dzięki tej notce, do takich pomyłek w przyszłości już nie będzie dochodzić. Od będącego zapleczem PO, elitarnego Kongresu Kobiet, bardziej reprezentatywna dla Polek jest nawet postpeerelowska, bliska SLD, Liga Kobiet Polskich, która w okresie komunistycznym też miała kłopoty z nazwą. W latach 1945-50 nosiła nazwę Społeczno-Obywatelskiej Ligi Kobiet, w l. 1950-55 - Ligi Kobiet, w l. 1955-66 - ponownie Społeczno-Obywatelskiej Ligi Kobiet, a od 1966 r. do dzisiaj - Ligi Kobiet Polskich. Proszę zauważyć, że lata 1945-66, kiedy przymiotnika "Polskich" w nazwie tej organizacji nie było, to okres największych wpływów politycznych w Polsce środowiska nazywanego przez Śpiewaka "żydokomuną". Czy jest to zbieżność przypadkowa? Nie wiem. Ale biorąc pod uwagę fakt, że środowisko postżydokomunistyczne, dominujące teraz w aktywie Kongresu Kobiet, pozbyło się przymiotnika "Polskich" z nazwy swej organizacji, może być to jednak zbieżność nieprzypadkowa.