19 października 1984 roku w okolicach Górska został uprowadzony kapelan "Solidarności" ksiądz Jerzy Popiełuszko. Tylko tyle jest pewne w tej sprawie. Cała reszta, łącznie z pokazowym procesem rzekomych porywaczy i zabójców, to tylko teatr. Wyreżyserowany głownie przez szefa MSW generała Kiszczaka i ówczesnego szefa PRLu generała Jaruzelskiego.
Ta zbrodnia poruszyła miliony Polaków. Do dziś pamiętam zdjęcie księdza Jerzego, które mój Tato trzymał, jak swego rodzaju relikwię. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z pogrzebu zamordowanego księdza by dojrzeć skalę poruszenia prawych ludzi tą śmiercią.
Trzech domniemanych zabójców skazano w procesie transmitowanym w reżimowej telewizji. Tylko prawdy o tej sprawie nie udało się nigdy szeroko udostępnić polskiemu społeczeństwu. To jak ona wyglądała pokazują dwie książki Wojciech Sumlińskiego: "Kto naprawdę Go zabił" i "Teresa, Trawa, Robot".
W telegraficznym skrócie mamy tam i Chrostowskiego w roli agenta SB o pseudonimie "Desperat", i kilkukrotne poprawianie ekspertyz medycznych przez biegłą panią profesor z instytutu medycyny sądowej, i grę Kiszczakowskiego MSW ze skazanymi funkcjonariuszami SB, i zeznania świadków całkowicie obalające oficjalną wersję wydarzeń, i tajemnicze porozumienie pomiędzy Chrostowskim a MSW, i dwukrotne odebrania śledztwa prokuratorowi Witkowskiemu...
Dziś 29 rocznica porwania błogosławionego męczennika. Księże Jerzy módl się za nami...
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 671 widoków