Właściciel tygodnika Wprost nie musi płacić córce Cimoszewicza 5 mln. bagsów.

Przez Irena Szafrańska , 02/10/2009 [12:10]

Swego czasu murowany kandydat na prezydenta RP, ceniony w kręgach światowej polityki i instytucjach międzynarodowych demokrata Włodzimierz Cimoszewicz powiedział" Ja to jeszcze nic, ale moja rodzina, to wam pokaże" Te słowa pełne wyważonego krytycyzmu skierowane były do wydawcy tygodnika Wprost Marka Króla, którego tytuł opisał dziwne machinacje finansowe córki polityka na akcjach wskazujące w najlepszym wypadku na tzw. inside trading. Faktycznie , pani Cimoszewicz-Harlan podała do amerykańskiego sądu Króla i redakcję, jak zapowiedział tatuś. Sąd w południowej Karolinie pozew oddalił, gdyż nie dopatrzył się był naruszenia dobrego imienia rodziny Harlan w tym , że informacje o ich wątpliwej konduicie wydrukowała polska gazeta, która w miejscu zamieszkania powoda sprzedała się w ilości 1 ( słownie jednego) egzemplarza.Państwo Harlan ,o czym lojalnie uprzedzał kandydat Cimoszewicz, sprawy nie odpuścili. Odwołali się dalej, do sądu w Chicago. Dzięki temu wczoraj pani Harlan wydała oświadczenie , które zamieścił PAP, a powtórzyły liczne media w tym Puls Biznesu i tygodnik Newsweek na swojej stronie internetowej: Zamieszkała w USA Małgorzata Cimoszewicz-Harlan, córka byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, wygrała wraz ze swoim mężem proces o zniesławienie wytoczony tygodnikowi "Wprost". Problem polega na tym, że nikt nie zweryfikował rewelacji pani Cimoszewicz u wydawcy Wprost zagrożonego potężną sankcją finansową 5 mln USD. Ja to zrobiłam wyręczając dziennikarzy i dowiedziałam się, że właściciele tygodnika nie potwierdzają jakoby przegrali sprawę z córką byłego kandydata na prezydenta.

Bernard

wypowiedź sprzed ok dwóch lat "Cimoszewicz ukrywał przed opinią publiczną swoje potężne operacje giełdowe. Jak one zaczęły wychodzić na jaw w malutkim stopniu natychmiast się wycofał, żeby nie wyszło [...] Gdyby się nie bał ujawnienia operacji giełdowych na gigantyczną skalę toby się nie wycofał"