Wspomnienie o Janie Pawle II

Przez dzialaczsta , 01/08/2013 [01:00]
Wspomnienie o Janie Pawle II. Przed moją osobą do Papieża podchodził ubek. Byłem wściekły oceniając jego obecność, jako profanację. Byłem niezbyt przytomny ze zmęczenia, bolała mnie głowa i źle się czułem byłem ledwo żywy. Papież zagadał do mnie odpowiadałem bardzo lakonicznie, czego do dziś nie mogę sobie darować. Moja małomówność wynikała, Ze pamiętałem z poprzedniego dnia z rana jak Papież wyglądał na przemęczonego i nie chciałem go nużyć. Spotkanie miało miejsce przed zamachem i obiecywałem sobie, że czasie spotkania poproszę Papieża by uważał na siebie, ale tego nie uczyniłem, bo patrząc w twarz Papieża zrozumiałem, że to bez sensu, bo dla niego jego życie się nie liczy. Liczy tylko skuteczność katechizacji, a nic innego nie ma większego znaczenia. W trakcie rozmowy Papież pogłaskał mnie po głowie i natychmiast ból zmęczenie przeszło. Poczułem się wyjątkowo rześko a na głowie już po odejściu od Papieża w miejscu jego potknięcia pulsowało przyjemne ciepło. Byłem zdumiony, bo nigdy nie wierzyłem w istnienie żadnej bioterapii. Przy odjeździe otrzymałem pisemne błogosławieństwo z podpisem Papieża. Teraz mimo życzliwości Papieża za jego życia, żadne dramatyczne moje prośby do Niego, jako świętego nie dochodzą. Widocznie w niebie panuje moda na anty kumoterstwo. Może święty teraz usłyszy to westchnienie na blogach. Jeszcze ciekawostka studiowałem na Politechnice z chłopakiem o nazwisko Wojtyła pochodzącym żywieckiego, który miał stryjecznego czy ciotecznego wujka biskupa o życiorysie jak nasz Papież. Wszystko wskazuje, że tym biskupem był późniejszy Papież. W rozmowie z chłopcem wyraziłem pragnienie by Papieżem został kiedyś Polak. Chłopak wyzwał mnie od głupiego marzyciela, który nie wie, że Papieżem może być tylko Włoch. -Kajeka