Owszem, PiS złożył wniosek o dymisję Budzanowskiego.

Przez Janko Walski , 30/07/2013 [21:10]

Wbrew jednak  opinii Elig to działanie było optymalne. Formalnie, Budzanowski był bezpośrednio odpowiedzialny za skandaliczny list intencyjny i rozmowy prowadzone przez państwową spółkę. Z tego punktu widzenia PiS nie mógł inaczej zareagować, zważywszy strategiczne znaczenie prowadzonych potajemnie przed opinią publiczną i... Budzanowskim rozmów. Były też inne istotne powody takiej reakcji. Żądanie dymisji trudno w mediach pominąć, dzięki czemu więcej ludzi dowiedziało się o skandalu. Po drugie ostra reakcja powstrzymała kolejną zdradę Tuska, przynajmniej na jakiś czas, tak jak wcześniej nagłośnienie sprawy wstrzymania budowy elektrowni (ukłony dla pana Pospieszalskiego). Jestem przekonany, że ten dokładnie wiedział co po cichu wyrabia się. Po trzecie wreszcie, biorąc pod uwagę, że wszystkie wnioski PiS odrzucane są automatycznie, WSZYSTKIE, paradoksalnie, wniosek PiS de facto sprzyjał szukaniu innego niż Budzanowski kozła ofiarnego. To, że został odwołany potwierdza moją wcześniejszą pozytywną o nim opinię, przypuszczam, że również liderów PiSu. Od początku nie pasował do tej  camorry zdrajców rządzących Polską, podobnie jak na przykład Grzegorz Michniewicz.

Dla Putina Budzanowski był czarną owcą w rządzie Tuska. Wyrok na niego zapadł w momencie, gdy ośmielił się zablokować wrogie przejęcie przez Putina polskich wiodących zakładów chemicznych, co dodatkowo wiązało się z pogłębieniem uzależnienia od rosyjskiego gazu, jako że zakłady te zużywają znaczne ilości tego surowca.  Była tylko kwestia JAK to zrobić. Posłużono się klasyczną KGBowską prowokacją, jak zwykle smażąc parę pieczeni na jednym ogniu. Oprócz dostarczenia pretekstu Tuskowi do usunięcia Budzanowskiego, poczyniono pierwsze kroki w sprawie do tej pory odrzucanej jako sprzecznej z polską racją stanu! Będzie trudno z tych zobowiązań wyplątać się, a jeśli się jakimś cudem uda, to będzie to sporo kosztowało. Informacja o tajnych rozmowach wyszła od... Putina, a zatem znów Tusk dostał dyscyplinującego kopa w d., przypominającego mu, że jest dla Putina zerem. Bo Putin tak jak Stalin i Lenin każdą kukłą, którą wysługuje się, gardzi i akurat to mnie nie dziwi.

PS. Pani Elig, bardzo proszę o nie linkowanie dezinformacji gadzinówek!