Dzięki spotkaniu osiągnął następujące cele:
- uwiarygodnił się w oczach związkowych dołów, które z rosnącym niepokojem patrzyły na politykę dystansowania się Związku od opozycji najbardziej anty-solidarnościowego rządu od czasu stanu wojennego- zatarł wcześniejsze wpisanie "S" w popieranie Komorowskiego i Tuska i w bezpardonowy atak na PiS pod pretekstem "odpolitycznienia". Tamte działania przyniosły już oczekiwany skutek: PO wygrało kolejne wybory.
- odświeżył fałszywą propagandową kalkę ubekistanu adresowaną do zwolenników wolnej gospodarki jakoby Prawo i Sprawiedliwość było "socjalistyczne". Fragment wypowiedzi Dudy o socjalnych funkcjach państwa wyeksponują zapewne wszystkie trujki pomijając przytomną reakcję Jarosława Kaczyńskiego, gdy poprosił prowadzącego konferencję o dodatkowy głos i wyjaśnił, że PiS będzie przeciwstawiał się dalszemu obniżaniu kosztów pracy.
Oczywiście Jarosław Kaczyński nie mógł nie spotkać się z Dudą. Wsparcie jedynej polskiej partii przez "S" jest bardzo ważne wobec siły złego na jednego, wobec potęgi ubekistanu. Cieszy, że PiS nie dało się zapędzić w kozi róg retoryki roszczeniowej. Cieszy, że Duda chcąc nie chcąc rozpoczął współpracę z Prawem i Sprawiedliwością. Oznacza to, że poziom oczekiwań związkowców w tej kwestii nie pozwala Dudzie na jakikolwiek inny ruch. Również Bolek często musiał działać zgodnie z oczekiwaniami całego ruchu "S".