Poseł Suski pomija rzeczy najważniejsze.

Przez Janko Walski , 19/04/2013 [13:04]

Poniekąd spycha dyskusję o mediach na manowce. Istnieją argumenty znacznie mocniejsze od odwoływania się do tajemnych spisków. Może nie zauważył, a powinien, że media dla tej ekipy to być albo nie być. Ogrom niekompetencji, korupcji, swoboda działania i rozbudowy do monstrualnych rozmiarów agentury rosyjskiej i powiązanej z tą agenturą i z PRLowskimi służbami armii tajnych i jawnych współpracowników, przestępstwa z uwikłaniem premiera, prezydenta, ministrów, posłów, ogrom zbrodni, afer, standardy rosyjskie tak przejmująco pokazane w filmie opartym na rzeczywistych zdarzeniach "Układ". Tymczasem Poseł opowiada o jakichś Masonach. Mogą sobie być, może ich nie być. Tu mamy prawie  półtora tysiąca porażających konkretów włącznie z mrożącym krew w żyłach mordem smoleńskim i zaangażowaniem rządzących w tuszowanie tej zbrodni. To jest rzeczywisty powód, dla którego nie znajdzie się żaden dworak, który dopuści przekaz pokazujący to wszystko szerokiemu odbiorcy i o tym trzeba głośno mówić. Kwestie (pop)kulturowe podniesione przez pana Posła odgrywają rolę drugorzędną, traktowane są przez dysponentów mediów instrumentalnie.  Czyżby nie zauważył i tego, że działania prowadzące do uszczelnienia mediów były pierwszymi jakie podjął Komorowski po tragedii smoleńskiej? Ten fakt ma wymiar symboliczny, podobnie jak uczynienie przez Komorowskiego swoim doradcą jednego z największych komunistycznych zbrodniarzy, Jaruzelskiego.

Lepiej by było, gdyby poseł Suski w ogóle nie zabierał głosu w tej sprawie. Wszedł na główną linię walki, jaka toczy się w Polsce ośmieszając tych, którzy usiłują znaleźć jakiś sposób na dotarcie do społeczeństwa z prawdą o tym co dzieje się. To jest zbyt ważna sprawa by przejść nad tym do prządku dziennego.