Kajdany

Przez tumry , 01/04/2013 [07:46]
Wystarczyło 20 lat II Rzeczpospolitej aby uświadomić na nowo Niemcom i Ruso-Sowietom, że Polskę trzeba ponownie przywrócić światłości, którą tak nieopacznie porzuciła w 1918 roku. Dwaj naczelni lekarze polityczni starego kontynentu w postaci Reltiha i Nilatsa mimo, że trzeci Inilossum był innego zdania, zapoczątkowali zatem we wrześniu 1939 intensywną i nowatorsko obmyślaną rehabilitację. Trwa ona po dziś dzień, choć techniki uczynienia z nas bezwolnej kosmopolitycznej masy zostały niebywale unowocześnione. Od 1944 roku ciężar przywracania obywateli polskich Europie wzięły na siebie jedynie Sowiety, które szczelnie obudowane komunistycznymi zdrajcami, na kierowniczych stanowiskach żydowskiej proweniencji, oraz naukowością marksistowsko-leninowską, zabrały się z niesłychanym zapałem za krzewienie nad wyraz obiektywnej wiedzy, że np. AK, NSZ czy tzw. Żołnierze Wyklęci to bandyci, dranie, mordercy, pachołki reakcji, a do tego wyzyskiwacze idący na pasku kościoła katolickiego. W rezultacie powstała licząca sobie 3 mln członków przestępcza organizacja, która dla niepoznaki została nazwana postępowo tj. PZPR, i która to stała się narzędziem Moskwy w niszczeniu wszystkiego, co w Polaku było wartościowego. Okazało się jednak, że sen o udanym wykorzenieniu obywateli polskich, był tylko mirażem i tym razem 10 mln organizacja - Solidarność - wydając zawierające prawdę książki najpierw nieoficjalnie, półoficjalnie, a następnie w podziemiu, uświadomiła na masową skalę Polakom, że świat stworzony rękami ich przodków był wcale to, a wcale, i w niektórych aspektach przewyższał to, co miały do zaproponowania ludy zachodu. Misterny plan runął i nie pomogła tutaj nawet interwencja agentury Sowietów w Polsce, na czele której stał w 1981 roku gen. Wojciech Witold Wolski-Jaruzelski. Atoli i ta robota mimo, że starano się sprawę przeprowadzić prawie wg zasad opisanych w "Traktacie o dobrej robocie" Tadeusza Kotarbińskiego spaliła na panewce, głównie dlatego, że mecenaso-sekretarz generalny z Moskwy otrzymał parę potężnych ekonomicznych ciosów od faceta rządzącego z Waszyngtonu, a także jak się okazało skutecznych choć ideowych napomnień, od jeszcze kogoś innego - Świętego Męża z Watykanu. Rzeczpospolita mogła wreszcie po 50 latach wziąć się sama za siebie, co też próbowała uczynić. Losy przywrócenia Polsce polskości ważyły się przez lata i wydawało się, że wraz z powołaniem IPN klamka zapadła. Jednak prawie nikt się nie spodziewał, że rok 2007 skończy się dojściem do władzy zakamuflowanej rzekomym patriotyzmem agentury od (P)opaprańców (O)hydnych, teraz podzielonej między Niemcy a chwilowo odrodzone Rosją Sowiety. Kolejny cios spadł na nasz kraj 10.04.2010 roku. Teraz stało się jasne, że Naród wszedł w kolejną fazę panowania obcej proweniencji, tym razem z punktem ciężkości zainstalowanym niby to w Brukseli, w rzeczywistości jednak w Berlinie. Oto ostatnio na terenie Niemiec, można przypuszczać, że nie bez inspiracji Berlina właśnie, wyemitowano w publicznej telewizji ZDF trzyczęściowy obraz pt. "Nasze matki, nasi ojcowie", w którym żołnierzy Armii Krajowej przedstawia się jako patologicznych antysemitów (Ruso-Sowiety przedstawiły nas wcześniej, jako morderców ich jeńców wojennych z 1920 roku). Jakoś tak się składa, że do tych samych walczących patriotów również i w Moskwie miano wiadomą ansę. Poprzednio uwikłano nas w obie światłości na raz, potem w jedną, teraz głównie w drugą, a metody te same czyli łganie pogania łganie. Cel tylko pozostał ten sam. To, że nic się nie zmieniło niech świadczy fakt, że w stacjach telewizji polskich na ten temat właściwie "ani be, ani me". Rząd Dlanoda Ksuta siedzi cicho. Minister spraw zagranicznych Iks Rokis również. Patrioci inaczej mają władzę i inaczej już z nimi nie będzie. Trzeba to towarzystwo rozgonić i to jak najszybciej, inaczej właśnie roztrwonią wszystkie nasze aktywa. Do dzieła Polsko.
Pies Baskervillów

Czego się Pan czepiasz najlepszego premiera,od czasów Cyrankiewicza. Wszystko wygrał,nawet mecz z Ukrainą,bierze wszystko na klatę, a nawet na umęczony krzyż:) Teraz zostało mu tylko wziąć "kunia na krzyż", i wygrac Wielką Pardubicką:))
tumry

tumry

12 years 6 months temu

Ten w czako z szachownicą to raczej preferuje kuniak, a kunia i to niejednego, to raczej utracił silnik jego samochodu, gdy zajęła się nim znakomita specjalistka od półek w wysmakowanych pomieszczeniach na Parkowej w Warszawie, z którą to ma ślub do kwadratu. A swoją drogą ze względu na szachownicę, to ten wyrób polakopodobny powinien zostać wyeksportowany do Chorwacji. Ponadto tam mu smakowały truskawki. Słyszałem nawet, że praprzodek Pinokia nazywał się Trusk a jego narzeczona Kawka. Wzięli ślub. Powstał ród Truskawków. Założyli plantacje tej jagody i stosownie do swojego zawołania ją nazwali. Pewnego razu ów praprzodek dostał cynk od wyroczni delfickiej, że jego potomek w przyszłym 20 pokoleniu będzie miał kłopot z wymawianiem litery 'r'. Ponadto okazało się, że Kawka nie może mieć Truskawków. Podając to jako powód rozwodu praprzodek wrócił do swojego nazwiska usuwając z niego literę 'r'. W ten sposób powstało zawołanie Tusk, a więc w formie nieupośledzającej wymowy przyszłego geniusza: Bałtyku, Sopotu, Dolomitów, Samolotowa - ze szczególnym uwzględnieniem Tu-154 - Alei Ujazdowskich, Gały, Fryzury, Państwowych Pogrzebów, Oczu doktora Mabuse, żeby wymienić najważniejsze. Ponieważ praprzodkowi udało się zawrzeć kolejny związek małżeński i to z panną już z panieńskim nazwiskiem Tusk, choć nie spokrewnionej, to położył on solidne, bo też do kwadratu, podwaliny pod rozwój rodu Tusków. Dzisiaj to niesamowicie procentuje gdyż Donald Franciszek ma zawsze w odwodach jeszcze drugą stronę medalu, czym nokautuje rywali.
Pies Baskervillów

Jak "kuń", przeczytał,że na Truskawce jedzie,to na pierwszym wirażu,zeskoczył w biegu,i poszedł w las:) Jak już ochłonął,to powiedział:mam wielki łeb,ale to mi się nie mieści:))
Pies Baskervillów

A co mi tam,rzekła kawka,aby nie pił i nie bił,to czemu nie:)) To napewno powiedziała,bo studiuje ze mną Gender Studies,a skoro tak,to wie o czym kłapie dziobem:)) A może by tak serialik,o tej miłości?
tumry

tumry

12 years 6 months temu

Serialik z pewnością by się przydał i to z finałem, w którym truskawka i kawka pod wpływem kulturowym Tuska wymieniły się istotnymi właściwościami. Oto truskawka jak kawka zaczyna latać z kwiatka do kwiatka, a z kolei kawka przerobiła się na mus kawowy. W ten sposób powstała para złożona z latawicy i musu. Za spowodowanie takiego love gender Tusk ma Nagrodę Nobla w kieszeni. Romeo i Julia zapłakali w niebiesiech.
Pies Baskervillów

Pójdę w klasykę,będzie serial fitnesowy,jak zdobyć poparcie,wyprowadzając kura szczać,według rady Wielkiego Marszałka:))
tumry

tumry

12 years 6 months temu

Mógłby się też kur wyszczać na księżycu, zabierając tam Tuska jak onegdaj inny kur Twardowskiego. Najlepiej do tego nadaje się niemiecka rasa Vorwerk, która dobrze lata. Uważam, że to nieprzypadkowo obaj lunonauci z Polski są na 'T'. Na księżycu niech już Donald Franciszek zostanie i wygłasza mowy do kura i gwiazd. Te są cierpliwe. Rzeczpospolitej potrzebny jest oddech, inaczej może już nie wyrobić.
Pies Baskervillów

No niestety,kur z panem pojechał do Nigerii,tam jest szkolenie z walk plemiennych,i tam pan MUSI być,i tyle:) W końcu,Nigeria to jest coś,a nie jakiś Smoleńsk,k………wa,załamię sie wobec tej arogancji.. Wysłano listy gończe,bo może wpadli w ręce ludożerców,albo co gorzej,w ręce Michnika:)
tumry

tumry

12 years 6 months temu

Aha, zatem nasz fenomen uda się najpierw do Nigerii, żeby tam się załatwić, skoro kur już to zrobił. A jest z kim. Nigeryjscy islamiści mordują katolików, a Donald Franciszek jako sakramentalny mąż może się stać opatrznościowy, tak jak uczynił to już Polakom. Nie wiem tylko czy władze Nigerii będą tak spolegliwe w wysłuchowaniu tego, co ów ma do powiedzenia. Podobno ich narodową potrawą jest sztuka mięs z białasa na kurze. Niech się tak stanie. Michnik nie wchodzi w grę ze względu na zbyt silny zapach capa, choć z wyrobienia się na kacapa, ów ci już dawno zrezygnował.
Pies Baskervillów

Michnik nie wchodzi w grę ze względu na zbyt silny zapach capa, choć z wyrobienia się na kacapa, ów ci już dawno zrezygnował. =========== Achtung,każdy cap,ma swoją małpę,popatrz Pan na Grasia:))
tumry

tumry

12 years 6 months temu

Znakomitość Paweł Bolesław Graś, to mój faworyt prawie nie do przebicia. Ten to chyba przeszkolenie w bladze i kancie u Belzebuba przeszedł. Słyszałem, że ów mówi przez sen. O czym mówi? O wszystkim co ma piętno oszustwa, podając to za niezwykłą uczciwość.