Pogotowie szczawiowe czyli zrobieni w Złotego Balona

Przez Sursum Corda , 10/03/2013 [21:17]
Minister zdrowia z polecenia przelożonego, nadministra Jerzego Owsianki, zarządził szkolenia ratowników medycznych przez licealistów ze Złotego Balona, czyli firmy nadministra. Po okresie szkolenia nadchodzi czas próby dla dyspozytorów pogotowia. Jest godzina 20:40. Dyspozytor Kręcioła: Pogotowie ratunkowe. Słucham. Kobieta (wzburzona): Ratunku! Moje dziecko! D: Co się dzieje? K: Nie wiem. Dusi się i wymiotuje zieloną mazią. Co robić? Co robić?! D: Spokojnie. To nic poważnego. Co zjadł? K: Nic nie jadł. Grał w piłkę za stodołą a jak wrócił, zaczął wymiotować. D: Chyba rozumiem. Czy za stodołą był nasyp? K: Tak, skąd Pan wie? D: Tak nas wyszkolono, proszę Pani. Pani syn nażarł się szczawiu, niestety, w wieku dojrzałym grozi mu syndrom Stefana, czyli choroba mózgu. K: Boże! Niech natychmiast przyjedzie lekarz! D: To niemożliwe. Wszyscy lekarze są na szkoleniu w Złotym Balonie, jak wysyłać światełko do nieba. Ale proszę się uspokoić, realizujemy właśnie program pilotażowy ministerstwa czyli zdalną pomoc medyczną. Oto co Pani musi teraz natychmiast zrobić: rozpiąć synowi ubranie, rozpocząć reanimację, zrobić zastrzyk z adrenaliny, podłączyć kroplówkę, pobrać krew do analizy, zrobić tomografię i rezonans. K: Ojejku! Ja nie potrafię! D: Nie panikować! Taki jest nowy algorytm ministerstwa zdrowia. K: Słabo mi! D: To dlatego, że nie zjadła Pani owsianki na śniadanie. To jest po prostu brak kultury. I Pani syn też pewnie nie zjadł. Czy Pani go głodzi! Muszę zawiadomić odpowiednie organy, że nie sprawuje Pani należytej opieki nad dzieckiem. K: Nie mogę oddychać! Moje serce! D: Mam specjalny zestaw ratunkowy dla Pani. Musi Pani natychmiast... Halo! Halo! Niestety, po drugiej stronie była już tylko cisza.