Minister zdrowia z polecenia przelożonego, nadministra Jerzego Owsianki, zarządził szkolenia ratowników medycznych przez licealistów ze Złotego Balona, czyli firmy nadministra. Po okresie szkolenia nadchodzi czas próby dla dyspozytorów pogotowia.
Jest godzina 20:40.
Dyspozytor Kręcioła: Pogotowie ratunkowe. Słucham.
Kobieta (wzburzona): Ratunku! Moje dziecko!
D: Co się dzieje?
K: Nie wiem. Dusi się i wymiotuje zieloną mazią. Co robić? Co robić?!
D: Spokojnie. To nic poważnego. Co zjadł?
K: Nic nie jadł. Grał w piłkę za stodołą a jak wrócił, zaczął wymiotować.
D: Chyba rozumiem. Czy za stodołą był nasyp?
K: Tak, skąd Pan wie?
D: Tak nas wyszkolono, proszę Pani. Pani syn nażarł się szczawiu, niestety, w wieku dojrzałym grozi mu syndrom Stefana, czyli choroba mózgu.
K: Boże! Niech natychmiast przyjedzie lekarz!
D: To niemożliwe. Wszyscy lekarze są na szkoleniu w Złotym Balonie, jak wysyłać światełko do nieba. Ale proszę się uspokoić, realizujemy właśnie program pilotażowy ministerstwa czyli zdalną pomoc medyczną. Oto co Pani musi teraz natychmiast zrobić: rozpiąć synowi ubranie, rozpocząć reanimację, zrobić zastrzyk z adrenaliny, podłączyć kroplówkę, pobrać krew do analizy, zrobić tomografię i rezonans.
K: Ojejku! Ja nie potrafię!
D: Nie panikować! Taki jest nowy algorytm ministerstwa zdrowia.
K: Słabo mi!
D: To dlatego, że nie zjadła Pani owsianki na śniadanie. To jest po prostu brak kultury. I Pani syn też pewnie nie zjadł. Czy Pani go głodzi! Muszę zawiadomić odpowiednie organy, że nie sprawuje Pani należytej opieki nad dzieckiem.
K: Nie mogę oddychać! Moje serce!
D: Mam specjalny zestaw ratunkowy dla Pani. Musi Pani natychmiast... Halo! Halo!
Niestety, po drugiej stronie była już tylko cisza.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 954 widoki