Azymut

Przez tumry , 26/01/2013 [20:17]
David William Donald Cameron premier Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej wygłosił ostatnio przemówienie. Przedstawił w nim swoją wizję reformy Unii Europejskiej. Donald Franciszek Tusk co prawda nie wygłosił przemówienia, ale mógł zobaczyć i usłyszeć jak się to robi. Miał też szansę, co nieco pojąć z tego, jak się uprawia politykę. Opowiadanie głodnych kawałków na kraj wystarczy, na Europę nie. Na przemówienie pierwszego lokatora Downing Street 10 natychmiast odpowiedziała kanclerz Niemiec Angela Dorothea Merkel. Zrobiła to w duchu koncyliacyjnym mimo, że kierowane przez nią państwo rywalizuje z Rządem Jej Królewskiej Mości od wieków. Dla Anglii, która nie jest członkiem strefy walutowej 'euro', całkowicie nie do przyjęcia była akceptacja faktu, że w wyniku narzuconych ustaleń stanie się automatycznie członkiem Unii Europejskiej drugiej kategorii. Siłą rzeczy dla Camerona, usiłowanie wprowadzenie Europy dwóch prędkości jest nielegalne. Dla sztukmistrza z Sopotu ta sama prawda spowodowała odwrotną reakcję, tj. antyszambrowanie po korytarzach w celu wybłagania jakiegoś stanu przejściowego. W rezultacie Polska może się przysłuchiwać obradom krajów, które wprowadziły 'euro', ale bez prawa głosu. W tej sprawie, to Tusk musiał wydzwaniać do Merkel, nie zaś odwrotnie. W kwestii przyjęcia waluty 'euro' Cameron wypowiedział się z góry negatywnie. Tusk od lat szaleje, aby się w unię walutową wpakować. Na szczęście jednak nie pozwalają na to ekonomiczne realia, które w ten sposób ratują nasz kraj przed zupełną klapą ekonomiczną. Mimo wspólnoty jednego z imion, doświadczeń z marihuaną i alkoholem, nawiedzenia kraju zwanego dzisiaj Federacją Rosyjską, znakomitej szczególnie podczas spotkania z Condoleezzą Rice w 2008 roku znajomości przez Donalda Franciszka języka angielskiego, ukończenia szkół (Cameron - Eton College i Uniwersytet Oksfordzki; Tusk - I Liceum im. Kopernika i Danzig Uniwersität) oraz prób werbowania obu przez wywiady obcych państw (Cameron - Sowiety; Tusk - Niemiecka Republika Demokratyczna) - między oboma politykami istnieje kolosalna przepaść klasy. Jeden z panów chce uzyskać jak najwięcej korzyści dla swojego kraju, drugi żadnych bądź kosmetyczne i najlepiej, żeby się ten interes, albo sam rozwiązał, względnie popadł w jak największe kłopoty i uzależnienia. Zatem, który z gości, jest który? Najgorsze, że szary obywatel musi się wstydzić za człowieka, który wprawdzie posiadł talent, ale do robienia dintojry na mniejszą, bądź większą skalę. W polityce jest miernotą rzadkiego chowu. W wielkiej polityce nie powinien w ogóle zaistnieć, gdyż robi tym nawet sobie samemu krzywdę, wcale o tym nie wiedząc. PS. Dewizą Danzig Universität jest maksyma łacińska "in mari via tua". Będąca dopiero w mglistych planach agenturalna (P)aka (O)szustów, w osobach swych znakomitości w postaci: m.in. Jana Krzysztofa, Janusza Antoniego i Donalda Franciszka doszła wcześniej do maksymy o postaci "pierwszy milion trzeba ukraść" (postulo ut surripis unum million). Jednak nie było to eleganckie, w związku z tym zaproponowano drobne przekształcenie maksymy uniwersyteckiej do postaci "in mari via tua fraudem". Jednak na morzu panowie byli cienkimi Bolkami, także w związku z bardzo zaawansowaną konkurencją. Nastąpiła więc ostateczna modyfikacja przesłania do formy "in Polonia via tua fraudem". Równolegle powstała PO. Towarzystwo na tym pomyśle jedzie do dzisiaj, lecz za 2 lata zabraknie już Polonii i trzeba się będzie rozejrzeć za kantem międzynarodowym, bądź w kwiecie wieku udać się na emeryturę, odbierając apanaże od zleceniodawców. Jak się okazało łaciński a zarazem nowatorski pomysł na spory wyczyn ekonomiczny, czyli słynne "Stella Maris" znakomitego abp. Tadeusza Gocłowskiego, jeszcze raz zdał egzamin, tylko w innym kształcie. Meritum pozostało bez zmian.
Polaczek

,, DONALD TUSK, Polak rozłamany, "Znak", 1987 rok Polskość jako zadany temat... Wydawałoby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra, dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa i klęski. Zwycięstwa? Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg co jeszcze wie wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi. Jest jakiś tragiczny rozziew w polskości - między wyobrażeniem a spełnieniem, planem a realizacją. Jest ona etosem pechowców, etosem przegranych i zarazem niepogodzonych ze swą przegraną. Wolność jest w nim wartością najwyższą [...wycięte przez cenzurę] porywa się na czyny wielkie z mizernym zwykle skutkiem. Polskość w rzeczy samej jest nieadekwatną do ponurej rzeczywistości projekcją naszych zbiorowych kompleksów. Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia i prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem. Tak, polskość kojarzy się z przegraną, z pechem, z nawałnicami. I trudno, by było inaczej. "Czym jest nasze życie?" - pisał Andrzej Bobkowski w Szkicach Piórkiem (ile w nich trafnych uwag o polskości!). - Nawijaniem na kawałki tekturki krótkich kawałków nitki bez możności powiązania ich ze sobą. Gdzie mam szukać metryki urodzenia mojego dziadka? Gdzie odnaleźć ślad prababki? Do czego przyczepić cofającą się wstecz myśl? Do niczego - do opowiadań, prawie do legend tego kraju, który wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swą energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi. Jak myśleć o urządzeniu tego pokoju ładnymi meblami, bibelotami, serwantkami, gdy ciągle błocą podłogę, rozbijają i obtłukują przedmioty? To nie jest życie, to ciągła tymczasowość życia motyla i dlatego w  charakterze naszym jest może tyle cech przypominających tego owada. Jakim cudem mamy być mrówkami?... Gdy spisuję te luźne uwagi, czuję w każdym momencie, że coś umyka, że z wielkim trudem formułuję nawet banalne myśli. Refleksja zniekształcona jest nastrojem, emocją, a i te są zmienne. Bo choć polskość wywołuje skojarzenia kreślone przez historię, jest ona przecież dzianiem się, jest niepewnym spojrzeniem w przyszłość. I szarpię się między goryczą i wzruszeniem, dumą i zażenowaniem. Wtedy sądzę  - tak po polsku, patetycznie - że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem. '' Gdyby Cameron powiedział coś podobnego, skończyłby na wizycie u lekarza psychiatry. U nas jest to ,,normalne''.
Pies Baskervillów

Polecam Żeromskiego motto, "Kto na ziemię Ojczystą, chociażby grzeszną i złą, wroga odwiecznego naprowadził, nie może ona być dla niego już nigdy domem, ni miejscem spoczynku. Na ziemi polskiej nie ma dla tych ludzi już ani tyle miejsca, ile zajmą stopy człowieka, ani tyle, ile zajmie mogiła" Bo po wielu latach,w 2000 roku słychać takie głosy, Zawierzcie mojej metodzie. Ja wam dostarczę wschodnie landy w taki sposób, że ich dzisiejsi administratorzy, Polacy, będą nam jeszcze wdzięczni za to, że zostali wreszcie Europejczykami. Z przemówienia Gerharda Schroedera, na zjeździe wypędzonych z Polski i Czechosłowacji, Berlin 3 września 2000 roku. Nic dodac,nic ująć,tylko szeroko otworzyć oczy.
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Jest rzeczą oczywistą, że stosując typ rozumowania wypracowany we Francji, który zwieńczyła Wielka Rewolucja, katolickość i tym samym polskość, to niewola. Tak więc protestanckie Prusy i prawosławna Rosja stały się rozsadnikami wolności. Ten typ paranoicznego, a więc patologicznego rozumowania, jest w dalszym ciągu obecny w życiu Europy. Teraz jednak szczególny wkład w jego uprawianie mają zdrajcy, którzy mówią o sobie, że są Polakami. Dla nich nasz rodak to dodatkowo homofob, rasista, antysemita i anarchista. I dzieje się tak mimo, że już kilka razy uratowaliśmy Europę przed prawdziwą niewolą. Dopóki brednie na nasz temat będą w modzie, tak długo musimy być szczególnie czujni i trzymać wszelkie bronie w pogotowiu. Serdecznie pozdrawiam
tumry

tumry

12 years 8 months temu

W sprawie faktycznych i śmiertelnych zarazem zagrożeń naszej Ojczyzny, nic się nie zmieniło od wieków. Niemcy, Rosja i wewnętrzni, licytujący się między sobą zdrajcy.
Pies Baskervillów

Dokładnie tak,jak na zdjęciu. Ten prezydent ze zdjęcia,ma zerowe pojęcie o historii Polski,skoro z takimi robi sobie fotki,żenada i wstyd! No chyba ,że był już chory na filipińską chorobę,i robił za misia na Krupówkach,obojętnie z kim,byle za kasę:)
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Człowiek jest w stanie puchnięcia i z oczu mu Filipinami zdecydowanie patrzy, a więc działał w gazie. Może przy okazji zaproponował Erice rejs na Filipiny z wpłynięciem w cichą zatoczkę (bach) ze szczęścia kamieniem (stein) na pięknej plaży. Ówta w panieństwie nazywała się Hermann, co wyjaśnia jej zamiłowanie do Polski. Przecież po królu Bolesławie Śmiałym, władzę objął jego brat Władysław Herman (sprowadził Żydów do Polski), który był z kolei ojcem Bolesława Krzywoustego. Ten natomiast władca doszedł był do ukochanego przez Erikę Bałtyku (mieszkała w Gdyni w zarekwirowanym Polakom mieszkaniu). Gall Anonim kronikarz m.in. czasów panowania Bolesława Krzywoustego napisał, a Czesław Niemen zaśpiewał "Pieśń o zdobyciu morskiego brzegu". Dla Steinbach ten piastowski władca jest zapewne Niemcem, jak dla innych jej rodaków jego pradziad Bolesław Chrobry. Można zatem dojść do przekonania, że Erika cała unurzana jest w prawdzie. A to, że jest to prawda pacjentów szpitala z klamkami drzwi po jednej stronie, to już inna sprawa.
Pies Baskervillów

We Francji,istnieje prawo,jeszcze napoleońskie,ktore mówi,że jeśli ktoś popełnił groźny czyn na terenie komuny(u nich to nazwa gminy),musi się wyprowadzić(nakaz sądowy). Stosuje sie go rzadko,ale konsekwentnie. Podpalacz,ojciec molestujący córkę,to dwa znane mi przykłady z prasy. W ślad za nimi,idzie dyskretna informacja kto to jest. W nowym miejscu,jest traktowany jak trędowaty. A u nas,takie Steinbachy,przyjmowane były na państwowym szczeblu,nie mówiąc już o "życzliwej" ruskiej komisji wyborczej. Byle barachło,to partner,dla tych politycznych ignorantów,a potem znajdują sie durnie,ktorzy mowia tak: Ja bym się znacznie lepiej czuł w państwie europejskim, mając za swój rząd Niemców, Francuzów, niż w Polsce mając was za współziomków - zwrócił się do posłów PiS i Solidarnej Polski. Jarosława Kaczyńskiego trzeba zastrzelić i wypatroszyć (…) Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki i zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie…
tumry

tumry

12 years 8 months temu

No ale w pewnym momencie, jak już Francja stała nad organizacyjną, przepaścią w wyniku rozpasania się tzw. Wielkiej Rewolucji, do akcji wkroczył Napoleon i rzecz uporządkował, czyli uratował państwo. Łobuz wie, że ma wsparcie na kilku poziomach, szczególnie od tych, od których dostał zlecenie na "rozrobienie" Polski. W najgorszym razie "weźmie tyłek w troki" i wyniesie się tam, dokąd wytranserował forsę, żeby nie płacić podatków. Jest jeszcze minimalne prawdopodobieństwo, że jak wyjedzie spotka go to, co Lwa Trockiego w Meksyku.
Pies Baskervillów

Czyli,Wielką Rewolucję Durniów,mamy w rozkwicie,brak nam tylko Napoleona:) Mieliśmy jednego,Wielkiego Marszałka,ale ludzie nie żyją wiecznie,oby jego przesłania,zostały realizowane,z całą mocą.
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Bardzo dobra analogia. I pomyśleć, że Francję uratował Korsykanin, a Polskę Litwin. Ciekawe, czy durnie (choćby Kuszelas i Szumilas) zrozumieją, że obu pociągnęła historia i kultura krajów, na których czele stanęli.
Pies Baskervillów

Ci geszefciarze,spod znaku-róbta co chceta,tylko nie przeszkadzajta-opluli już wszystko,co było do oplucia,powstańców warszawskich,styczniowych, iwielu innych. Czekam aż sobie przypomną o gen Dąbrowskim,tylko za co go oplują? Chyba za to że był emigrantem,i z szablą wrócił,kanalie nawracać.
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Mogą tego wielkiego patriotę opluć za pieśń legionową, która stała się "reakcyjnym" hymnem Rzeczpospolitej. Skoro operując wyłącznie prawdą, biskup wygłosił homilię, a przez sprzedajnego łobuza udającego dziennikarza, została ona później określona jako mowa "nienawiści", to zdaje się jesteśmy już blisko Sodomy i Gomory.
Pies Baskervillów

Tak,niedługo będą pisać biskupom homilie,a za "nienawistne" będą wyrzucać,jak księdza pułkownika. Stalinowskie prześladowania,były straszne,ludzi katowano,bito,i strzelano w tył głowy. Ale są ludzie,ktorzy bardziej od terroru fizycznego,boją się psychicznego,więc trzeba nakazywać,zakazywać,po sądach ciągać,aż do skutku,albo samobójstwa. Wysoko wyspecjalizowana perfidia.
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Rządząca agentura wdrożyła podejście całościowe, czyli zbliżone do totalitarnego. Nie ma już jakiegokolwiek miejsca w życiu społecznym, w które by ci ludzie nie zapuścili swojego jadu.
Pies Baskervillów

Nie pozostało mi nic innego,jak kupić strzelbę dla kota,może mu się przyda:) Nie będzie musiał do Rosji jeździć na polowania,szczurow ci u nas co niemiara:)
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Podobno kot jest własnością "Jezus" Maria Karol Bronisława i od dawna glancuje jego strzelbę własnym ogonem. Teraz w związku z brakiem postępu w rozbieraniu domu, który nazywa sie Polska, urządzili ze szczurem Palikantem mistyfikację, aby zmylić tym mocodawców. Podobno Palikant stwierdził nawet, że mechanizm go nakręcający, działa jak Tu-154M 101, więc on nie bierze wraz z panem kota odpowiedzialności, za wywiązanie się z opłaconego zlecenia.
Pies Baskervillów

On stwierdził również: **Wiadomo jak doszło do tej tragedii. Lech Kaczyński jest głównym odpowiedzialnym za katastrofę w Smoleńsku. To była pijacka wyprawa - powiedział Janusz Palikot w Radiu Zet. - Pili do późna w nocy, dlatego spóźnili się pół godziny. Gdyby się nie spóźnili wszyscy by żyli - wylądowaliby przed Jakiem-40, bo pół godziny wcześniej nie było mgły. Jedna z tych osób przeżyła, bo była tak upita, że nie wstała rano. Następnego dnia lecieli i leczyli kaca - mówił Palikot
tumry

tumry

12 years 8 months temu

Palikanta m.in. nakręcono na wymyślanie łajdackich historii w sprawach dla Polaków kluczowych, tak aby nas zdołować. Był sobie jednak taki Makbeton, który myślał, że las birmański nie podejdzie pod jego zamek. Jego żona (podobno wcześniej była mężczyzną) myślała z kolei, że zmyje krew z rąk. Jedno i drugie myliło się i w sromocie odeszło w siną dal.