Kto uczestniczy w opozycyjnych manifestacjach patriotycznych?

Przez Janko Walski , 14/12/2012 [01:33]

Bo są to szczególne manifestacje. Nic na nich nie zyskuje się. Przeciwnie, płaci się swoim czasem, którego wszystkim brakuje, ponosi się koszty podróży, noclegów, przygotowania transparentów, flag, naraża się na szykany w pracy, niewybredne ataki kanalii, których nigdzie nie brakuje  i szyderstwa tych co to ich chata z kraja. Motywacje dla tych drugich iście frajerskie, tak abstrakcyjne i nieznane w świecie niewolników, jak troska o kraj, dobro narodowe, wspólnotę, los przyszłych pokoleń.

W kraju suwerennym ludzie, dla których słowo "ojczyzna" nie jest pustym frazesem są elitą, o której względy zabiegają wszystkie partie. Dlaczego? Bo właśnie ta najcenniejsza część każdego narodu ma decydujący wpływ na kształtowanie opinii. Także tej większości co to ich chata z kraja.

W III RP elita od początku nie ma dostępu do liczących się mediów. Po 1989 roku WSZYSTKIE pozostały w rękach funkcjonariuszy medialnych bardzo starannie dobranych w stanie wojennym lub zaraz po i innych, których namiestnicza władza końcowego PRLu darzyła szczególnym zaufaniem bądź dysponowała hakami zapewniającymi pełną dyspozycyjność. Ci ludzie przejęli wszystkie  koncesje przewidziane dla prywatnych nadawców. Jeśli po 23 latach dwucyfrowy odsetek Polaków odnosi się pozytywnie do stanu wojennego, Jaruzelskiego, to tylko w jeden sposób można wytłumaczyć: te media dalej są ruskie. Jakie opinie tworzą? 23 lata nieustannie emitowanego serialu Czterej pancerni i pies, Stawki większej niż życie, Borewicza itp nie wymagają komentarza. Wyrosły kolejne pokolenia ludzi całkowicie otumanionych, indyferentnych, skundlonych, o mentalności niewolniczej. To do nich kierowana jest i trafia oferta polityczna PO, SLD, PSL, ruchu człowieka ze świńską głową i plastikowym penisem.

Dlaczego Kopacz towarzyszyło tylko dwóch funkcjonariuszy w mundurze, gdy składała dziś kwiaty? Bo JEJ wyborców "takie tam" nie interesuje, a ci, dla których te kwiaty mogłyby być ważne, nie byliby przyjaźni. Kolejne publiczne wystąpienia Komorowskiego, Tuska  i ich ludzi będą zapewne odbywać się o trzeciej w nocy inscenizowane z udziałem statystów dla potrzeb serwisów informacyjnych.