Fakty w Wieży komunistów zdają się dominować nad fikcją

Przez Blogpress , 30/11/2012 [17:57]
gadowski W klubie Ronina gościł Witold Gadowski, prezentując swoją nową książkę „Wieża komunistów”. Jej bohaterem jest dziennikarz i reporter, który wpada na trop największej afery gospodarczej w Polsce. Czytelnik może znaleźć bardzo wiele odniesień do rzeczywistości III RP, a niektóre dialogi zostały wręcz oparte na autentycznych nagraniach dokonanych przez służby specjalne. Fakty w „Wieży komunistów” zdają się dominować nad literacką fikcją... Zdaniem prowadzącego spotkanie Piotra Goćka nie jest to typowa literatura piękna, ale nie jest to też literatura „non fiction”, jest to coś pomiędzy, co prowadzący określił mianem „fiction non-fiction”, a autor nazwał terminem „faction” („facts and fiction”) co zostało zgrabnie przetłumaczone jako „faktazja” (z przewagą faktów nad fantazją). Książka sprzedaje się tak dobrze, że jej pierwszy nakład został już wyczerpany. Bohaterem książki Witolda Gadowskiego jest Andrzej Brenner, dziennikarz i reporter, który wpada na trop największej afery gospodarczej w Polsce (Funduszu Budowy Gospodarki – skojarzenia z FOZZ nie są bezpodstawne). W książce Gadowskiego Brenner postanawia napisać książkę, a autor „cytuje” jego artykuły publikowane w prasie. Dzięki temu zabiegowi stylistycznemu czytelnik może znaleźć bardzo wiele odniesień do rzeczywistości III RP, a niektóre dialogi zostały wręcz oparte na autentycznych nagraniach dokonanych przez służby specjalne (np. nagraniach rozmów braci Kunów). Fakty w „Wieży komunistów” zdają się dominować nad fikcją... „Donald Tusk powinien otrzymać odznaczenie - zasłużony dla literatury polskiej, ponieważ dzięki temu, że on i jego koledzy powywalali masę uczciwych ludzi z roboty w różnych miejscach, to ci ludzie mają teraz czas żeby pisać dobre książki. Bardzo dziękujemy panie premierze, to dzięki panu m.in. możemy się tu dzisiaj spotkać.” - ironicznie rozpoczął Piotr Gociek. Zdjęcie 7 (2012-11-29 00-35) Na okładce „Wieży komuniatów” znajduje się rysunek przypominający Pałac Kultury” w Warszawie. Jak ujawnił Witold Gadowski kierownictwo PKiN zwróciło się do wydawnictwa „Zysk” z żądaniem zapłacenia tantiem za wykorzystanie wizerunku tego budynku. Okładka drugiego wydania została zmieniona. Na pytanie Goćka, czy (odnosząc się do poglądów fikcyjnego Brennera) zdaniem autora nie ma siły politycznej, partii, ludzi „nieuwikłanych, nieskażonych, nieutopionych”, Witold Gadowski odparł że taki ogląd rzeczywistości byłby grubą przesadą, bo „byli przyzwoici ludzie, wokół których kręciło się jednak mnóstwo nieprzyzwoitych, i w pewnym momencie uczciwe uprawianie polityki stało się pracą Syzyfa”. Witold Gadowski podał przykład biznesmena Wojciecha Papiny, który na początku lat 90tych brylował na salonach, a zajmował się handlem syntetycznymi narkotykami. „Panświniści” dorobili się pieniędzy i zaczęli być „konserwatywnymi liberałami” - podsumował Gadowski. „Gdybym chciał napisać reportaże osnute na sytuacjach zawartych w książce, to pewnie musiałbym napisać kilka książek i byłbym stałym pensjonariuszem różnych rozgrzanych sądów, a i tak jestem” powiedział autor. Włodzimierz Sobczyk odnosząc się do początkowych wypowiedzi zapytał dlaczego fikcja w tej książce jest bardziej bolesna dla autora niż dla czytelników. Witold Gadowski odpowiedział: „Nie powinienem uciekać w fikcję tylko zajmować się swoją robotą, reportaż za reportażem opisywać przeróżne historie z którymi miałem do czynienia, a tego jakoś nie mogę zrobić”. Dyskusja dotyczyła również kondycji dziennikarstwa, a szczególnie dziennikarstwa śledczego. „Nie mogę się pogodzić ze śmiercią dziennikarstwa śledczego, bo w tej czy innej formie będzie na nie zapotrzebowanie. Jeżeli gazety tego nie będą brały to mimo wszystko znajdą się wydawcy, którzy będą widzieli, że się w tej dziedzinie da zarobić. [...] Zmienią się formy tego dziennikarstwa, ale ludzi to interesuje, bo „tylko prawda jest ciekawa” ” powiedział Cezary Gmyz. Zdjęcie 6 (2012-11-29 00-35) Zdaniem Witolda Gadowskiego dziennikarstwo śledcze „usycha” nie tylko z powodów politycznych, ale też ekonomicznych - dziennikarstwo śledcze jest najdroższą formą dziennikarstwa (podróże, wydatki, czas), a może się zdarzyć, że wyniki śledztw dziennikarskich uderzą w reklamodawców. Zdaniem Gadowskiego powinien powstać niezależny instytut wspierania dziennikarstwa śledczego, który gromadziłby środki z różnych źródeł, wspierał najciekawsze śledztwa i dbał o niezależność dziennikarzy. „Dzisiaj promuje się dziennikarstwo „ślepcze”” – zażartował Piotr Gociek. Odnosząc się do przyszłości dziennikarstwa śledczego Józef Orzeł postawił tezę, że walka z korupcję jest przede wszystkim w interesie małych i średnich przedsiębiorstw, które niestety jeszcze tego nie dostrzegają, lub patrzą na ten problem zbyt krótkowzrocznie. Podsumowując wątek dziennikarstwa śledczego Witold Gadowski powiedział: „Papierkiem lakmusowym stanu polskiego dziennikarstwa śledczego jest stan publikacji na temat Smoleńska. Jeżeli dziennikarze nie są dziś w stanie swoim głosem opowiadać o Smoleńsku, dociekać sprawy smoleńskiej, tak czy inaczej, bo to przecież nie chodzi o gotowe rozwiązania, tylko o przedstawienie nowych faktów, zagubionych gdzieś dokumentów. [...] Stan dziennikarstwa śledczego jest taki, jak stan naszej wiedzy o Smoleńsku. To jest wyzwanie dla tych, którzy uprawiają ten zawód.” „W PRLu był to Katyń” zauważył Józef Orzeł. Sporo uwagi poświęcono też aferze FOZZ (matce wszystkich afer). Zdaniem Gadowskiego skala afery FOZZ poraża nawet dzisiaj. Odsłoniła ona mechanizm transformacji gospodarki. Wokół FOZZu działy się również inne historie, tu Gadowski podał przykład central handlu zagranicznego, które znikły wraz z pieniędzmi, i z których wyłonili się znani i szanowani dziś biznesmeni. Autor „Wieży komunistów” podał przykład niemieckiego maklera obsługującego FOZZ, który by się zabezpieczyć złożył zeznania w niemieckiej prokuraturze na temat niejasnych przepływów pieniężnych wokół Funduszu. Makler ten do dziś dysponuje dokumentacją operacji których dokonywał, a jednak nikogo z Polski to dotychczas nie zainteresowało. Pojawiają się tam nazwiska braci Kunów, czy Edwarda Mazura... Gospodarz klubu Ronina, wówczas dziennikarz, opowiedział o kulisach powstawania jednej z ówczesnych publikacji na ten temat. „Z homo-sovieticus wyewoluował homo-economicus“ podsumował Gadowski dyskusję o przemianach gospodarczych w Polsce. Ponieważ Andrzej Brenner wybiera się do Jugosławii – powstanie kolejna powieść Witolda Gadowskiego, która ma mieć charakter powieści „awanturniczej”, a dziać będzie się 10 lat przed „Wieżą komunistów”. Relacja: Bernard, Włodzimierz Sobczyk
Pies Baskervillów

Pan Gadowski,jeden z nielicznych odważnych i porządnych dziennikarzy,lubię go czytać na S24. Ale jak to przeczytałem,to myślałem że spadnę z krzesła- "Na okładce „Wieży komuniatów” znajduje się rysunek przypominający Pałac Kultury” w Warszawie. Jak ujawnił Witold Gadowski kierownictwo PKiN zwróciło się do wydawnictwa „Zysk” z żądaniem zapłacenia tantiem za wykorzystanie wizerunku tego budynku. Okładka drugiego wydania została zmieniona". ..................... Wobec tego,jestem ciekawy,co to za ludzie(oględnie powiedziane!)są w tzw kierownictwie PKiN? Mumie Bieruta,Stalina,czy rodzinka po kądzieli? Czy też tacy co to -„Z homo-sovieticus wyewoluowani na homo-sukinsynus“ ? Komuna jednak żyje.Wobec tego,zgodzę sie z ministrem Sikorskim,że trzeba to wyburzyć jak najszybciej,a kierownictwo PKiN wysłać,na zasiłek dla bezrobotnych,ze wskazaniem,na następne zatrudnienie,do robót ziemnych na budowie metra!! PS Znalazłem uzasadnienie,(takie podają)bzdet prawny,napisany pod publiczkę. Zarząd Pałacu Kultury i Nauki Sp. z o.o. informuje, że na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z dnia 16 kwietnia 1993 r. (tekst jednolity Dz. U. 2003 r. Nr 153 poz. 1503), ustawy Prawo własności przemysłowej z dnia 30 czerwca 2000 r. (tekst jednolity: Dz. U. 2003 r. Nr 119 poz. 1117), ustawy Prawo autorskie z dnia 4 lutego 1994 r. (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631) oraz Kodeksu Cywilnego przysługują mu wyłączne prawa do znaku towarowego, jakim jest wizerunek Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jak też symbole graficzne i przestrzenne oraz zdjęcia nawiązujące do niego. Wszelkie formy, sposoby jego wykorzystania wymagają pisemnej zgody zarządcy obiektu. Wyjątek stanowią ujęcia obiektu sporządzone dla celów prywatnych, nie zaś dla celów komercyjnych czy zawodowych. Wszystkie wnioski dotyczące wykorzystania wizerunku PKiN rozpatrywane są indywidualnie. Należy je kierować na adres e-mail: zarzą[email protected] lub do kancelarii ogólnej ZPKiN Sp. z o.o., piętro 16, pok. 1606. ................. Tupet i bezczelnośc,nie ma granic!!!