GŁUPOTA W NASZYM OBOZIE

Przez idź Pod Prąd , 10/10/2012 [12:41]

Patrząc na tematyczny układ opinii w naszym obozie dochodzę do bardzo smutnego wniosku, który celnie wyraził jeden z moich znajomych:

(nasi) potrzebują nieskazitelnej  legendy i wodza. Rzeczpospolita należała zawsze do kultury łacińskiej, ponieważ w odróżnieniu od Moskwy funkcjonującej w kulturze turańskiej stawiającej na wodza, my stawialiśmy zawsze na ideę. Ale czy po 200 latach zaborów, okupacji ze Wschodu nie staliśmy się również ofiarami i spadkobiercami takiej kultury promującej jednego wodza?
Rob2004

Szczególnie po traumie spowodowanej Smoleńskiem wzmogło się przekonanie, że wszelka krytyka poczynań Jarosława Kaczyńskiego i PiS jest dywersją. Do pewnego stopnia jest to prawdą – na przykład w ogniu kampanii wyborczej. Czy jednak taki płaszcz ochronny należy rozciągnąć bezterminowo? Czy zapewniając większą jedność naszego obozu, nie zabiera nam on czegoś cenniejszego?

Jarosław Kaczyński, jak każdy polityk wyższego szczebla, odcięty jest od prawdziwej wiedzy o myślach i nastrojach „dołów” partyjnych i siłą rzeczy musi polegać na opiniach doradców. Wiemy już (po kilku przegranych kampaniach i spektakularnych odejściach z PiS), że są wśród nich, pisząc delikatnie, różni ludzie. Jakie jest więc antidotum na alienację Kaczyńskiego i wzbogacenie głosu jego doradców?

Odpowiedź jest bardzo, bardzo prosta. Dzisiejsza technologia daje nam ją na tacy. Z takiej właśnie tacy skorzystał na Węgrzech zwycięski Viktor Orban. Jest nią Internet. Dokładniej, mądrze wykorzystany Internet. Siła naszego środowiska powinna objawiać się oddolną samoorganizacją oraz bogactwem wewnętrznej, merytorycznej dyskusji. Narzędzia mamy. Nie potrzebujemy na to specjalnych nakładów, wiec nie możemy tłumaczyć się brakiem środków. I jak z tego korzystamy?

Prawicowe portale blogerskie są w większości przypadków tubami rezonansowymi mediów głównego ścieku (dobór tematów) oraz opinii liderów i głównych doradców PiS. Jak już wspomniałem, oba te źródła są łatwo sterowalne (media) lub odcięte od głosu ulicy (wierchuszka PiS). Na cóż więc nam blogerzy, którzy potrafią pełnić tylko rolę klakierów i rezonatorów? Dalej nie mamy obywatelskiej składowej dającej przywódcy partii szansę na przezwyciężenie oderwania od dołów partyjnych. W ten sposób jesteśmy współwinni wystawienia go na większe ryzyko błędów i manipulacji ze strony kretów.

Nasze blogi zdominowane są przez blogerów, którzy albo mają niewiele do powiedzenia i potrafią tylko komentować wydarzenia podrzucane przez innych, albo mają postawę wiernopoddańczą w stosunku do wodza i nie mogą wyjść poza mentalne bariery takiego podejścia. Efektem jest brak poważnej dyskusji nad działaniami i perspektywami dla PiS.

Nieliczne próby poważnej debaty w naszym obozie niszczone są z dwu stron. Z jednej mamy sekowanie z popularnych platform wymiany myśli (w ten sposób „oczyszczono” np. Salon24.pl), z drugiej ataki gorliwych patriotów z łatwym dostępem do sieci, ale z trudniejszym do rozsądku, którzy rozpoczynają polowanie na czarownice i „demaskują” agenturalne źródła krytyki jedynie słusznej linii partii i umiłowanego Wodza.

Rzeczywiście nie sposób nie dostrzec w tym piętna cywilizacji turańskiej i lat bolszewizmu. Jeśli nie pokonamy tego wroga, który głęboko zadomowił się w naszych umysłach i zamaskował troską o jedność, nie mamy szans na trwałe zwycięstwo.

Proszę zwrócić uwagę, że mieliśmy już władzę, ale nie umieliśmy jej utrzymać. A wręcz sami ją oddaliśmy (przyspieszone wybory 2007). Czy gdyby istniała oddolna przeciwwaga dla doradców i izolacji JK w postaci prężnych forów dyskusyjnych środowisk patriotycznych doszłoby do tego błędu? Czy doszłoby do jego tragicznych konsekwencji?

Niech te pytania świdrują zabetonowane umysły tych, którzy dzisiaj jak klakierzy zachwycają się każdym ruchem Kaczyńskiego i odmawiają innym prawa do krytyki. Gdy znowu będzie za późno, wtedy wasze żale, wyznanie głupoty, szkodnictwa i warcholstwa - na cóż się Polsce przydadzą? Na wasze nawrócenie jest tylko jeden czas, a ma on na imię TERAZ.

Paweł Chojecki


P.S.
Mój wczorajszy wpis na twitterze:

Kto bardziej szkodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu – krytycy czy zastępy tępych klakierów?

Po świeży zapraszam na: http://twitter.com/PawelChojecki

Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years temu

Kto bardziej szkodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu – krytycy czy zastępy tępych klakierów? ================ Zapytaj się człowieku,kto naprawdę szkodzi Polsce? Bo Polska, to ani Kaczynski,ani Tusk,ani Michnik!!! to ponad 1000 lat chrześcijaństwa,to wieczne zabory,wojny,i bandy sprzedawczyków,i tu można służyc,albo zamknąć morde! Bo Polska,to ludzie,ktorzy chcą żyć GODNIE!! I w dupie mają internet,i kacyków wszelkiego autoramentu,od lewa do prawa!! A te wasze partyjki zaściankowe,ktorych pies nie chce olać,to cecha niewolników!!
Domyślny avatar

Na wszystkich portalach wypowiedzi w tym samym tonie - opluć PiS. I robi to osoba duchowna... jak to się ma do wiary w Jezusa Chrystusa i miłości głoszonej przez Niego? ...
Domyślny avatar

fotomontage (niezweryfikowany)

13 years temu

wszystkie łapy na pokład,ot co:)) Każdy dureń,jest lepszy od Polaka,a jak już zakręci się wokół koryta,to nie odetniesz tego,za Boga,taka siła przyciągania:)
Domyślny avatar

Szanowny autorze ! To nie "wiernopoddańcza postawa", a raczej szacunek do człowieka, który bodaj jako ostatni w tym politycznym cyrku, wie czym jest godność. Jeszcze tego by brakowało, żeby dołączyć do nagonki odgórnie zaplanowanej i podawanej "umyślnym" przez sms-y. Dla mnie Kaczyński był /przed 10.04.wspólnie z ostatnim Prezydentem Polski /i pozostaje, ostatnim powodem, dla którego jeszcze interesuję się polityką i chodzę na wybory. Póki co - alternatywy nie widzę.
tumry

Prezes Kaczyński nie raz i nie dwa mnie zirytował. Za każdym razem jednak jego postępowanie miało jakiś cel i nie było pozbawione pewnego pionu opartego o jakąś istotną wartość. To zdecydowanie różni na korzyść tego polityka od innych znaczących graczy i czyni nieporównywalnym etycznie.