Powiedzieć o Niej, że była wrogiem Putina, byłoby uproszczeniem. Tak, walczyła z prezydentem FR, obnażała jego grzechy, jego zbrodnie. Ale to nie nienawiść była motorem napędowym Jej działalności. Pisała i działała, bo była dziennikarką przez wielkie D i człowiekiem przez wielkie C. Kochała swój naród.
Była kobietą odważną, choć nie obce Jej było uczucie strachu. Pisała bodaj w "Udręczonej Rosji", jak bardzo się bała w czasie spotkania z Kadyrowem i jego zbirami.
Kto przeczytał, choć jedną Jej książkę może powiedzieć, że o Rosji przełomu XX i XXI wieku wie bardzo dużo. Więcej niż z telewizyjnych przekaziorów.
Jej głównym tematem pozostawała Czeczenia. Zrobiła dla tej republiki więcej niż wszyscy dyplomaci świata razem wzięci. Jej relacje poznał cały świat. I świat milczał, a Ona krzyczała, choć nikt z możnych nie chciał słyszeć Jej głosu.
Była w Dubrowce, kiedy terroryści czeczeńscy zajęli teatr. Do Biesłanu nie zdążyła. Komuś zależało, by nie mogła porozmawiać z Czeczeńcami, którzy darzyli ją zaufaniem i szacunkiem.
Dzisiaj 7 października. Dzień, który już na zawsze złączył dwoje ludzi tak bardzo od siebie dalekich. Putina i Politkowską. W dzień urodzin rosyjskiego polityka zastrzelono rosyjską dziennikarkę.
Cześć Jej pamięci.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 643 widoki