Henryk Sienkiewicz w "Ogniem i mieczem" zamieszcza scenę z obrony Zbaraża, kiedy to przyjaciele Longinusa Podbipięty w osobach Jana Skrzetuskiego, Michała Wołodyjowskiego i Onufrego Zagłoby - mając służbę - prowadzą rozmowę o swoim przyjacielu właśnie. Wyszedł był on w nocy z bronionego miasta, z zamiarem przedarcia się przez oblegające go wojska kozacko-tatarskie, w celu powiadomienia króla Jana Kazimierza o złej sytuacji obrońców.
Rycerze, a było to rankiem następnego dnia, rozmawiając właśnie o szansach tego przedsięwzięcia i obserwując przedpole walki zauważają, że przeciwnik szykuje się do ataku m.in. za pomocą wież oblężniczych. W pewnym momencie okazuje się, że na jednej z nich zawieszone zostały za szyję zwłoki jakiegoś człowieka. Po dłuższej chwili przyjaciele rozpoznają, że jest to ciało Podbipięty.
Widząc to Pan Zagłoba, mimo że nigdy odwagą nie imponował, w wielkim wzburzeniu i z grymasem bólu na twarzy, wykrzykując niewybredne słowa pod adresem przeciwnika, wybiegł był zza obronnego szańca, pociągając swym przykładem całe broniące Zbaraża wojsko. Po krótkiej walce kozacy zostali pobici a ciało Pana Longinusa odczepiono od machiny i zaniesiono do miasta, gdzie odbył się godny pogrzeb bohatera.
Ten opis naszego noblisty dotyczący chlubnej obrony Zbaraża, przypomniał mi się, kiedy dotarła do nas niewyobrażalna wprost wiadomość, że w grobie, w którym miały się znajdować doczesne szczątki Anny Walentynowicz zamiast niej, pochowano kogoś innego. Jeżeli po badaniach genetycznych okazało by się, że tak było w istocie, to wcale nie będzie dziwne, że potworność ta może wyzwolić w Polakach reakcję adekwatną do tej, jak zareagowali zbarażczycy, skierowaną tym razem przeciwko tym, którzy do takiej sytuacji doprowadzili po tragedii smoleńskiej.
W zasięgu społeczeństwa polskiego znajdują się ludzie, w których ręce została złożona władza, mająca zapewniać obywatelom polskim pełny zakres posług, jaki wynika z elementarnych praw człowieka. Okazało się, że Donald Franciszek Tusk nie chciał bądź nie umiał się z tego wywiązać. W związku z tym Naród powinien w stosunku do onego i innych, dla których jak się okazuje godność człowieka i obywatela nie ma żadnego znaczenia, wyciągnąć stosowne konsekwencje. Mogą być to posunięcia, które przekroczą wszelkie wyobrażenie tych ludzi i ku przestrodze wszystkim innym, którzy chcieliby zachować się w podobny sposób kiedykolwiek.
Jeżeli tak się stanie, to będzie to kolejny wkład Anny Solidarność w zwycięskiej walce Polaków z barbarzyństwem, tym razem wkład zza grobu.
PS. To nie pierwszy numer z podmianą doczesnych szczątków na jaki zdobyli się "miłujący prawdę i pokój" Rosjanie. Na podobnej zasadzie sprowadzono w 1988 roku do Polski i pochowano na Pęksowym Brzysku w Zakopanem Stanisława Ignacego Witkiewicza, który okazał się być młodą kobietą. W wieku 54 lat popełnił on samobójstwo na wieść o ataku Sowietów na Polskę w 1939 roku. Także i w przypadku naszego wielkiego pisarza rodzina nie miała nic do gadania, kiedy organizowano tę hecę. Oczywiście komuniści ani myśleli pierwotnie o zajęciu się sprawą Witkacego. Dopiero ogłoszenie przez UNESCO roku 1985 jego rokiem zmusiło ich do działania. Z powodów politycznych, gdyż Witkiewicz mówiąc delikatnie miłośnikiem Sowietów nie był, rzecz przeprowadzili w tak barbarzyński sposób. Niestety okazało się, że nie ostatni raz, a lecący na pokładzie Tu-154M 101 nasi patrioci, mieli mocne powody, aby miłośnikami polityki rosyjskiej w sprawie Polski i Europy środkowej oraz wschodniej nie być.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 699 widoków
tumry
fotomontage
tumry
fotomontage