Refleksje na kanwie artykułu Aleksandra Ściosa i po lekturze wywiadu z Przewodniczącym Episkopatu Polski.
Artykuł pana Aleksandra Ściosa ma wartość informacyjną, ale niekoniecznie operacyjną. Informacje na temat Patriarchy Cyryla I są szokujące i z pewnością służą pojednawczemu otrzeźwieniu i urealnieniu. Nie są jednak one argumentem, aby od gestu pojednania odstępować czy wykonywać jakieś gwałtowne ruchy przeciwne tej inicjatywie. Wszak nie o Patriarchę Cyryla i pana Putina tu chodzi, ale o uciśniony lud rosyjski, który nie może się wyzwolić spod ohydnego panowania tego współczesnego tyrana; podobnie jak Polacy, mimo o wiele lepszego kontekstu kulturowego i społecznego, nie mogą od ponad 60-ciu lat uwolnić się od milionowej sieci swoich własnych zdrajców i zaprzańców.
Próba pojednania, oczywiście nie kosztem prawdy, jest sama w sobie dobrem. Jest dobrem trudnym, wymagającym szlachetnego wewnętrznego aktu i dlatego też, dość często budzącym instynktowny sprzeciw wielu. Czy powinniśmy łatwo poddawać się temu instynktowi negacji i buntu? Nie powinniśmy!
Nie przerywając akcji informacyjnej odnośnie wymienionych przez pana Aleksandra Ściosa faktów i okoliczności, powstrzymajmy się w najbliższych dniach od gwałtownych słów i czynów, które mogłyby być skierowane przeciwko naszemu własnemu Kościołowi, czy też przeciwko tym biednym prawosławnym Rosjanom, z którymi mamy się pojednać dla naszego wspólnego dobra. Czyż nie to właśnie jest zamiarem wilków, aby zwrócić owce przeciwko swoim pasterzom a i owce nawzajem przeciw sobie?
Szukając prawdziwej korzyści i prawdy samego aktu zgody i osobistego! (nie prawnego i historycznego) darowania win, uważnie obserwując co się dzieje, skupmy się raczej na utrudnianiu naszym tyranom wykorzystywania tego aktu pojednania do celów politycznych. Możemy to zrobić sprzeciwiając się podpisywaniu samego dokumentu przez przedstawicieli obu Kościołów w asyście i pod rzekomym patronatem człowieka, który w swoich wypowiedziach jawnie sprzeciwia się nauczaniu tych Kościołów!
Jedność z drugim człowiekiem zawsze jest dobrem. W tym sensie sprzeciwia się ona zamysłom dzielenia jakie próbują od zawsze realizować uczniowie Złego. Zgodnie ze starym przysłowiem "Pan Bóg i wilkiem orze", Pan Putin bez względu na jego pozorne znaczenie, jest w tym procesie pojednania milionów ludzi jedynie ślepym narzędziem Pana Boga. Sądzę, że nie rozumie on w tym przypadku znaczenia procesu, w którym uczestniczy i który nawet sam stymuluje, ale którego bieg i dynamika przerasta jego ludzką miarę. Być może sam działa on pod naciskiem czegoś, czego się obawia i co chce ukryć, a co maskuje tą ryzykowną i nieprzewidywalną dla niego samego operacją pojednania Kościołów. Wszak wiosny ludów od wieków ciążą nad wszelkimi tyraniami i nikt, jeśli taka wola Boża, nie może ich zatrzymać.
Należy oczywiście przewidzieć, że pojawią się próby nadużyć politycznych i wykorzystania tego duchowego wydarzenia do celów bieżącej propagandy. Na to niestety nie mamy wielkiego wpływu. Takie manipulacje sług ciemności zawsze mogą mieć miejsce przy realizacji jakiegokolwiek dobra. Wszak czyniono to nieustannie również przy okazji dobra świadczonego przez Jana Pawła II. Trzeba zachować świadomość tego niebezpieczeństwa, ale wtórne niebezpieczeństwo medialnej i politycznej manipulacji danym wydarzeniem i aktem dobra nie może powstrzymywać nas od czynienia tego dobra i szukania realnego pojednania w nas samych i w innych; bo przecież nie jednamy się z opisanymi spółkami Patriarchy Cyryla czy nielegalnymi miliardami pana Putina, ale z milionami zwykłych wiernych Kościoła Prawosławnego i duszami ofiar tego samego systemu zła, który również nas Polaków uśmiercał i prześladował; a i teraz to czyni. Czy nam się to podoba czy nie, czy się to podoba czy nie przeciętnemu prawosławnemu Rosjaninowi, Patriarcha Cyryl I oficjalnie reprezentuje rosyjski Kościół. Jednak sąd nad tym człowiekiem nie należy do nas, ale do Boga.
Należy też pamiętać, że ostatecznie, tym, co obali współczesnych, narodowych i globalnych tyranów jest prawa jedność ludzi dobrej woli „z każdego narodu, ludu czy języka”. Przy każdej okazji, szukajmy tej jedności ze zwykłymi Rosjanami i autentycznymi duchownymi Kościoła Prawosławnego. Wierzę, że niezamierzonym przez obecne tyranie, owocem tej jedności będzie w przyszłości publiczne i jawne zwycięstwo Ducha prawości w Polsce i w Rosji. Dla tego zwycięstwa musimy dokonać wewnętrznego uwolnienia i oddania doznanych krzywd Bogu Żywemu, który pragnie mieć w nas Swoje mieszkanie. Zgodnie z mądrymi słowami Arcybiskupa Michalika, nie bądźmy niewolnikami urazów i nie zamieniajmy, mimo zrozumiałych powodów, naszej polskiej pamięci w nienawiść, gdyż o to właśnie chodzi Złemu i jego sługom.
Musimy też zastanowić się nad tym, co zrobiłby w tej sytuacji Jan Paweł II? Czy to nie jest właśnie Jego droga? Czy to nie Jego duch otwiera nowy rozdział w historii narodów? Czy to wydarzenie, które ma nastąpić nie jest kontynuacją drogi zwycięstwa Jana Pawła II. Czy nie jest ono początkiem przezwyciężania trudnej historii milionów zwykłych ludzi, którzy należąc do dwóch sąsiadujących z sobą narodów przez wieki, ulegali przymusowi i pokusie, aby się na wzajem nienawidzić czy zabijać?
Planowane orędzie o pojednaniu ma być podpisane dokładnie w 10-tą rocznicę innego jakże istotnego wydarzenia o charakterze duchowym. Otóż dnia 17 sierpnia 2002 roku, Jan Paweł II w Bazylice Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach dokonał Aktu Zawierzenia Świata Bożemu Miłosierdziu. W czasie homilii padły z Jego ust takie słowa:
„Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.”
„Kto ma uszy do słuchania niechaj posłyszy co mówi Duch do Kościołów”. To my ludzie dobrej woli jesteśmy Kościołem Pana. Gdy spojrzymy wstecz duchowym okiem, zobaczymy, że Jan Paweł II uprzedzał swoją posługą wszelkie ważne dla nas i dla świata wydarzenia. 25 marca 1984 roku, spełniając prośbę Matki Bożej Fatimskiej, dokonał On uroczystego poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, a niedawno, 14 października 2011 roku w Moskwie stanął pierwszy Jego pomnik. Czyli On już tam jest! Daje nam znak. Jest tam i działa jak podziemna rzeka. Drogi Boże nie są ludzkimi drogami. Czy przewidziane na 17 sierpnia 2012 roku wspólne orędzie pojednania Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i Kościoła Katolickiego w Polsce nie jest kontynuacją zapoczątkowanej przez Jana Pawła II walki o całkowite nawrócenie się Rosji i o ostateczne uwolnienie świata od panowania Czerwonego Smoka? Myślę, że odpowiedź na to pytanie będziemy otrzymywać w ciągu kolejnych lat walki, jaką toczą na świecie wszyscy ludzie dobrej woli ”...przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.” (Ef 6,12)
Walczmy zatem i zwyciężajmy!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 802 widoki
Fotomontage
liberawski
Marek Gajowniczek: Głos odrębny?
Marek Gajowniczek: Płacz i zgrzytanie zębami