Na razie mamy igrzyska. Jednak po ich zakończeniu (P)aczka (O)bwiesiów pod kierownictwem Donalda Franciszka Donaldowicza Tuska, gotowa już będzie podjąć wszystkie niezbędne działania dające jej pewność uczepienia się władzy na całą wieczność. Innego wyjścia nie mają, jeżeli nie chcą zostać rozliczeni za odegraną rolę w zamachu smoleńskim.
W zasadzie już opanowali oni wszystkie newralgiczne miejsca w państwie, mające jakieś znaczenie dla swoich kolejnych "reelekcji". Dysponują również gotowym, nieprzebierającym w środkach planem nowego ataku na Prawo i Sprawiedliwość, polegającym na przypisaniu tej partii, a także najważniejszym jej działaczom cech powszechnie uważanych za niecne i przestępcze (skąd my Polacy już to znamy). (P)aczka (O)bwiesiów może się nawet posunąć do dowodzenia powyższego stanu rzeczy przed znakomitymi polskimi sądami, przez co zarówno poszczególni członkowie PiS (czytaj Jarosław Kaczyński), jak i partia jako całość mogą zostać pozbawieni biernego prawa wyborczego.
(P)aczka (O)bwiesiów wypróbowała już także pozaprawne środki mogące ukształtować wynik wyborczy (okoliczności głosowania w ambasadzie RP w Brukseli, przebieg wyborów w Wałbrzychu, liczba oddanych głosów nieważnych w bastionach PiS, nieścisłości w zarachowaniu kart do głosowania, posunięcia omijające ciszę wyborczą, a będące de facto agitacją na rzecz przeciwników PiS, manipulacje komputerowe i sądowe).
Jakby tego było mało, niektórzy hierarchowie kościelni włączyli się już dawno w politykę na rzecz Tuska i spóły, gdyż np. podjęli się przeprowadzenia pseudo dowodu dotyczącego niestosowności krzyża stojącego niegdyś przed Pałacem Prezydenckim, a tym samym w istocie przeciwko symbolowi wiary w Chrystusa. Dawno już ateiści, lewacy, neokomuniści, łotry spod ciemnej gwiazdy, łajdacy, agenci, (K)alumnia (P)erystaltyczna, (G)eszeft (W)wykidajły i wszelkie łajno lubujące się w ideologii, dla której jedynym miejscem i drogą jest rynsztok - nie mieli takiej satysfakcji.
Prymasowi Kowalczykowi należą się za przeprowadzenie w tej sprawie wyjątkowo pokrętnego wywodu szczególne "gratulacje", nade wszystko zaś za wykoślawienie słów Ojca Świętego - błogosławionego Jana Pawła II. Za to samo, podobne gratulacje należy skierować w stronę bp. Pieronka, dodatkowo wyspecjalizowanego niegdyś w bezpardonowym atakowaniu prymasa Glempa. Może piorun z jasnego nieba uświadomi jednak biskupowi Pieronkowi i innym, że tak się nie godzi.
"Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy", a katolicy polscy raczej nie zapomną niektórym aparatczykom we fioletach ich stanowiska w sprawie harcerskiego krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Gdyby stosować zasady rozumowania owych biskupów w tej sprawie, to równie dobrze można by twierdzić, że zarówno ostatnia Droga Krzyżowa jak i uroczystości beatyfikacyjne Jana Pawła II - obie prowadzone przez Ojca Świętego Benedykta XVI w Rzymie - były na "nazi" modłę "marszem z pochodniami", tak jak marszem z pochodniami, jak bałamutnie twierdzi (P)aczka (O)bwiesiów, są comiesięczne uroczystości na cześć zmarłego prezydenta i wszystkich, którzy zostali zamordowani w zamachu smoleńskim.
Każdą rzecz można wykoślawić ale biskupom tego robić nie wolno, gdyż cena jaką trzeba będzie za to zapłacić, może się okazać dla Kościoła zbyt wygórowana. Na szczęście pojawiają coraz liczniejsze symptomy, że hierarchowie, którzy dotąd mieli klapki na oczach zafundowane im przez Tuska i spółę, z tej kurateli rezygnują.
Przedstawiona sytuacja dowodzi jednak co najmniej jednego, a mianowicie tego, kto trzyma newralgiczne do sterowania innymi sznurki w ręku. Zgadnijcie, to nietrudne. W razie czego obserwujcie "Bonda". Wierzymy jednak, że to z patriotami polskimi jest Matka Przenajświętsza, więc się nie lękamy.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 768 widoków
Odezwa
Jakub Wołyński
tumry
fotomontage