Trochę przerobiłem coś co publikuję gdzie indziej. Może się spodobać, albo nie... i tak płaci mi za to kto inny :)
Witam Państwa. Z inteligentnymi ludźmi można spotykać się codziennie. Do rzeczy, czy jak mówili starożytni rzymianie: Ad rem. Ostatnio nie chciało mi się pisać o polityce. Powtarzać się ciągle z tym samym może na dłużą metę wydawać się śmieszne. Nie lubię obecnego rządu i nie jest to tajemnica. Nie dlatego nie lubię, bo akurat są oni z określonej opcji politycznej, to akurat mi nie przeszkadza. Rząd to rząd, a demokracja ma to do siebie, że nie zawsze chce tak jak ja bym to widział. Nie lubię, bo widzę, że to jest pierwszy rząd na siłę robiący z tych, którymi rządzą, kompletnych idiotów. Poziom nastawienia obecnej władzy, by robić z nas „Tata wariata” jest porażający. Zwłaszcza że jakiś czas temu pod doskonałością i mądrością tej grupy podpisywało się tak wiele autorytetów i wielkich nazwisk. Jakoś ich ubywa zza pleców PO do grona tych stających na neutralnym stanowisku, bo nie wypada im stanąć tam, gdzie pluli.
Ostatnio była sprawa nominacji u Prezydenta. Biedny Pan wicepremier Stechyna sam się pogubił we własnych kłamstwach. Plątał się we własnych wersjach opowieści i o tym, co było w treści pism do Prezydenta itd. Nie mogę napisać, że gościa nie lubię. Nie znam człowieka, ale zrobiło mi się żal po jego ostatnich wypowiedziach. Tłumaczył się jak Mały Jasio i sprawiał wrażenie, że nie jest szefem MSWiA, a jakiegoś Ministerstwa Durnych Kroków (Dzięki CKwadrat - wykorzystałem twoją licencja poetica). Starając się uderzyć w urząd Prezydenta, uderzył w ludzi służb, które są pod jego „opieką”. Im dalej się posuwał tym gorzej na tym wychodził, bo żenada jakiej został uczestnikiem stała się za bardzo widoczna.
Minister z kancelarii Prezydenta nie miał żadnego problemu z pokazaniem całkowitych niekompetencji i stopnia ośmieszania się ministra odpowiadającego za służby mundurowe naszego kraju. Wystarczyło pokazać pisma, jakie kierowało ministerstwo do kancelarii Prezydenta i... wszystko stało się jasne. Nie pomogło nawet lawirowanie i wariacje, na ten temat, dyżurnej ściemniaczki strony rządowej - Julii Pitery. Nawet, do tej pory, zachowujący zazwyczaj stoicki spokój wypowiedzi poseł Wanderlich z SLD szczerze się ubawił i skomentował tłumaczenia pani P. Jaka była jej odpowiedź? Standardowa nr 1: SLD zawiązało sojusz z PiS... I już! Szkolenie pijarowskie by na potwierdzenie własnej głupoty odpowiadać: a u was biją murzynów. Pan wicepremier obraził się, na złość babci odmrozi sobie uszy: nie będzie wysyłać kolejnych nazwisk do stopni generałów... W ten sposób zyskał "poparcie" generalicji w swoim resorcie... Zasada że jak robić z siebie idiotę, to na całego.
Minister Gospodarki nadal walczy w Katarem... Zdaje się, że to już przerodziło się w ostre zapalenie płuc. Obiecywanie, że jakiś przelew nastąpi akurat w danym dniu i potem opowiadanie na około, że to nie nastąpiło z powodu Ramadanu jest już mniej niż żałosne. Przecież termin przelewu podali, podobno, Katarczycy. Mają jakiś problem z kalendarzem i nie wiedzieli, kiedy mają swoje święta? Najlepiej już od razu zapoznać się z terminami kolejnych świąt muzułmańskich. We wrześniu mamy trzy dni po Ramadanie, a od 27 listopada przez cztery dni będzie Święto ofiarowania. Może zabraknąć tych świąt do tłumaczenia się. Na razie w kraju to mamy świńską grypę i Katar...
No i wojsko... to jest parodia.
Minister Obrony Narodowej oskarża, za błędy popełnione przez PiS w okresie... kiedy ministrem obrony narodowej był jego obecny, partyjny kolega: Radosław Sikorski! To za czasów tego ministra przetargi na wyposażenie i broń wysyłanych naszych żołnierzu do Afganistanu wygrywały firmy dostarczające buble i kicz, a nasi wojacy na własny koszt musieli kupować lepsze kamizelki kuloodporne, gogle przeciwodłamkowe, a nawet przybory do higieny osobistej, bo nawet pasta do zębów i krem do golenia nadawały się tylko do wyrzucenia. Nie piszą już o pistoletach osobistych, gdzie przetarg na ich dostarczenie armii wygrała firma, której przedstawiciel był w komisji oceniającej i opiniującej taką broń. To skandal by oficerowie i podoficerowie kupowali na własny koszt osobistą broń służącą do obrony, bo zakupiony przez Ministerstwo Radka Sikorskiego szmelc rozpadał się po kilku strzałach, a ktoś zapomniał dodać zawieszki „Dekoracja”.
Skandal, że od dwóch lat nikt nie może podjąć decyzji o zakupie PZL "Głuszec" (śmigłowca pola walki, o silnym wyposażeniu i mocnym opancerzeniu), małych zdalnie sterowanych samolotów zwiadowczych, których wartość operacyjna sprawdziły inne kraje NATO, a u nas czeka na potwierdzenie przydatności... bo opinię wydają generałowie, którzy na szkoleniach sztabów NATO osiągają najgorsze wyniki. Ba! Już słynna jest opowieść gen. Czempińskiego o jednym „orle” z naszego sztabu, który podczas komputerowej symulacji pola walki pobił rekord tej „zabawy” osiągając straty własnych wojsk na poziomie 90%! Taki generał w stylu Żukowa: wsiegda wpierot. Wystarczy...
Dobre podsumowanie
CKwadrat... oni nawet nie rozumieją słowa "dyskwalifikacja"