I
I staje się to raz za razem. Rząd polski co pokooperuje z Ruso-Sowietami i to w każdej sprawie, "jedzie pyskiem po trotuarze". Teraz zakładając, że sam prapremier i "tuskowi geniusze" zechcą coś rzeczywiście ugrać, to jedyna nadzieja w umiędzynaradawianiu wszystkiego. Niestety ale gdy Donald Franciszek i spółka się przeziębiają, to Polska kicha.
Teraz oszalały zadaniowiec rozegra kolejny wygrany mecz w piłkę nożną, a skantowany hrabia napisze następny idiotyczny wiersz i sprawa ich zdaniem będzie na dobrej drodze. Do dzieła TVN-nie, Superstacjo, Polsacie i diabli wiedzą, co i kto jeszcze - trzeba agitować za władzą, bo się wykopyrtnie i co wtedy z wami biednymi, "brutalnie sekowanymi" za rządów Prawa i Sprawiedliwości będzie? Jak wam się to ze wszystkim uda to Narodowi pozostanie jeno płacz i zgrzytanie zębów. W zaświatach zafrasowanemu Naczelnikowi Kościuszce spłynęła po policzku jedna łza.
II
Wielkiemu Marszałkowi Stalin przysyłał systematycznie w prezencie tytoń krymski, bo tylko taki Komendant palił. Po jego śmierci w Sowietach ogłoszono Żałobę Narodową, a flagi zostały opuszczone do połowy masztu. Wielu ludziom trudno pojąć, że tak było. Jak mówią, taki wróg Rosji - to niemożliwe.
Wprawdzie starsi bracia Marszałka i Lenina dobrze się znali i nie wykluczone, że współpracowali w organizowaniu zamachu na cara Aleksandra III, ale to nie tłumaczy pełnego szacunku zachowania następcy wodza rewolucji bolszewickiej, wobec swojego adwersaża. I pomyśleć, że w wyniku ofensywy znad Wieprza w sierpniu 1920 r. politruk Stalin zmuszony był w niekompletnym stroju zmykać w podskokach, aby nie dostać się do naszej niewoli. Mimo to ten niezwykle pamiętliwy komunista, który wymordował m.in. wszystkich, jacy mu ów epizod wypominali i przypominali - faktycznego sprawcę i "odpowiedzialnego" za swój blamaż szanował.
Powinno to dać do myślenia naszym politykom. Ludzie kręgu kulturowego charakteryzującego Ruso-Sowiety cenią stanowczość i twardość w postępowaniu. Trzeba ich raczej traktować tak, jak robił to de Gaulle w trakcie II wojny w stosunkach z 3 wielkimi aliantami tj. im mniej atutów miała Francja, tym stawał się on bardziej nieustępliwy w domaganiu się respektowania interesów swojego kraju.
Niestety, jeżeli widziało się np. zdjęcia ministra Bogdana
Adama Klicha (mowa ciała) negocjonującego w Moskwie, to trudno mieć nadzieję, że rząd utworzony przez (P)aczkę (O)bwiesiów niezależnie od jego składu, będzie w stanie coś dla Polski osiągnąć. Nieco lepiej w rozmowach z Rosjanami, prezentował się minister Jerzy Miller. Podobnie "Jezus" Maria Karol poeta Bronisław. Trzeba przyznać, że zdecydowanie najkorzystniej wypadał Donald Franciszek.
Generalnie rzecz biorąc w relacjach rządu z jego odpowiednikiem w Ruso-Sowietach, zwyciężyła przypisana Polsce rola ubogiego krewnego. Chyba że do akcji wkroczy skłamany bez magisterium profesor oraz równocześnie specjalista od dyplomatołków i zafunduje Polsce jako nieatrakcyjnej pannie posag. Może wtedy łasi i pazerni na wszystko Rosjanie, skuszą się i nieco ustąpią. Zdaje się, że nic innego korzystnego dla Polski, nie da się już ze strony tego rządu osiągnąć. Ładnie nas panowie urządziliście, nie ma co.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 755 widoków
De Gaulle powiedzial
fatamorgana
Wyzej na naszej stronie czytam
fotomontage
Oby sie kiedys spotkali z niedzwiedziem
fotomontage
szkoda,że czas mija tak szybko i
moherowy beret