I
"Znakomitości" z Sądu Najwyższego, którzy wcześniej światle działali w sądach karnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zafundowali sobie stosowny przepis, że mocą żadną nie można ich było pociągnąć do odpowiedzialności za przestępstwa. Chodzi np. o bezprawne orzekanie na mocy dekretu o stanie wojennym, o którego przepisach nikt jeszcze nie miał pojęcia, bo nie został on w danym momencie ogłoszony czyli wydrukowany, a już ludzie byli skazywani. Sędziowie ci kpili sobie w żywe oczy z tak potraktowanych ludzi, którym w niemałej liczbie i niejako przy okazji poodbierano zdrowie. Kpili z prawa oraz z kraju, który sowicie jak na polskie warunki, ich wynagradzał i wynagradza. Jednak orzeczenie nie mniej "znakomitego" Trybunału Konstytucyjnego", może w tym względzie, chociaż teoretycznie umożliwić pociągnięcie owych sędziów do odpowiedzialności karnej. Jak będzie? Zobaczymy, choć na razie jest g....
Jakiś czas temu "Jezus" Maria och Karol poeta Bronisław był uprzejmy zauważyć, że procesy dotyczące odpowiedzialnych za grudzień 1970 r., ciągnące się latami, są można powiedzieć plamą na honorze III RP. Co prawda zabranie się lewego "hrabiego-poety" za tę sprawę, nie bardzo dobrze jej rokuje, ale różne "cuda" się zdarzały, szczególnie podczas rządów (P)aczki (O)bwiesiów. Czekamy? Będzie to jednak stracony czas.
II
Nieodżałowany szef kompartii Sowietów Leonid Breżniew był uprzejmy podczas dziwnie przedłużającej się uroczystości odznaczania go przez Michaiła Susłowa 'Orderem Lenina' - stwierdzić: "ja dumał czto ukreli" i nie był to bynajmniej żart (order wykonany był, ze szczerego złota). Uwaga ta nie zrobiła żadnego wrażenia na obecnych na spotkaniu dostojnikach państwowych i partyjnych, tymczasem z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego była szokująca. Skoro bowiem najwyższy rangą dostojnik ZSRS dopuszczał taką możliwość w pomieszczeniach reprezentacyjnych Kremla, to w takim razie w całym kraju mogło i w dalszym ciągu może się stać wszystko.
Rząd Polski ze skutkiem wiadomym odesłał w swoim czasie Ruso-Sowietom raport MAK uzupełniony o rzekomo o jakieś własne ustalenia. Podobno doszło do jakichś rozbieżności. Okazało się przy tym, że coś Rosjanom rzekomo zginęło, a co jednocześnie mogło mieć wpływ na wyciągnięte przez nich wnioski. Co będzie dalej jeżeli pewnych rzeczy nie da się już podobno odtworzyć? A co się stanie jak okaże się, że Ruso-Sowiety swoim zwyczajem "łżą jak psy"? W trakcie swej wizyty w Warszawie ichni Prezydent stwierdził, że nie wyobraża sobie aby stanowiska stron w sprawie wyjaśnienia tragedii smoleńskiej różniły się. Nie zabrzmiało to dobrze i rokuje fatalnie.
Jednak ostatnio doszło do pewnego "przełomu". Oto okazało się, że ukazany został publicznie znakomicie utrzymany fragment bocznego poszycia samolotu, wraz z całymi szybami. Ileż to rosyjskich rąk i głów zostało bezinteresownie zangażowanych w konserwację cudzej, bo polskiej własności. Ileż mleczka silikonowego i irchy zużyto aby ten pierwszej klasy dowód "polskiej niekompetencji" dla potomności zakonserwować. A tu Polaczki opowiadają o jakimś celowym niszczeniu wraku samolotu przez przecinanie i wybijanie w nim szyb. Co za naród niewdzięczny i antyrosyjsko zafobiony.
W (G)eszefcie (W)ykidajły uruchomiono wszystkie moce produkcyjne, wszak trzeba dogłupić ogłupionych. Wcześniej radio Moskwa w audycji w języku polskim oficjalnie podało, "że do katastrofy doszło, kiedy kadłub opadającego samolotu uderzył w drzewo". O skrzydle ani słowa. Tymczasem "eksperci" krajowi podtrzymują swoje zdanie pierwotne. Oj panowie, to o samokrytyce się zapomniało. Chyba będzie trzeba przejść reedukację.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1009 widoków
tumry
fotomontage
ciągle widzę kreaturę,chociaż minęło ponad 30 lat
moherowy beret
no mam,ale nie Pigmeja,tylko jadowitego gnoma:)
fotomontage
fotomontage
no i czy Szpotański nie był wieszczem???
fotomontage
tumry
fotomontage