Zachęcam gorąco do wyjazdu, bo byłem w Budapeszcie

Przez KRATOS , 09/03/2012 [23:39]

/tekst tłumaczony z języka francuskiego/

Bruksela, 7 Marca 2012 r.

Spędziłem tam kilka dni, 29 lutego – 3 marca, od rana do wieczora zwiedzając ciekawe zakątki: zamek i twierdzę Buda, Plac Bohaterów (Hősök tere), aleje Andrassyego (Andrássy út), Parlament, wspaniałe aleje (Erszébet Körút, Fő utca), most Małgorzaty (Margit híd)... i pomniki (także ten Józefa Bema!) Miasto obfituje w piękne kościoły, takie jak kościół św. Mateusza, Bazylika św. Szczepana (Szent Isztván bazylika), kościół Uniwersytecki (Egyetemi templom) - z ikoną bardzo podobną do tej, Matki Boskiej z Częstochowy (!), oraz cerkiew serbska św. Jerzego (Pesti szerb templom). W twierdzy Buda, od frontu Sándora Palace, rezydencji Prezydenta Węgier przyglądałem się z podziwem wojskowej zmianie warty. Smakowały mi bardzo ciasta (pyszne!) i węgierskie wino (Egri Bikavér z Juhász), a i piwo jest tam niezłe (Dreher na przykład). Jedzenie jest smaczne, nie drogie. Przypominające niektóre z polskich dań, np. zupa gulaszowa przypominająca „polską” grochówkę mojej mamy. Z tym wyjątkiem, że w Polskiej kuchni stosuje się nieco mniej papryki. Byłem też zdziwiony podobieństwem Budapesztu do niektórych starych polskich miast, jak Warszawa czy Łódź. Podobnie jak w ich przypadku, Budapeszt nadal nosi blizny komunizmu. Widząc opłakany stan niektórych domów, a także komunikacji miejskiej, zgadzam się z premierem Węgier, Panem Orbanem, w kwestii zniszczonego przez rządy komunistyczne dziedzictwa narodowego. http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/raport_vik… Widoczne remonty niektórych budynków dają jednak sporo nadziei na odnowę. Z wielką przyjemnością odwiedziłem wnętrza Parlamentu, w tym przepięknej sali konferencyjnej. Szczególne wrażenie robi Korona Królestwa Węgier strzeżona z wielkim, naleznym szacunkiem przez wartę żołnierzy w ładnych, węgierskich mundurach. Znalazłem też czas, aby zwiedzić Muzeum Historii Budapesztu znajdujące się obok Pałacu Sandora, na wzgórzu Budy. Można w nim prześledzić rozwój miasta od czasów starożytnych aż do ubiegłego stulecia. W lewobrzeżnej części miasta, w Peszcie, natknąłem się na bardzo bogate ślady społeczności żydowskiej. Znajduje się tam muzeum i synagoga przy ulicy Dohány. Synagoga pod względem dekoracji jest wyjątkowo piękna! W jej fotografowaniu przeszkadzała mi jednak kipa (bez niej przebywać na terenie synagogi nie można), a która bez przerwy spadała mi z głowy, stąd wiele fotek z synagogi zwyczajnie mi się zmarnowało. Widziałem też wiele pomników i rzeźb upamiętniających wydarzenia z 1956 roku. Wymowna jest tam flaga z wyciętym, pustym miejscem w środku, która u Węgrów świetnie przedstawia chęć pozbycia się śladów komunizmu na zawsze! Monument pamięci rewolucji przeciwko stalinowskim rządom w październiku 1956, znajduje się w pobliżu Placu Bohaterów, na prawo od alei Andrassy. W tej samej alei jest jeszcze kilka bardzo ładnych budynków takich, jak Opera, Muzeum Franza Liszta, a także piękna dzielnica i plac (Kodály Körönd). W pobliżu Placu Bohaterów jest kolejny wspaniały zamek (Vajdahunyad), z Muzeum Rolnictwa, położony w parku, dokąd prowadzi jedna z najstarszych w Europie linii metra, otwarta w 1896 roku. Znalazłem nawet pomnik Ronalda Reagana na Szabadság tér znajdujący się obok kamienia pamiątkowego "Bohaterów z ZSRR" (!), Ale niestety nie znalazłem tam pomnika Lecha Kaczyńskiego. Miejmy nadzieję, że kiedyś przyjdzie na to czas. Tych, którzy chcą zobaczyć panoramę miasta nocą, zachęcam do spaceru na wzgórze cytadeli w Budzie, z którego roztacza się przepiękny widok na stolicę Węgier. Dla tych, którzy zastanawiają się jeszcze, czy być w Budapeszcie 14 marca, mówię, warto.... bo ja byłem i serdecznie polecam ten kraj, w okresie jego nowej Wiosny Ludów.

Niech żyją Węgry!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg magyart.

Pozdrawiam z Brukseli KRATOS jr

PS: W Budzie, w pobliżu dworca południowego (Déli Pályaudvar), chciałem zobaczyć słynny "Plac Moskiewski" (Moszkva tér), który zaznaczony był na mojej mapie Michelin. Szukałem go bez skutku i na szczęście ktoś mi powiedział w końcu, że to miejsce zmieniło nazwę. Teraz to jest Plac Kálmánn Széll….Nawet Plac Roosevelta, położony w Peszt pomiędzy Gresham Palace i Mostem Łańcuchowym (Széchenyi lánchíd), też już nie istnieje! Teraz to Istvan Széchenyi tér. Od ubiegłego roku Węgrzy zrobili u siebie sporo porządku.

bob55

bob55

13 years 8 months temu

dobry "towar" reklamujesz.Tez sie tam wybieram. Pamietam Budapszt z lat 80-ych- zazdroscilismy im pelnych sklepow spozywczych , a szczegolnie wspanialej salami , ktora mozna bylo po prostu ... kupic w sklepie. Oczywiscie w komunie nic nie moglo do konca dobrze funkcjonowac. Tak wiec braki wegierskiej gospodarki uzupelniali "turysci" z bratnich krajow. Uczestnictwo w "GULASZ PARTY" do dzisiaj ... probuje odtworzyc.. To znaczy pamietam ,ale tylko ze uczestniczylem. Wino tez mieli dobre. A jechalo sie tam tam pociagiem z WARSZAWY, pelnym pasazerow z "kontrabanda"- magnetofonami , ciezko zdobytymi po znajomosci w gierkowskim "sklepie", jakimis ciuchami od prywaciarzy z rynku, Czyli towarami o "duzym przebiciu" na Budapeszt. No i zamienialo sie to na forinty na budapsztanskim rynku. A za forinty kupowalo sie to czego nie bylo w PRL... Do dzisiaj pamietam wydarzenie "mrozace krew w zylach" (moja krew w moich zylach) W kuszetce lezalem na "gornej polce" . Polski celnik zaglada do mnie i sie pyta czy mam cos do oclenia (nic nie mozna bylo z Polski wawozic). Odpowiadam , ze nie a w tym momencie magnetofon ukryty w schowku pod dachem (podrozujacy kuszetkami w tych czasach wiedza co to jest) wzbudzil sie w jakiejs "pentli magnetycznej" , wsrod kabli tam umieszczonych i zaczal wydawac dzwieki jak zagluszacz Wolnej Europy... Celnik spojrzal tylko na mnie , usmiechnal sie i jakby nic nie slyszal poszedl sobie.... Byli tez porzadni celnicy... Ach , to "byli czasy". Oby nie wrocily.
Czarek Czerwiński

Bardzo zachęcający opis tego zapewne pięknego miasta. Warto połączyć przyjemne zwiedzanie z pożytecznym wsparciem dla Orbana.