Zbrojne ramię partii (2)

Przez Godziemba , 07/03/2012 [08:41]
Dowództwo Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego bardzo dużą rolę przykładało do właściwego wyszkolenia politycznego żołnierzy, tak aby każdy „kabewiak” postrzegany był w społeczeństwie jako zdyscyplinowany, twardy, świetnie wyszkolony bojowo i politycznie żołnierz, ponad wszystko ceniący bezpieczeństwo Polski Ludowej. „Żołnierz KBW – czytamy w jednej z dyrektyw – musi być uzbrojony politycznie, musi być uodporniony na każdy przejaw wrogiej propagandy. Musi być wychowywany w duchu miłości do demokracji i głębokiej nienawiści do wrogów demokracji”. W innej podkreślono natomiast, iż taki żołnierz na pewno „nie cofnie się przed wypełnianiem włożonych nań obowiązków; spełni swe zadania bez względu na niebezpieczeństwo i przeciwności, mężnie wystąpi w każdym wypadku, działając według rozsądku”. W rozkazie z 23 października 1945 roku gen. Kieniewicz wskazywał, iż „sytuacja polityczna w kraju wymaga wzmożenia szkolenia polityczno-wychowawczego żołnierzy Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednostki nasze wystąpiły do akcji przeciw faszystowskim bandom w kraju. W tych warunkach żołnierz nasz musi być świadom celów walki, musi zrozumieć, że broni on Polski demokratycznej przed zakusami wrogów wewnętrznych, przed reakcją. Musi być świadom tego, że demokracja jest jedyną gwarancją istnienia Polski niepodległej”. Nic więc dziwnego, iż Zarząd Polityczno-Wychowawczy KBW stanowił oczko w głowie gen. Kieniewicza, który zadecydował o włączeniu w jego struktury redakcji, wydawanej od czerwca 1944 do maja 1945 gazety frontowej 4 DP „Do Boju”, której nazwa została zmieniona „Na Straży”. Nowa nazwa tygodnika została przejęta z gazety 2 Brygady Zaporowej, wydawanej przez jej oddział polityczno-wychowawczy. Zastępca dowódcy 2 Brygady Zaporowej mjr (potem płk) Antoni Punda został w końcu czerwca 1945 roku szefem Zarządu Polityczno-Wychowawczego KBW. W pierwszym numerze redakcja „Na Straży” podkreśliła, iż tygodnik „odzwierciedlać będzie życie, naukę i działalność naszego Korpusu. Na łamach „Na Straży” zamieszczone będą artykuły, opowiadania, wrażenia, opisy operacji i wiersze opracowane ręką naszych oficerów i żołnierzy”. Podstawowym zadaniem pisma miało być oczywiście podniesienie „poziomu polityczno-moralnego w szeregach naszego Korpusu” , który miał stać „na straży ładu i bezpieczeństwa w Odrodzonej Polsce”. Pismo publikowało utwory „literackie” żołnierzy Korpusu. W jednym z nich szer. Stanisław Dąbrowski tak opisywał właściwy stosunek do pokonanego wroga klasowego: „Nam potrzeba splunąć w gardło gada, Gdy się korzy i o łaskę płacze Kopnąć nogą niech – wije się z bólu… Niech nad ścierwem kruk głodny zakracze! Nam nie wierzyć w jego obietnice, Ni w pokorne ślepia wywracanie, Mieczem zdusić podłe serce bicie Niech nie znamy słowa: „Wybaczanie”. W innym A. Bogdanowicza, opiewano walkę z „reakcyjnym podziemiem”: „Grały Kaemy bandyckie O szarym świcie wśród sosen Nie drżał nasz żołnierz o życie Honor i odwaga go niosły. Rozbijał bunkry, meliny W śniegu trwał na zasadzkach Tropił podłą „zwierzynę” W domach lasach na schadzkach (…) Ludowy dowódca ich szkolił Dlatego silni, uparci Nie złamać ich męstwo, ich woli Bo siły czerpią swe z Partii. Czujnie patrzą bystre oczy W gęstą nocy czerń Może pragnie wróg przekroczyć Płot – nim przyjdzie dzień. Może pragnie wróg podstępny Miłych słówek gry, Lub kieliszkiem wódki wstrętnej Uśpić czujność twą. Słuch wytężaj, wypatrz oczy, Czujnie fabryk strzeż Drogą starszych braci kroczysz – Ich za przykład bierz. (…) Pomnik dla nich – nasze pieśni I broń co nigdy nie zawiedzie I pewność ta, że hańba wrześniowa Nigdy już kraju nie nawiedzi”. Oprócz politycznych tekstów, „Na Straży” publikowało także „radosne” piosenki dotyczące codziennej służby: „Borem lasem – polem złotym, Serpentyną siwych dróg Przez upały i przez słoty Idą chłopcy z KBW Wiatr na niebie gra obłoki Prosto z piersi niesie śpiew Przez ojczysty kraj szeroki Przez puszystą zieleń drzew. Ani żar ani mróz, ani ogień Ani łzy, dziewcząt łzy, tak nam drogie Ani śmierć, ani wróg Nie wstrzymują nas Żołnierzy z KBW Grzmią maszyny, lśnią pepesze Wrogom naszym przyszedł kres Niech gorące bije serce, Towarzyszu, naprzód śpiesz Do wodzenia ukochana Do widzenia miła ma Gwiazdą błyska nocka parna W mokrym oku błyszczy łza”. Utwory te, wielokrotnie czytane na zajęciach polityczno-wychowawczych, miały zbudować swoisty „esprit de corps” oraz wzbudzić poczucie dumy z faktu służenia w KBW. O znaczeniu pisma dobitnie świadczą słowa kolejnego dowódcy KBW gen. Konrada Świetlika, który dziękując zespołowi redakcyjnemu, apelował był on motorem „który pobudzać będzie żołnierzy do szlachetnego wysiłku zapewnienia krajowi spokoju i bezpieczeństwa”. Zalecał także, aby tygodnik dalej wychowywał i szerzył wśród żołnierzy „idee demokratyczne, pielęgnował i przekazywał najwspanialsze momenty walki Korpusu o utrwalanie zdobyczy demokratycznych Polski Ludowej”. Inny dowódca KBW gen. Wacław Komar podkreślał natomiast, iż „Na Straży” „potrafiło nie tylko odzwierciedlać życie i wydarzenia zachodzące w naszym Korpusie, ale także spełniało rolę inicjatora i organizatora rzesz żołnierzy do realizacji zasadniczych wytycznych naszej Partii i rozkazów wyższych przełożonych, zyskując uznanie oficerów, podoficerów i szeregowców”. Mimo wielu wysiłków propagandowych znaczna część Polaków słusznie postrzegała KBW jako istotny element aparatu terroru komunistycznego, dzięki któremu komuniści sprawowali władzę w Polsce. Biorąc pod uwagę cel powołania i całą działalność Korpusu, bez wątpienia można określić go mianem „pretorian władzy ludowej”. Wybrana literatura: H. Dominiczak – Organy bezpieczeństwa PRL 1944-1989. Rozwój i działalność w świetle dokumentów MSW M. Jaworski – Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego 1945-1965 A. Kister – Pretorianie. Polski samodzielny Batalion Specjalny i Wojska Wewnętrzne 18 X 1943-26 III 1945 Rok pierwszy. Powstanie i działalność aparatu bezpieczeństwa publicznego na Lubelszczyźnie (lipiec 1944 – czerwiec 1945)
Godziemba

"Pretorianie" władzy ludowej musieli być odpowiednio docenieni. Dziadowie i ojcowie mordowali ciała, a ich dzieci mordują umysły Polaków. Swoista sztafeta pokoleń. Pozdrawiam