Życie i postęp

Przez tumry , 07/03/2012 [07:07]
W związku ze straszliwą katastrofą kolejową pod Szczekocinem, w której jak wiadomo doszło do zderzenia dwóch pociągów jadących po jednym torze, lecz w przeciwne strony - prezydent RP ogłosił dni 5 i 6 marca 2012 r., jako podlegające żałobie narodowej. W ten sposób daty te zaistnieją w historii Polski, jako kolejne niosące ze sobą dla wielu śmierć, ból i cierpienie. 12 sierpnia 2011 r. pod Babami wykoleiły się niektóre wagony rzekomo zbyt szybko jadącego pociągu. Na miejsce przybył Donald Franciszek Pinokio Tusk, naopowiadał głupot o winie maszynisty i wybył. Okazało się jadnak, że prowadzący pociąg jechał z normalną prędkością dla toru przebiegającego obok, po którym to miał jechać, jednak skierowano go na inny, nie uprzedzając. W tym przypadku dozwolona prędkość była ok. 3-krotnie niższa. Tak więc jazda po nie tym torze co trzeba, stała się przyczyną obu tych wypadków. Dzieli je jedynie 7 miesięcy, jednak skala nieszczęścia w tym drugim jest nieporównywalna. Wygląda na to, że pierwsza katastrofa decydentów nie nauczyła nic. Historia bywa przewrotna i oto 5 marca, jednak znacznie wcześniej, bo w 1953 r. obchodzono w Polsce również żałobę, jednak wtedy nie po śmierci wielu a jednego człowieka - Iosifa Wissarionowicza Stalina. Ten zmarły tuż przed utworzonym przez siebie świętem kobiet bandyta (tak określał go I Marszałek Polski Józef Piłsudski), był w przededniu przeprowadzenia kolejnej z zarządzonych przez siebie w Sowietach dintojry, tym razem pod pretekstem zdemaskowania spisku lekarzy kremlowskich. 59 lat później lecz tego samego dnia w wyniku urządzonego głosowania, na prezydenta Ruso-Sowietów desygnowano Władimira Władimirowicza Putina. Można być pewnym, że w wyniku rządów tego człowieka ludzie uczciwi nie będą mieć w kraju Tołstoja i Zacharowa łatwego życia. Podobnie w naszym kraju wsparcie Moskwy otrzymają osoby, które interesy Polski mają za nic, a jest ich w Polsce niestety całkiem dużo. Nie było by zatem w tym nic dziwnego, uwzględniwszy fakt, że zarówno w Polsce jak i w Ruso-Sowietach, sprawy mają się rozwojowo, iż ów 5 marca zacznie się kojarzyć wielu ze śmiercią, samowolą i idiotyzmem, które niejako w sposób niezamierzony charakteryzują stan do jakiego zostały doprowadzone oba kraje. W naszym odnosi się wrażenie, że następujące po sobie najróżniejsze często przypadkowe zdarzenia, wstrzymują jednak naciśnięcie przez Tuska guzika, mającego dać sygnał do rozprawy z patriotycznym społeczeństwem. Tym samym Pinokio i kamaryla ku swojemu niezadowoleniu i nieoczekiwanie dla siebie, wpadli w walce o postęp w niedoczas. Społeczeństwo musi tę szansę wykorzystać dla ratowania siebie i kraju. W Ruso-Sowietach wszystko jest pod dużo większą kontrolą (wyjątek to nieporównanie gorzej niż w Polsce "przeprowadzone postępowo wybory"), a ujawnienie się nowych walczących o demokrację osób, ułatwi Putinowi lepsze naprowadzenie ostrza dyktatorskich represji na cel. W ten sposób zarówno Polska jak i Ruso-Sowiety znalazły się w sytuacji, z której wyjście przedstawił Adam Mickiewicz pisząc "Do przyjaciół Moskali". My jak zwykle dążymy do wolności, tym razem przez demokrację oni mają swoich współczesnych dekabrystów.
tumry

tumry

13 years 7 months temu

Dzięki za Marszałka. Autor pracy magisterskiej o tzw. legendzie (nie sposób dotrzeć do tej niewątpliwie znakomitej na temat Dziadka pracy naukawej) zaprasza do skrętu na teren swojego małego miasta (Tusk niestety nie zna francuskiego a poleca). Żart przedni. I w tym rzeczywiście jest pies (Tusk) pogrzebany. Od nas zależy czy i jego samego też na amen nie pogrzebiemy. Zdaje się, że tego łobuza trzeba będzie przebić osinowym kołkiem, aby już Polsce nie bruździł, jak go Naród pośle do wszystkich diabłów.