I - Szach-Mat; II - Terror

Przez tumry , 11/02/2012 [07:27]
10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem w Ruso-Sowietach doszło do tragedii lotniczej, o której mówił cały świat. Nie był to pierwszy przypadek, w który uwikłana jest zbrodniczo Moskwa. W dzień po 22 miesięcznicy śmierci urzędującego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, prof. Lecha Kaczyńskiego, który jako drugi po Prezydencie RP prof. Gabrielu Narutowiczu zginął na posterunku - można przypomnieć kolejne, rosyjskiego chowu tragiczne wydarzenia związane z lotami samolotów. I Amerykanie gdyby zechcieli, mogliby przedstawić forum międzynarodowemu zasadnicze informacje na temat katastrofalnego lotu z 10 kwietnia 2010 r. Zginęli wtedy, jak wiadomo, obywatele polscy i jeden obywatel amerykański. Z kolei nad ranem 1 września 1986 r. (47 rocznica uzgodnionej z Sowietami napaści Niemiec na Polskę), miała miejsce katastrofa Jumbo-Jeta koreańskich linii lotniczych z 269 osobami na pokładzie, będącymi obywatelami 11 państw. Po jakimś czasie okazało się, że sprawcą katastrofy były Sowiety. Początkowo wypierały się one, autorstwa tego aktu terroru, którego fizycznie na rozkaz dowództwa dopuścił się niejaki Gienadij Osipowicz, pilot samolotu Su-15, zestrzeliwując rakietą pasażerskiego Boeinga. Po niecałych 4 miesiącach od katastrofy, Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), sporządziła raport, w którym stwierdzono, że do wypadku doszło w wyniku błędu pilotów, którzy niewłaściwie ustawili przyrządy nawigacyjne(skąd my to znamy, ciekawe też, że dochodzenie nie trwało wcale kilku lat, co rzekomo miało być normą). Okazało się jednak, że rząd amerykański dysponował rozszyfrowanym zapisem rozmów pilota Su-15 z dowództwem i po wysłuchaniu nagrania w ONZ przez społeczność międzynarodową, faktyczna rola Sowietów wyszła na jaw. Decyzja Amerykanów była zdumiewająca, gdyż m.in. dla celów politycznych, ujawnili oni fakt posiadania metody deszyfrażu supertajnych kodów wojskowych stosowanych przez Sowiety, o którym to fakcie nie miały one “zielonego pojęcia”. Dzięki temu w przypadku tej zbrodni, prawda zwyciężyła. Mordercy zostali ujawnieni. Gdyby i teraz rząd USA zechciał udostępnić zapisy rozmów, jakie prowadzono drogą radiową z pokładu naszego samolotu i w ogóle nasłuchu elektronicznego oraz dodatkowo stosowne zdjęcia satelitarne miejsca katastrofy, sprzed w trakcie i po wypadku, to prawdopodobnie bardzo szybko można by było sporządzić adekwatną wersję tego tragicznego wydarzenia. W 1992 r., a więc po zmianie ustroju, Ruso-Sowiety pod przywództwem Prezydenta Borysa Jelcyna, przekazały czarne skrzynki zestrzelonego samolotu koreańskiego przedstawicielom ICAO (wcześniej twierdzono, że skrzynki nie zostały odnalezione). Lepiej późno niż wcale. Badanie zapisu skrzynek jeszcze raz potwierdziło, że to Sowiety dopuściły się tej, jak stwierdził wkrótce po tragedii śp. Prezydent USA Ronald Reagan – masakry i barbarzyństwa. II Stosunki z Ruso-Sowietami dla każdego, szczególnie cywilizowanego państwa, to wielkie wyzwanie. Co dopiero dla obywateli tych państw, którzy oko w oko muszą stawać przed problemami powstającymi na linii zachód-wschód. Doświadczyła tego rodzina 36-letniego Petera Nielsena, obywatela duńskiego, który na jej oczach (żona, troje dzieci) został zamordowany we własnym mieszkaniu przez niejakiego Witalija Kołojewa. Ów obarczył duńczyka, faktycznie niewinnego, odpowiedzialnością za śmierć w wypadku samolotowym swojej żony i dwójki własnych dzieci, gdyż jako kontroler lotów lotniska w Zurichu, nie zapobiegł katastrofie Tu-154, na pokładzie którego znajdowały się m.in. te właśnie osoby. Kołojew został skazany na wieloletnie więzienie, lecz po 2 latach wyszedł na wolność. W Moskwie witano go jak bohatera. Równocześnie starszy pop Aleksander Borysow był uprzejmy agitować na rzecz surowszego karania winnych katastrof. Tak więc kontrolera lotu los niejako “słusznie” pokarał rękami mściciela Witalija. Tym razem rzekomo winny, okazał się być ów kontroler. Innym razem prawie 8 lat później 10 kwietnia 2010 r. winni będą niewinni polscy piloci i rzekomo pijany polski generał. Porównanie istotnych aspektów tych dwóch katastrof pokazuje, jak w zależności od własnego widzimisię, można mieszać przyczyny i skutki, zamieniając w razie potrzeby jedne na drugie, wymyślać rzeczy niebyłe, łgać w żywe oczy. Swoją drogą, analiza dotycząca pierwszej katastrofy, jest niezmiernie pouczająca dla zrozumienia tego, jak mogło dochodzić do powstawania tzw. ustaleń w drugiej, trzeciej i w każdej innej, jeżeli do dzieła wezmą się kanciarze.